MŚ piłkarek ręcznych 2015: trener Polek sfrustrowany, one nie wiedzą co się dzieje
Polska wygrała w środę w duńskim Naestved z Angolą 29:27 (12:15) w swoim czwartym meczu w grupie B mistrzostw świata piłkarek ręcznych. Biało-czerwone zapewniły sobie awans do 1/8 finału turnieju. Gra wciąż pozostawia jednak wiele do życzenia.
2015-12-09, 22:12
Powiązany Artykuł
Kolejna wyszarpana wygrana Polek na mundialu
To było trzecie zwycięstwo Polek na mundialu, ale za każdym razem przychodzi ono w męczarniach. Szczególnie fatalnie w wykonaniu biało-czerwonych wyglądają pierwsze połowy spotkań. Nie inaczej było tym razem.
- Początek nie był taki, jaki byśmy chciały. Miałyśmy pewne założenia taktyczne, których nie realizowałyśmy. Druga połowa już była pod nasze dyktando, ale też przytrafiały nam się problemy. Na szczęście w odpowiednim momencie wyszłyśmy na prostą - diagnozuje Kinga Achruk.
Frustracji z tego powodu nie ukrywa trener reprezentacji Polski Kim Rasmussen. - Ja naprawdę nadal w nie wierzę. Ale to są mistrzostwa świata i trzeba być do takiej imprezy przygotowanym mentalnie. W przerwie dokonałem korekt, ale w drugiej połowie nadal było zbyt wiele błędów. Zbyt łatwo traciliśmy mnóstwo goli. To frustrujące dla trenera, kiedy założenia taktyczne nie są realizowane. Musimy wspólnie zastanowić się, dlaczego tak się dzieje - przekonuje Duńczyk.
REKLAMA
Przyczyn takiej postawy nie potrafi znaleźć Agnieszka Kocela. - Nie wiem, w czym jest rzecz. Jesteśmy przygotowane taktycznie, skoncentrowane, a gra nam nie wychodzi. Doprawdy nie wiem, co się dzieje - twierdzi skrzydłowa MKS-u Selgros Lublin.
W drugiej odsłonie wynik do końca był sprawą otwartą. W końcówce Polki zdołały uzyskać dwie bramki przewagi i dowiozły zwycięstwo do końca.
- Widać, że ta "egzotyczna", piłka ręczna nam nie leży. Trudno nam się przeciwstawić tym niezwykle szybkim zawodniczkom i to jest nasz największy problem. Gdybyśmy wiedziały co jest nie tak, to przełamałybyśmy naszą niemoc już w dziesiątej minucie. Niby przed meczem na papierze wiemy co mamy robić, a tymczasem wychodzimy na boisko i zachowujemy się jak dzieci we mgle - opisuje Patrycja Kulwińska.
REKLAMA
Ostatnim grupowym rywalem Polek będą w piątek Holenderki.
bor
REKLAMA
REKLAMA