Prezydent USA ogłosił wprowadzenie regulacji ograniczających dostęp do broni palnej
W ciągu ostatnich 10 lat na skutek przemocy z użyciem broni palnej zginęło w Stanach Zjednoczonych ok. 100 tys. ludzi. Szacuje się, że rocznie z tego powodu ginie ok. 30 tys. osób.
2016-01-06, 06:56
Posłuchaj
- Konstytucyjnie zagwarantowane prawo do noszenia broni powinno mieć swą przeciwwagę w prawie do wyznawania religii i sprawowania kultu, w prawie do pokojowych zgromadzeń, a także do życia według własnego uznania - wskazał amerykański przywódca.
W trakcie wystąpienia Barackowi Obamie towarzyszyli członkowie rodzin osób, które zostały zabite podczas strzelanin, do jakich doszło w ostatnich latach w Stanach Zjednoczonych.
Wśród gości zaproszonych do Białego Domu był Mark Barden, ojciec 7-latka zamordowanego w grudniu 2012 roku podczas strzelaniny w szkole podstawowej w Newtown, w stanie Connecticut.
Wspominając masakrę, w której zginęło 20 dzieci - 12 dziewcząt i ośmiu chłopców w wieku 6-7 lat - Obama nie zdołał powstrzymać łez. Powiedział: "Ilekroć pomyślę o tych dzieciakach, bierze mnie złość".
- Tamten dzień na zawsze zmienił moje życie. Mam wciąż nadzieję, że po tamtym wydarzeniu zmieni się też nasz kraj - zaznaczył.
- Niezbywalne prawo do życia, wolności i dążenia do szczęścia zostało odebrane dzieciakom studiującym w Blacksburgu czy Santa
Barbara, licealistom z Columbine i pierwszoklasistom z Newtown - oznajmił prezydent USA.
REKLAMA
Fot. PAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS
Szczegóły regulacji za tydzień
Ogłoszone przez Obamę regulacje mają charakter administracyjny i nie wymagają zgody Kongresu. Prezydent wskazał, że nie liczy na zmianę prawa, ale chce większej kontroli rynku broni. Szczegóły zostaną przedstawione za tydzień podczas dorocznego orędzia do narodu.
Eksperci podkreślają, że chodzi "zbiór zaleceń" (Guidance), który ma zostać opracowany przez agencję powołaną do zapobiegania przestępczości z użyciem broni - Biuro ds. Alkoholu, Tytoniu, Broni Palnej oraz Materiałów Wybuchowych (ATF).
ATF, które odpowiada za wydawanie zezwoleń i licencji, ma zostać zobowiązane do ściślejszej współpracy z Federalnym Biurem Śledczym (FBI) przy sprawdzaniu karalności i kondycji psychofizycznej nabywców broni. Planuje się też zrewidowanie całego szeregu istniejących wyjątków i odstępstw.
Jak wyjaśniła agencja Associated Press, "chodzi w pierwszej kolejności o większą kontrolę procederu nabywania broni przez internet oraz podczas targów i pokazów, gdzie nikt nie troszczy się o uzyskiwanie zezwoleń, a także o przypadki posiadania kilku sztuk broni".
Decyzja budzi kontrowersje
Zwolennicy szerokiego dostępu do broni skrytykowali działania prezydenta. Ich zdaniem Obama nadużywa swoich uprawnień.
- Propozycja stwarza pole do nadużyć - ocenił rzecznik Narodowego Stowarzyszenia Strzeleckiego Ameryki (NRA) Chris Cox.
Zapowiedział walkę o poszanowanie prawa obywateli do posiadania i noszenia broni, które gwarantuje 2. poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych uchwalona w ramach Karty Praw w 1791 roku.
- Kluczowe znaczenie będzie mieć to, czy zbiór zaleceń ATF wprowadzi jakieś nowe obowiązki prawne czy też ograniczy się do jaśniejszej wykładni obowiązujących przepisów - podkreśliła profesor prawa administracyjnego na Uniwersytecie Georgetown, Lisa Heinzerling.
- Jeśli wprowadzone zostaną mechanizmy prawne, pociągnie to za sobą cały szereg problemów natury prawnej - stwierdziła.
Krytycznie o dyrektywach Obamy wypowiedzieli się także republikańscy kandydaci na prezydenta.
Zdaniem szefa Narodowego Komitetu Partii Republikańskiej Reince'a Priebusa wprowadzane "zmiany służą wyłącznie przydaniu blasku schedzie po Obamie", który za rok zakończy urzędowanie oraz "wzbudzeniu entuzjazmu wyborczego w szeregach Partii Demokratycznej".
Kevin McCarthy, lider większości republikańskiej w Senacie oświadczył, że tzw. zbiór zaleceń "jest tylko szyldem, za którym nie zostało już prawie nic z tego, czego pierwotnie chciał prezydent".
IAR, PAP, kk
REKLAMA