Ekstraklasa: Legia Warszawa - Śląsk Wrocław. Skromne zwycięstwo Legii
Śląsk od września jest w kryzysie. Ostatnie zwycięstwo ekipa z Wrocławia zanotowała 22 października z Podbeskidziem Bielsko-Biała.
2015-11-21, 20:37
Posłuchaj
Powiązany Artykuł

Ekstraklasa
Od tego czasu podopieczni Tadeusza Pawłowskiego w sześciu ligowych spotkaniach wywalczyli jedynie trzy punkty. To sprawiło, że znaleźli się tuż nad strefą spadkową z przewagą zaledwie jednego punktu nad mistrzem Polski Lechem Poznań.
Legia przystępowała do sobotniego pojedynku po awansie do półfinału Pucharu Polski. Ostatni mecz zakończył się pechowo dla Dominika Furmana, który złapał kontuzję i w sobotę siedział na trybunach.
Pierwsza połowa nie była porywająca. Gra najczęściej toczyła się w środkowej części boiska, a pod polem karnym częściej piłkarze znajdowali się w wyniku błędu rywala, aniżeli wypracowanej sytuacji.
Wicemistrzowie Polski ze stolicy pierwszą okazję do zdobycia gola mieli w 7. minucie, ale Tomasz Brzyski z rzutu wolnego z 22 metrów strzelił prosto w mur. Na kolejną groźną sytuację kibice musieli poczekać aż 20 minut. Michał Kucharczyk dostał bardzo dobre podanie od Ondreja Dudy, ale w sytuacji sam na sam strzelił wysoko nad poprzeczką. Chwilę później ta niewykorzystana akcja mogła się zemścić, ale Jacek Kiełb popełnił podobny błąd.
Wrocławski bramkarz Mariusz Pawełek pod koniec pierwszej połowy miał kilka dobrych interwencji, a nieskutecznością raził zarówno Kucharczyk, jak i najlepszy strzelec ekstraklasy tego sezonu Węgier Nemanja Nikolic.
Po zmianie stron niewiele się zmieniło. Legia wprawdzie przycisnęła, a piłkarze Śląska uciekali się do fauli, ale dopiero zmiany, jakie zrobili trenerzy, coś zmieniły.
W 70. minucie na murawie pojawił się Szwajcar serbskiego pochodzenia Aleksandar Prijovic. Dwie minuty później to właśnie on wpisał się na listę strzelców. Akcję na skrzydle rozpoczął Brazylijczyk Guilherme, podał do Kucharczyka, a ten do Prijovica, który musiał już tylko skierować piłkę do siatki.
To wicemistrzowie Polski narzucali swój rytm gry. Arkadiusz Malarz nie miał zbyt wiele pracy między słupkami, a bardzo dobry mecz rozgrywał środkowy obrońca narodowej kadry Michał Pazdan.
Groźnie było jedynie w 88. minucie, kiedy nieporozumienie w defensywnej linii Legii dało szansę Krzysztofowi Ostrowskiemu, ale przytomnie zachował się Igor Lewczuk.
Legia pozostaje na drugim miejscu w tabeli ze stratą ośmiu punktów do Piasta Gliwice. Sytuacja Śląska robi się coraz trudniejsza. Obecnie jest na 14. miejscu, ale jeśli Lech Poznań przynajmniej zremisuje w niedzielę w Gdańsku z Lechią, zepchnie ekipę z Wrocławia na przedostatnią pozycję w tabeli.
man
REKLAMA
REKLAMA