Rosja na rozstaju dróg. "Świat nie zapomniał o aneksji Krymu"
Rok 2015 zapisze się w historii Rosji jako jeden z najtrudniejszych.
2016-01-06, 17:50
Posłuchaj
Putin wrócił na salony. Relacja Macieja Jastrzębskiego (IAR)
Dodaj do playlisty
W 2015 roku w Rosji gospodarka mocno podupadła, rubel wciąż zsuwał się po równi pochyłej, zamordowano czołowego polityka opozycji, świat nie zrozumiał przywiązania Moskwy do wielkiego zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami i rozpoczęła się operacja wojskowa w Syrii.
Sankcje kontynuowane
Już w 2014 roku rosyjska gospodarka została odcięta od nowych technologii z krajów rozwiniętych i pozbawiona towarów z Zachodu. Dodatkowo sankcje odwetowe w postaci embarga na produkty spożywcze przerzedziły asortyment na sklepowych półkach.
Do tego gwałtowna przecena rubla i spadek cen ropy na światowych rynkach przyczyniły się także do obniżenia warunków życia przeciętnych Rosjan. Wbrew optymistycznym prognozom przedstawicieli rosyjskich władz, w 2015 roku nie udało się odrobić strat, a wręcz przeciwnie kolejne dwanaście miesięcy tylko pogłębiło kryzys. Nie przeszkodziło to jednak w utrzymaniu się na wysokim poziomie rankingów politycznych Władimira Putina.
RUPTLY/x-news
REKLAMA
Obywatele Federacji Rosyjskiej uznali, że pora zacisnąć pasa, nie poddawać się i nie ulegać naciskom Zachodu. Ufając swojemu przywódcy, zapewniali, że ich „twierdza” wytrzyma wieloletnie oblężenie i wyjdzie z tej opresji jako zwycięzca.
Duża rola propagandy
Do takich właśnie nastrojów społecznych przyczyniły się, już na początku roku, dwa propagandowe projekty: obchody 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej i doprowadzenie do podpisania porozumień pokojowych w Mińsku, które miały zakończyć krwawy konflikt na Ukrainie.
Historycznie Rosja, opowiadając całemu światu o krwawej ofierze złożonej przez narody ZSRR w walce z faszyzmem, stała się, na użytek wewnętrznej polityki, strażniczką konserwatywnych wartości, pamięci o przodkach i globalnego pokoju.
RUPTLY/x-news
REKLAMA
Nadzorując niejako, czy nawet w pewnym momencie inspirując podpisanie porozumień mińskich, Moskwa chciała pokazać, że nie ma nic wspólnego z separatystycznymi ruchami na Ukrainie i dąży do uspokojenia sytuacji w sąsiednim kraju.
Jednocześnie coraz mocniejszy nacisk w polityce wewnętrznej zaczęto kłaść na walkę z terroryzmem, przenosząc ją także na międzynarodową scenę polityczną.
Z ekranów telewizorów nie znikały informacje o: nowych rakietach, czołgach, samolotach, podwodnych okrętach i tajemniczej broni, która gwarantuje Rosji nietykalność.
Pokaz potęgi
Gdy już społeczeństwo uwierzyło w potęgę militarną rosyjskiej armii, Kreml zdecydował się pokazać ją światu, rozpoczynając operację lotniczą w Syrii, wymierzoną w dżihadystów Państwa Islamskiego.
REKLAMA
Gdy do tego dodamy tragiczne zamachy terrorystyczne we Francji, Turcji czy Egipcie możemy przyjąć, że los uśmiechnął się do Władimira Putina, pozwalając temu odizolowanemu od międzynarodowych salonów politykowi, wrócić do gry.
Już jesienią 2015 roku Kreml mógł śmiało mówić: świat musi się z nami liczyć, jesteśmy światu potrzebni, mieliśmy rację twierdząc, że nie należy z nami walczyć, ale szukać w nas sojuszników.
Co czeka Rosjan?
Jednak ten zachodni świat nie zapomniał o aneksji Krymu, wojnie w Donbasie i prześladowaniach opozycji. Sankcje gospodarcze pozostały i według ostrożnych przewidywań będą miały duży wpływ na stan kremlowskiej kasy i całej rosyjskiej gospodarki, a jak twierdzą eksperci nawet w kraju „twardej ręki” nie da się długo rządzić, gdy ludziom zacznie brakować na chleb.
Pójdą w zapomnienie wojskowe sukcesy i opowieści o tym kto miał rację. Zacznie się okres, w którym Rosjanie coraz mniej będą ufać swoim przedstawicielom, a coraz częściej zastanawiać się czy rzeczywiście „granie twardziela” i udawanie „zbawcy narodów” opłaca się.
REKLAMA
Na marginesie tych wszystkich wydarzeń, wciąż drzazgą w wizerunku Kremla pozostaje śmierć Borysa Niemcowa. Zamordowany 27 lutego opozycyjny polityk stał się symbolem tego, że propaganda nienawiści prowadzi do tragedii.
CNN Newsource/x-news
Nawet jeśli sprawcy tej zbrodni zostaną osądzeni i skazani, już mało kto wierzy w Rosji, że uda się ustalić zleceniodawców zamachu. Coraz więcej ludzi zdaje bowiem sobie sprawę z tego, że do zbrodni doprowadziło dzielenie ludzi na zwolenników Władimira Putina i wrogów.
Nazywanie tych ostatnich „piątą kolumną” i „zdrajcami”. Jeśli dziś zapytamy niezależnych ekspertów jako będzie dla Rosji 2016 rok, będą lawirować, aby uniknąć odpowiedzi.
REKLAMA
Zdaje się, że rozmowy na ten temat przypominać będą wróżenie z fusów. Jedno jest pewne, wbrew temu co politycy wmawiają Rosjanom, raczej nie powinni oni oczekiwać „słonecznych dni”.
W międzynarodowych stosunkach mrozu nie będzie, ale chłód od czasu do czasu przeniknie do szpiku kości. Natomiast na wewnętrznej scenie na dobre zagości jesienna słota.
Maciej Jastrzębski, korespondent Polskiego Radia z Moskwy, bk
REKLAMA