Ekstraklasa: zasłużone kluby w opałach. Wisła, Śląsk i Górnik znajdą sposób na wyjście z kryzysu?

Wisła Kraków, Śląsk Wrocław i Górnik Zabrze to, zdaniem wielu ekspertów, największe rozczarowania jesieni w Ekstraklasie. Zasłużone kluby szukają drogi do wyjścia z trudnej sytuacji, w której się znalazły.

2015-12-23, 11:57

Ekstraklasa: zasłużone kluby w opałach. Wisła, Śląsk i Górnik znajdą sposób na wyjście z kryzysu?
Śląsk Wrocław, Wisła Kraków i Górnik Zabrze znajdują się w tym sezonie w dole ligowej tabeli. Foto: PAP/Andrzej Grygiel

Posłuchaj

Andrzej Janisz podsumowuje polską piłkarską jesień (Kronika Sportowa/Jedynka)
+
Dodaj do playlisty

Drużyny, które łącznie mają na koncie 29 mistrzowskich tytułów, spędzą zimę odpowiednio na 13., 14. i 15. miejscu w ligowej tabeli. Ubiegły sezon wszystkie kończyły w grupie mistrzowskiej. Obecnie każda z nich musi liczyć się z tym, że stoczy trudny bój o utrzymanie.

Brak długofalowej wizji

- Nikt nie czuje się komfortowo, gdy pracuje, a nie dostaje za to pieniędzy. Dodałbym jeszcze do tego brak długofalowej wizji klubu. Drużyny Śląska i Wisły jeszcze niedawno były mistrzami Polski i grały w pucharach, natomiast nic nie szło w zgodzie z tymi sukcesami - ani inwestycje, ani myślenie o tym, co będzie za te pięć lat. Mówię tu przede wszystkim o budowie akademii z prawdziwego zdarzenia. Może to zabrzmi śmiesznie, ale z trójki: Górnik, Śląsk, Wisła, największe perspektywy są moim zdaniem przed Górnikiem Zabrze - powiedział Krzysztof Przytuła, były piłkarz, ekspert nc+.

Źródło: Press Focus/x-news

Każda z tych drużyn zmieniała już w tym sezonie trenerów, ale jak na razie trudno powiedzieć, co te zmiany przyniosą, zwłaszcza, że nie da się powiedzieć, by to oni byli największymi problemami.

REKLAMA

We wtorek szkoleniowcem Wisły Kraków został Tadeusz Pawłowski, który do niedawna pracował w Śląsku Wrocław. Górnik wreszcie zaczął punktować pod wodzą Leszka Ojrzyńskiego, jednak na kolejne szanse na poprawienie swojej ligowej pozycji będzie musiał poczekać do wznowienia rozgrywek. Personalnie zespół nie wygląda najlepiej, a Ojrzyński chciał ratować sytuację zawodnikami, z których usług korzystać jeszcze w Koronie Kielce, jednak Michał Janota i Maciej Korzym nie wnieśli do zespołu tyle, ile chciał szkoleniowiec. Czołową postacią klubu w ostatnich meczach był Roman Gergel, sprowadzony latem ubiegłego roku.

Patrząc jednak na cały dotychczasowy sezon, trudno zachować optymizm. W drużynie brakuje jednak wyróżniających się postaci, wciąż bardzo ważne role odgrywają ligowi weterani tacy jak 39-letni Radosław Sobolewski. Nie wygląda na to, żeby Górnik miał plan na to, by zbudować drużynę na lata - podstawowym celem na ten sezon jest utrzymanie.

Podobnie wygląda sytuacja w Śląsku. Zespół, który przecież nie tak dawno był mistrzem Polski, nie zrobił nic, by przekuć ten sukces na realizacje mocarstwowych planów. Kolejne sezony były raczej równią pochyłą, a w chwili obecnej zespół znajduje się najniżej od lat. Oczywiście w ubiegłych sezonach także zdarzały się kryzysy, jak choćby ten za czasów Stanislava Levy'ego, kiedy przejmujący zespół Tadeusz Pawłowski musiał walczyć o utrzymanie w grupie spadkowej.

Wystarczy jednak spojrzeć na frekwencję na trybunach, by zauważyć poważny problem zarówno finansowy, jak i sportowy. Granie na stadionie, który może pomieścić 40 tysięcy kibiców, wymaga przynajmniej częściowego jego zapełnienia, inaczej trzeba liczyć się ze stratami. Ostatni mecz we Wrocławiu, w którym przeciwnikiem był Górnik Łęczna, obejrzało niecałe 5 tysięcy ludzi. Rozczarowujące wyniki przekładają się na zainteresowanie meczami. 

