Artur Szpilka - Deontay Wilder. Sukces może być historyczny, porażka wyjątkowo bolesna
Artur Szpilka może zostać pierwszym polskim zawodowym mistrzem świata wagi ciężkiej w boksie. W nocy z soboty na niedzielę w Nowym Jorku zmierzy się z Amerykaninem Deontayem Wilderem w walce o pas federacji WBC.
2016-01-16, 12:08
Posłuchaj
Jan Pachlowski o przygotowaniach Artura Szpilki do walki z Deontayem Wilderem (IAR)
Dodaj do playlisty
Szpilka to postać kontrowersyjna, która dzieli pięściarskich kibiców. Dla jednych będzie człowiekiem, który ma za sobą jedną poważną walkę, w której zawiódł na całej linii, bezdyskusyjnie przegrywając z Bryantem Jenningsem. Inni wciąż widzą w nim jedną z największych nadziei polskiego boksu - w wieku 26 lat "Szpila" ma przed sobą wiele lat kariery, a jedną z kluczowych kwestii pozostaje to, jak ją rozegra. Dotychczas stoczył 21 walk, 15 razy wygrywał przez nokaut. Czy dojrzał już do tego, by zdobyć mistrzowski pas?
- To już dojrzały chłopak, obity, trochę walk stoczył. Nie jest pierwszy raz w ringu, ma to doświadczenie i warunki, wie, na czym to polega. Jeśli zaboksuje mądrze, z dyscypliną, nie da się sprowokować i będzie wyciągał Wildera, ma szansę go skontrować - mówił przed walką Władysław Ćwierz, trener zawodników Górnika Wieliczka, który jako pierwszy prowadził Szpilkę.
Szpilką swoich na przestrzeni lat swoich sił w walkach o mistrzowskie pasy próbowali Andrzej Gołota, Tomasz Adamek, Albert Sosnowski, Mariusz Wach i Andrzej Wawrzyk. Zupełnie różni pięściarze, jednak łączy ich fakt, że w kluczowych momentach nie byli w stanie przeciwstawić się rywalom.
Szpilce wciąż wypomina się przeszłość, którą trudno się chwalić - chuligańskie ekscesy, sympatyzowanie z kibolami Wisły Kraków, zamiłowanie do sprawdzania swoich umiejętności poza ringiem. Polak nie należał do grzecznych chłopców i momentami trudny charakter daje o sobie znać. Przed starciem z Wilderem pozwolił się sprowokować, ale do swojej reakcji dołożył też sporo buńczucznych zapowiedzi, grożąc rywalowi, że ten zostanie strącony z piedestału. Oczywiście w nieco mniej wybrednych słowach.
REKLAMA
Robienie atmosfery to jedno, a wytrzymywanie presji i zachowanie na ringu żelaznych nerwów to zupełnie inna historia. Atmosfera na ważeniu była napięta, obaj zawodnicy wyglądali na naładowanych energią, ale widać było, że Szpilka może liczyć na wiernych mu kibiców. Krzyki, entuzjazm i owacje były po jego stronie, a mistrza nieoczekiwanie powitały gwizdy. W hali na Brooklynie niekoniecznie musi to tak wyglądać, ale Polak dostał duży zastrzyk pewności siebie.
Pretendent okazał się cięższy od mistrza, chce postawić na siłę, bo trudno oczekiwać, żeby przewyższał Wildera zwinnością. To znak firmowy Amerykanina, który posturą nie przypomina boksera. Wagowo nie odbiegał do tego, do czego przyzwyczaił w swoich ostatnich walkach, a kombinacja siły i gibkości może być dla przeciwnika zabójcza, tak jak dla tych, których na ringu zostawiał pokonanych - na zawodowym ringu w końcu jeszcze nie przegrał, a stoczył już 35 walk, z czego 34 zakończyły się przed czasem.
Albert Sosnowski, były mistrz Europy EBU wagi ciężkiej, który przed sześcioma laty walczył z Witalijem Kliczko także o mistrzostwo WBC, uważa, że Szpilka ma dwa główne atuty, którymi może przeciwstawić się faworyzowanemu rywalowi - szybkość i ruchliwość.
REKLAMA
Pierwszy Polski mistrz świata wagi ciężkiej? Kibice czekają na niego od lat i wiara w sukces może okazać się niezwykle ważnym elementem. Zawodowy boks pokazywał, że wiele walk rozgrywa się przede wszystkim w głowach pięściarzy, a lepiej przygotowany psychicznie i bardziej wierzący w swój sukces zawodnik potrafi przenosić góry.
- Mam nadzieję, że będziemy mieli pierwszego polskiego mistrza świata wagi ciężkiej. Wierzę, że spełni się jego amerykański sen - powiedzieli Krzysztof Głowacki, mistrz świata organizacji WBO w wadze junior ciężkiej oraz Joanna Jędrzejczyk, mistrzyni największej federacji sportów walki na świecie UFC.
Źródło: Agencja TVN/x-news
Pojawiają się jednak głosy, że polski bokser nie jest dostatecznie dobrze przygotowany do tego, by rzucić wyzwanie Wilderowi. Wiele osób widzi duży atut w tym, że Szpilka jest leworęczny. Andrzej Gmitruk, były trener Andrzeja Gołoty i Tomasza Adamka, zdecydowanie zbił ten argument.
REKLAMA
- To, że jest mańkutem, to niewielki atut, ponieważ obecnie zawodnicy przygotowują się na różne warianty, jeśli chodzi o ustawienie rywala. Będzie to duże wyzwanie dla Szpilki, ale bez względu na wynik pojedynku, jest to dla Polaka przepustka do kontynuowania pozytywnej kariery - powiedział.
Wątpliwości nie krył też Janusz Pindera, komentator boksu.
- Jestem zaskoczony, że do takiej walki dojdzie. Zobaczymy jak kariera Szpilki dalej się potoczy, ale ciągle mam wątpliwości. Gdyby tak modelowo patrzeć na karierę pięściarza, to myślę, że na tę walkę jest jeszcze za wcześnie - przyznał.
Jeśli "Szpila" nie da rady pokonać Wildera, trudno powiedzieć, kiedy nadarzy się okazja, by znów stanął przed taką szansą. Polski bokser wierzy w siebie, jest pewien, że jego czas właśnie nadszedł. W nocy z soboty na niedzielę kibice boksu będą okazji przekonać się o tym na własne oczy.
REKLAMA
Źródło: Agencja TVN/x-news
- W boksie trzeba mieć szacunek do zawodnika, kiedyś sam się o tym przekonałem. Ale odkąd kiedy powiedział, że jestem nikim. Będzie musiał udowodnić to, co powiedział i zobaczymy, kto wtedy będzie nikim - mówił niedawno Szpilka o Wilderze, który wyprowadził go z równowagi. Na ringu nie będzie mógł sobie pozwolić na to, by choć na chwilę stracić koncentrację.
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA