MŚ piłkarek ręcznych 2015: oddać cesarzowi co cesarskie
W ocenie rozgrywającej reprezentacji Iwony Niedźwiedź, po przegranym meczu o brązowy medal mistrzostw świata z Rumunią 22:31 w Herning, rywalki były zdecydowanie lepsze i w swoich szeregach miały wielką gwiazdę piłki ręcznej - Cristinę Neagu.
2015-12-20, 20:19
Posłuchaj
Monika Kobylińska po meczu z Rumunią (IAR)
Dodaj do playlisty
- Od pierwszej do ostatniej minuty Rumunki budowały przewagę. Trzeba oddać cesarzowi co cesarskie i pogodzić się z tym, że przeciwnik był lepszy i zasłużył na brązowy medal - powiedziała 36-letnia, najstarsza w drużynie narodowej na turnieju w Danii, zawodniczka.
Największy wkład w wygraną miała rozgrywająca rumuńska Cristina Neagu. - Wiedziałyśmy, że żeby nie stracić kontaktu z rywalkami trzeba było zatrzymać Neagu, która jest obecnie najlepszą piłkarką ręczną na świecie. Nie udało się. Nawet, gdy udawało się ją przypilnować w ataku pozycyjnym, zdobywała bramki z rzutów wolnych lub innych niezwykłych dla niej pozycji, np. ze skrzydła. Trzeba chylić czoła przed nią - zaznaczyła.
Inną przyczyną porażki była mała skuteczność i popełniane seryjnie błędy przez biało-czerwone.
- Nie mamy takiej siły rażenia z drugiej linii, jaką dysponowała dziś Rumunia. Poza tym, jeśli popełnia się cały szereg prostych błędów, jak zgubienie piłki podczas gry w przewadze lub podawanie jej przeciwnikowi w ręce w kontrataku, to co tu więcej mówić - dodała.
REKLAMA
bor
REKLAMA