Masakra w Nankinie – sześć tygodni szaleństwa
Zbrodni tej do dziś wypiera się duża część japońskich elit politycznych. – Dla Japończyków symbolem II wojny światowej jest przede wszystkim Hiroshima. To umożliwia pokazywanie Japonii przede wszystkim jako ofiary, a nie agresora – mówił w Polskim Radiu w 2007 roku Artur Gradziuk
2024-12-13, 05:35
13 grudnia 1937 armia japońska zdobyła Nankin.
Według historiografii polskiej i europejskiej II wojna światowa rozpoczęła się 1 września 1939. W świadomości Amerykanów konflikt zaczął się po ataku na Pearl Harbor w 1941 roku. Jednak w Azji wojna zaczęła się wcześniej niż w Europie.
W 1931 roku Japończycy zajęli należącą do Chin Mandżurię i zaczęło brutalną okupację. Wybuchło zbrojne powstanie chińskich komunistów, które przerodziło się w wojnę chińsko-japońską. W 1937 roku armia cesarska zajęła kolejno Pekin, Tijanjin, Sznaghaj i Nankin, ówczesną stolicę Państwa Środka.
Po wkroczeniu armii japońskiej w mieście zapanował chaos i demoralizacja. Chińscy żołnierze wywiesili białe flagi. Jednak japońskie dowództwo nakazało wymordować jeńców. Żołnierzy i cywili rozstrzeliwano i ścinano. Ciała palono i wrzucano do rzeki Jangcy. Rzeź trwała sześć tygodni. Według szacunków Międzynarodowego Trybunału Wojskowego ds. Dalekiego Wschodu, powołanego po II wojnie światowej, w mieście zginęło 260 tysięcy ludzi. Inne szacunki wskazują, że ofiar było od 60 do 350 tysięcy ofiar.
REKLAMA
Posłuchaj
Do dziś nie ustalono kto wydał rozkaz. W czasie powojennego procesu japońskich zbrodniarzy wojennych winę wziął na siebie Matsui Iwan, jeden z głównych dowódców armii cesarskiej w Nankinie. W 1946 roku został powieszony.
Jednak zbrodni do dziś wypiera się część japońskich elit politycznych. – Dla Japończyków symbolem II wojny światowej jest przede wszystkim Hiroshima. To umożliwia pokazywanie Japonii przede wszystkim jako ofiary, a nie agresora – mówił Artur Gradziuk z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
mjm/im
REKLAMA
REKLAMA