Ambasadorowie państw UE zgodzili się na przedłużenie sankcji gospodarczych wobec Rosji

Sankcje mają być przedłużone o pół roku. Mają one związek z destabilizowaniem przez Rosję sytuacji na Ukrainie.

2015-12-18, 20:44

Ambasadorowie państw UE zgodzili się na przedłużenie sankcji gospodarczych wobec Rosji
. Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

Jest zgoda Unii Europejskiej na przedłużenie sankcji wobec Rosji. Relacja Beaty Płomeckiej z Brukseli (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Do poniedziałku decyzja ta ma zostać zatwierdzona w procedurze pisemnej przez rządy państw unijnych, a publikacja w dzienniku urzędowym planowana jest na wtorek.

Obecnie obowiązująca decyzja w sprawie sankcji wygasa z końcem stycznia. Zgoda na przedłużenie restrykcji oznacza, że będą one obowiązywały do końca lipca i wtedy kraje członkowskie zdecydują, co dalej.

Przedłużenie sankcji planowano już w ubiegłym tygodniu, jednak nie udało się to, bo na spotkaniu ambasadorów Włochy nieoczekiwanie zażądały dyskusji na ten temat.

Włoscy dyplomaci tłumaczyli, że kwestionują nie samą treść decyzji, czyli potrzebę przedłużenia sankcji, lecz jedynie planowaną formę jej podjęcia - automatycznie i bez żadnej debaty.

Unia Europejska wprowadziła sankcje gospodarcze wobec Rosji za wspieranie separatystów na wschodniej Ukrainie latem 2014 roku.

Dotyczyły one ograniczenia w dostępie do kapitału dla rosyjskich banków państwowych i firm naftowych, ograniczenia sprzedaży zaawansowanych technologii dla przemysłu naftowego, sprzętu podwójnego zastosowania oraz embarga na broń.

Restrykcje wprowadzono na rok. W lipcu zostały przedłużone o kolejne sześć miesięcy.

REKLAMA

KRYZYS UKRAIŃSKI: SERWIS SPECJALNY >>>

Zniesienie sankcji UE uzależnia od realizacji porozumień z Mińska. W Unii panuje zgoda, że porozumienia te nie zostały zrealizowane.

Zakładają one m.in. niezwłoczne i całkowite przerwanie ognia w obwodzie donieckim i ługańskim oraz wycofanie przez obie strony całego ciężkiego uzbrojenia na równe odległości w celu stworzenia strefy bezpieczeństwa.

Po odsunięciu od władzy Wiktora Janukowycza i prorosyjskiej Partii Regionów oraz powołaniu rządu Arsenija Jaceniuka w obwodzie ługańskim i donieckim Ukrainy prorosyjscy separatyści wystąpili zbrojnie przeciw nowemu rządowi i proklamowali powstanie samozwańczych: Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) i Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL).

W odpowiedzi Siły Zbrojne Ukrainy uruchomiły tzw. operację antyterrorystyczną (ATO), której celem jest rozbicie ugrupowań zbrojnych separatystów i zlikwidowanie samozwańczych republik ludowych na terytorium Ukrainy.

W konflikt zaangażowana jest Rosja, choć jej władze nie przyznają tego wprost.

W czwartek prezydent Rosji Władimir Putin powiedział: "Nigdy nie mówiliśmy, że na Ukrainie nie ma Rosjan, którzy rozwiązują określone sprawy, w tym i wojskowe, lecz to nie oznacza, że są tam regularne wojska rosyjskie".

Zapewnił, że Rosja jest zainteresowana jak najszybszym rozwiązaniem konfliktu w Donbasie i jest gotowa przekonywać ochotników (w Rosji tak nazywa się separatystów) we wschodniej Ukrainie do kompromisu.

- Ludzie wykonujący zadania wojskowe są zazwyczaj nazywani żołnierzami - zauważył, komentując wypowiedź Putina, sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.

IAR, PAP, kk

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej