Puchar Polski: Legia bezlitosna dla Chojniczanki i ma półfinał
Legia Warszawa w rewanżowym meczu ćwierćfinału Pucharu Pucharu Polski pokonała pierwszoligową Chojniczankę Chojnice 4:1 i pewnie awansowała do półfinału rozgrywek.
2015-11-18, 22:45
Posłuchaj
Za najładniejszą uznano bramkę Brzyskiego, jednak on sam o swoim golu mówi ze skromnością (IAR)
Dodaj do playlisty
Już pierwszy mecz w Chojnicach, choć wygrany przez Legię 2:1, pokazał, że pierwszoligowca nie można lekceważyć. Wicemistrzowie Polski zapewnili sobie zwycięstwo dopiero w końcówce meczu, po wejściu na boisko swoich największych gwiazd.
Trener warszawian zbytnio się tym nie przejął i po raz kolejny dał odpocząć swoim najlepszym zawodnikom. Na boisku w roli stopera oglądaliśmy Michała Kopczyńskiego.
Z eksperymentalnego ustawienia szybko skorzystali goście. Już w piątej minucie w sytuacji sam na sam z Arkadiuszem Malarzem znalazł się Bartłomiej Niedziela, zagrał do lepiej ustawionego partnera, który trafił w słupek. Z dobitką do pustej bramki pospieszył jednak Andrzej Rybski i zrobiło się ciekawie.
Tym bardziej, że Chojniczanka nie ograniczała się tylko do obrony. Chwilę po golu stuprocentową okazję na drugie trafienie miał Rybski, ale będąc 10 metrów od bramki fatalnie uderzył głową.
REKLAMA
Jak należy wykorzystywać takie sytuacje pokazali za to podopieczni Stanisława Czerczesowa. Dośrodkowanie Tomasza Brzyskiego zgrał na piąty metr Aleksandar Prijović, a tam już czekał Stojan Vranjes i głową wbił piłkę do siatki.
Po pół godzinie gry był więc remis, ale awans do półfinału wciąż był sprawą otwartą. Jednak tylko do następnej akcji. Dominik Furman popisał się ładnym strzałem z rzutu wolnego, piłka trafiła w słupek, ale spadła pod nogi Prijovicia, który z bliska wyprowadził faworytów na prowadzenie.
Formalności dopełnił Brzyski, który jeszcze przed przerwą zdobył trzecią bramkę dla swojej drużyny. Ale za to jaką. Lewy obrońca huknął z 30 metrów, piłka odbiła się od poprzeczki i przekroczyła linię bramkową.
REKLAMA
Co za gol Brzyskiego!
Posted by Ekstraklasa Trolls on 18 listopada 2015
Mniej szczęścia miał Guilherme, którego strzał na początku drugiej połowy zatrzymał się właśnie na poprzeczce.
Mimo prowadzenia i pewnego awansu Stanisław Czerczesow zdecydował się wpuścić na boisko najlepszego snajpera Ekstraklasy (16 goli w 15 meczach) - Nemanję Nikolicia. Węgier potrzebował kilku minut żeby wpisać się na listę strzelców.
Przy wyniku 4:1 siłą rzeczy opadły emocje, a wydarzeniem był powrót do gry Michała Żyry po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją. Skrzydłowy zagrał 25 minut. Miał nawet szansę na gola, ale w dobrej sytuacji strzelił obok bramki.
Cztery stracone bramki to najniższy wymiar kary dla piłkarzy Chojniczanki. Nawet mimo tego, że gospodarze kończyli mecz w osłabieniu, po tym jak Vranjes uderzył łokciem w twarz Marcina Biernata.
REKLAMA
Legia Warszawa - Chojniczanka Chojnice 4:1 (3:1)
Pierwszy mecz: 2:1. Awans: Legia
Bramki: 0:1 Andrzej Rybski (5.), 1:1 Stojan Vranjes (29.), 2:1 Aleksadnar Prijović (33.), 3:1 Tomasz Brzyski (38.), 4:1 Nemanja Nikolić (64.)
Czerwona kartka: Stojan Vranjes (86., Legia)
REKLAMA
Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - Łukasz Broź, Igor Lewczuk, Michał Kopczyński, Tomasz Brzyski – Guilherme, Stojan Vranjes, Dominik Furman (45. Robert Bartczak), Michał Kucharczyk - Marek Saganowski (67. Michał Żyro), Aleksandar Prijović (55. Nemanja Nikolić)
Chojniczanka Chojnice: Dominik Hładun – Łukasz Kosakiewicz (71. Radosław Bartoszewicz), Marcin Biernat, Piotr Kieruzel, Wojciech Lisowski, Przemysław Pietruszka – Patryk Mikita, Paweł Zawistowski, Andrzej Rybski (61. Przemysław Czerwiński), Jakub Mrozik - Bartłomiej Niedziela (84. Rafał Majtyka)
bor
REKLAMA