REKLAMA

Z potęgi nic nie zostało

W ubiegłym sezonie trzy drużyny, o których mowa, znalazły się w grupie mistrzowskiej. Nie walczyły o tytuł, ale były pewne utrzymania i można powiedzieć, że zakończyły rozgrywki sukcesem. Śląsk awansował nawet do europejskich pucharów, jednak szybko się z nimi pożegnał. Władze wszystkich klubów najwyraźniej były przekonane o tym, że kolejny rok będzie przebiegał podobnie. Oczekiwania w tym przypadku zupełnie odbiegają od rzeczywistości. 

Wisła nie była w stanie zatrzymać po sezonie Dariusza Dudki, Semira Stilicia, odeszli też Jean Barrientos czy Ostoja Stjepanović, nie sprawdził się Mariusz Stępiński, który właśnie zaliczył świetną jesień w barwach Ruchu Chorzów. Już wcześniej widać było problem z krótką ławką rezerwowych, jednak w tym momencie, kiedy w zespole namnożyły się kontuzje, "Biała Gwiazda" zmuszona jest do tego, by grać piłkarzami z mizernym doświadczeniem w Ekstraklasie, którzy dopiero niedawno dołączyli do drużyny.

Dają o sobie znać także problemy finansowe, konieczność wypłaty zaległych pensji piłkarzom, którzy pożegnali się z zespołem, podobna sytuacja miała miejsce z Franciszkiem Smudą, który niedawno wygrał z klubem w sądzie. Kolejnym człowiekiem, którego klub musiał "spłacić", był menedżer Adam Mandziara. Pieniądze na to poświęcone można liczyć w milionach złotych.

Z potęgi, która przed dekadą dzieliła i rządziła na krajowym podwórku, nie zostało praktycznie nic. Z tarapatów miał wyciągać Wisłę nowy prezes, jednak Robert Gaszyński wytrwał na stanowisku niecały rok, a przełomu nie widać. Klub siłą rzeczy musiał zmienić politykę, co pokazują niedawne transfery graczy z kartą zawodniczą na ręku i piłkarzy z niższych lig. Tadeusz Pawłowski ma przed sobą bardzo trudne zadanie, Wisła przegrała 5 ostatnich spotkań i jest niebezpiecznie blisko strefy spadkowej.  

REKLAMA

Jego ligowym debiutem w zespole "Białej Gwiazdy" będzie mecz przeciwko byłemu klubowi, Śląskowi Wrocław.

- Dobrze, że nie ma obcokrajowca, bo rodzimi szkoleniowcy spokojnie mogą tutaj dać radę. To sympatyczny, ciepły człowiek ze szkołą austriacką, zatem nie będzie problemów z komunikacją w zespole. Pawłowski zapisał się złotymi zgłoskami we Wrocławiu nie tylko jako piłkarz. Jeśli trafi z transferami, to jego doświadczenie i dobra praca w Śląsku zaprocentuje przy Reymonta - powiedział były piłkarz Wisły Marek Motyka.

Źródło: Press Focus/x-news

Zimowa przerwa w rozgrywkach będzie przebiegać pod znakiem przygotowań do otwarcia nowego, lepszego rozdziału, ale nie zabraknie też niepewności. Jeśli zespoły szukają inspiracji, jak wykorzystać niewielki budżet i zrobić wynik, który wydaje się ponad stan, świetnym przykładem jest Ruch Chorzów. Wielu spodziewało się, że "Niebiescy" będą walczyć o utrzymanie, tymczasem zajmują 5. miejsce w tabeli.

REKLAMA

Nie jest tajemnicą, że nie mogą konkurować finansowo z czołówką tabeli, jednak Waldemar Fornalik po raz kolejny wykonał świetną pracę. Połączył młodość i doświadczenie - i choć sam ten zwrot trąci banałem, to szkoleniowiec zbudował jeden z ciekawszych zespołów w Ekstraklasie, w którym jednakowo ważni są zawodnicy, którzy zbliżają się do emerytury (Surma, Zieńczuk, Grodzicki, Szyndrowski) i młodzi, którzy większą część kariery mają dopiero przed sobą (Lipski, Stępiński, Helik czy Mazek).

Śląsk, Górnik i Wisła muszą za wszelką cenę uporządkować klubowe sprawy i zacząć wdrażać plany, które pomogą im się podnieść. Zimny prysznic przyszedł w momencie, w którym jeszcze nie można ich skreślać, ale zmiany, które muszą nastąpić, wymagają czasu.   

ps, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej