Agnieszka Radwańska zmienia plany: tylko dwa występy w Azji. Co z Pucharem Federacji?
Agnieszka Radwańska skróciła swój udział w azjatyckich rozgrywkach International Premier Tennis League (IPTL) do dwóch turniejów. Wciąż pod znakiem zapytania stoi zaś udział 26-letniej tenisistki w lutowym meczu Pucharu Federacji z Amerykankami.
2015-12-01, 14:57
Powiązany Artykuł

Agnieszka Radwańska: nie muszę "ładować"po 200 km/h. Co na to "doradzacze"?
Pierwotnie Radwańska miała wystąpić we wszystkich imprezach drużyny Indian Aces w IPTL. Pierwsza - w japońskim Kobe - rozgrywana będzie w dniach 2-4 grudnia, a zespół Polki rozegra tam dwa spotkania.
- Wylatuję za tydzień. Opuszczę dwa pierwsze turnieje, a zagram w trzecim i czwartym - powiedziała we wtorek Radwańska. W ostatnich dniach pojawiły się informacje, że ze względu na liczne starty i częste podróże w przyszłym sezonie może nawet całkowicie zrezygnować z udziału w tych komercyjnych rozgrywkach.
Zmagania w IPTL, w których weźmie udział 26-letnia tenisistka, rozgrywane będą w New Delhi (10–12 grudnia) i Dubaju (14–16 grudnia). W składzie Indian Aces znaleźli się również: Hiszpan Rafael Nadal, Francuz Gael Monfils, Chorwat Ivan Dodig, Francuz Fabrice Santoro oraz Sania Mirza i Rohan Bopanna z Indii. W rozgrywkach bierze udział pięć ekip reprezentujących różne azjatyckie kraje. Występujące w nich gwiazdy otrzymują sowite premie. Rywalizacja toczy się systemem "każdy z każdym". Mecz będzie składał się z singla kobiet i mężczyzn, debla, miksta i pojedynku legend. Set będzie rozgrywany do sześciu zwycięskich gemów (przy wyniku 5:5 odbędzie się tie-break).
Nie wiadomo jeszcze, czy Radwańska wystąpi w lutowym meczu Grupy Światowej II Pucharu Federacji z Amerykankami na Hawajach (6-7 lutego).
- Wciąż nie ma decyzji w tej sprawie, jesteśmy w trakcie rozmów. To wyjdzie "w praniu" - zaznaczyła krakowianka.
We wtorek Radwańska brała udział w konferencji jednego ze swoich sponsorów. Podczas niej głównie wracano do jej jesiennego triumfu w turnieju WTA Finals w Singapurze.
- Wydaje się, jakby to było kilka dni temu, a tymczasem minęło już kilka tygodni. Na pewno był to jeden z najważniejszych dni w mojej karierze. Podczas tej imprezy były momenty, że byłam już jedną nogą w domu. Na długo pozostanie mi w pamięci tie-break z meczu z Simoną Halep, w którym przegrywałam 1-5, by rozstrzygnąć go na swoją korzyść. Miałam trochę szczęścia i wykorzystałam swoją szansę jak mogłam. W naszym kraju nie brakuje pesymistów, ale moje zwycięstwo pokazuje, że się da, że Polak potrafi - podsumowała podopieczna Tomasza Wiktorowskiego.
Przyznała, że ogólną ocenę całego sezonu i związane z nim wspomnienia całkowicie zmieniło siedem tygodni w Azji, podczas których wygrała nie tylko masters, ale też wcześniej dwie imprezy WTA. Przyznała, że przezwyciężenie kryzysu, z którym zmagała się w pierwszej połowie roku, było możliwe dzięki ciężkiej pracy i konsekwencji.
- Nikt mi nie daje nic za darmo. Choć wiadomo, to jest sport i nie zawsze wszystko wychodzi, nawet jeśli się ciężko pracuje. Kryzys się zdarza, nikt nie jest maszyną. Czasem trwa kilka tygodni, a czasem cały sezon - zaznaczyła.
Radwańska poinformowała, że przyszłoroczne starty rozpocznie w Shenzhen, po czym wystąpi w Sydney oraz w Australian Open. Przypomniała, że - tak jak w każdym roku - jej celem będzie triumf w Wielkim Szlemie, a w przyszłym sezonie dodatkowo mierzy w medal olimpijski.
Piątą rakietę świata spytano także, skąd u niej umiejętność tak częstego prezentowania w meczu efektownych zagrań, za które potem otrzymuje wyróżnienia w plebiscytach od głosujących kibiców.
- Sama nie wiem. To lata pracy, podczas meczu nie ma czasu na rozmyślanie, liczą się ułamki sekundy. To trening, trening i jeszcze raz trening - podkreśliła.
REKLAMA
ah
REKLAMA