Australian Open: Radwańska awansowała do ćwierćfinału w dramatycznych okolicznościach
Rozstawiona z "czwórką" Agnieszka Radwańska w niedzielny ranek wygrała z Niemką Anną-Leną Friedsam i awansowała do 1/4 finału turnieju Australian Open.
2016-01-24, 13:35
Posłuchaj
Trener Radwańskiej Tomasz Wiktorowski przyznał, że jego podopieczna popełniła wiele błędów, ale najważniejsze jest zwycięstwo i awans do kolejnej rundy (IAR)
Dodaj do playlisty
Powiązany Artykuł
![tenis ziemny 1200.jpg](http://static.prsa.pl/images/f4a26e16-7096-404b-86d3-dcf29eb9e3b2.jpg)
Tenis
Polska tenisistka po raz szósty w karierze dotarła co najmniej do najlepszej "ósemki" wielkoszlemowej imprezy w Melbourne. Radwańska kontynuuje dobrą passę, którą zaczęła jeszcze jesienią (wygrała wówczas turnieje w Tokio, Tiencinie i WTA Finals, a na początku bieżącego roku w Shenzen) i w tym sezonie jest jak na razie niepokonana.
Jako kolejna tę serię Polki próbowała zakończyć 82. w rankingu Anna-Lena Friedsam. Wydawało się, że niespełna 22-letnia Niemka nie ma zbyt wielu argumentów po swojej stronie. Nie tylko jest znacznie niżej notowana i nie wygrała ani jednego turnieju WTA (Polka zwyciężyła w 18), ale także uległa krakowiance w ich jedynym dotychczasowym pojedynku - dwa tygodnie temu w ćwierćfinale w Shenzen 2:6, 4:6.
To jednak były tylko pozory, a Friedsam porządnie nastraszyła Angieszkę Radwańską. Najpierw wygrała pierwszego seta po niesamowitej walce, grając dużo bardziej dojrzale niż mógłby wskazywać jej wiek. W drugim secie nie sprostała Polce, ale w ostatniej odsłonie starcia w wielkim stylu wróciła do gry.
REKLAMA
Była bliska korzystnego rozstrzygnięcia, jednak na jej drodze stanął uraz, z którym musiała się borykać. Bandaż na nodze, widoczny grymas bólu i przerwy techniczne, który miały doprowadzić ją do pełnej sprawności - Friedsam nie skreczowała i nie porzuciła marzeń o wygranej, czym na pewno zaimponowała publiczności.
Po 2 godzinach i 30 minutach Polka przeważyła szalę zwycięstwa na swoją korzyść, zapewniając sobie awans do 1/4 finału Australian Open.
W poprzedniej edycji australijskich zawodów Radwańska odpadła właśnie w 1/8 finału. Teraz poprawiła ten wynik, ale na pewno marzy tylko o jednym - o końcowym triumfie i historycznej wygranej w turnieju Wielkiego Szlema.
Źródło: Agencja TVN/x-news
REKLAMA
Agnieszka Radwańska - Anna-Lena Friedsam 2:1 (6:7, 6:1, 7:5)
III set: Początek decydującego seta był bardzo obiecujący, jednak Friedsam bardzo szybko pokazała, że nie znalazła się w tej fazie turnieju przez przypadek. Po pierwszych dwóch wygranych gemach Niemka wygrała pięć kolejnych i zbliżyła się do zwycięstwa z Polką.
Coś zacięło się w grze Agnieszki Radwańskiej, krakowianka popełniła sporo błędów, ale brawa należą się przede wszystkim rywalce. Mimo młodego wieku grała ona wyjątkowo dojrzale, kilka razy trafiała w kort piłki, które wydawały się wręcz niemożliwe do skończenia. Niemka musiała zmagać się z urazem nogi, który wyraźnie jej dokuczał, a bardziej doświadczona Polka starała się to wykorzystywać.
Radwańska mogła z niedowierzaniem kręcić głową, ale przy stanie 2:5 zdobyła się jeszcze na jeden zryw. Polka wygrała cztery gemy z rzędu i wróciła do walki. Friedsam walczyła do końca, ale nie dała rady bardziej doświadczonej Polce, choć na pewno zasłużyła tym meczem na bardzo duży szacunek.
REKLAMA
II set: Druga odsłona starcia była prawdziwym koncertem Polki, która od pierwszego gema pokazała jasno, że nie zamierza rezygnować z wygranej w tym meczu. Przegrany pierwszy set jedynie podrażnił Radwańską, która od pierwszych piłek odważnie zaatakowała rywalkę, zmuszając ją do błędów i w kluczowych momentach zachowując zimną krew.
Friedsam nie była w stanie przeciwstawić się krakowiance, która po okresie słabszej gry pokazała się z jak najlepszej strony, pozwalając swojej rywalce zwyciężyć w zaledwie jednym gemie.
I set: Kibice Agnieszki Radańskiej na początku tego spotkania mogli przecierać oczy ze zdumienia. Inicjatywa należała do Niemki, która zdecydowanie weszła w mecz, stawiając na element zaskoczenia. Jej strategia bardzo szybko przyniosła efekt, a polska zawodniczka nie miała pomysłu na to, jak zrewanżować się przeciwniczce.
REKLAMA
Czwarta rakieta turnieju przebudziła się przy stanie 1:4, jednak kiedy zaczęła grać, role zupełnie się odwróciły. Friedsam zaczęła popełniać błędy, a Polka raz za razem pokazywała klasę, która w ostatnich miesiącach jest wyraźnie widoczna w jej grze.
Kiedy wydawało się, że Agnieszka Radwańska zanotuje świetny powrót, zawodniczka z Krakowa nie wykorzystała piłki setowej, a Niemka wykorzystała to potknięcie i doprowadziła do stanu 5:5. Polka mogła poszukać przełamania, ale po raz kolejny nie wykorzystała świetnej szansy na przełamanie. Friedsam wyszła na prowadzenie 6:5.
Do rozstrzygnięcia pierwszego seta konieczny był jednak tie-break. Tutaj walka także była wyjątkowo zacięta, ostatecznie jednak to Niemka zwyciężyła w pierwszej odsłonie starcia.
man, ps
REKLAMA
REKLAMA