ME piłkarzy ręcznych 2016: Polska - Chorwacja. "To zawsze wielki zespół"

- Z chorwackimi piłkarzami ręcznymi zawsze trzeba się liczyć, nawet kiedy mają nikłe szanse na awans do półfinałów mistrzostw Europy - przekonywał przed środowym meczem w Krakowie reprezentacyjny rozgrywający Michał Jurecki.

2016-01-26, 18:47

ME piłkarzy ręcznych 2016: Polska - Chorwacja. "To zawsze wielki zespół"

Posłuchaj

Rozgrywający kadry Rafał Gliński o zmęczeniu przed meczem Polska - Chorwacja na ME piłkarzy ręcznych (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Powiązany Artykuł

piłka ręczna polska - białoruś 1200
ME piłkarzy ręcznych 2016

- Chorwaci ciągle się liczą w piłce ręcznej. Ostatnio przeszli przebudowę zespołu, zmienił się cały sztab trenerski, co spowodowało m.in., że w ekipie pojawiły się nowe twarze. To zawsze wielki zespół, choć akurat na turnieju w Polsce dotychczas nie pokazał tego, do czego nas przyzwyczaił – powiedział 31-letni zawodnik Vive Tauronu Kielce.

W ostatnich latach z Chorwatami biało-czerwoni często spotykali się w decydujących meczach o wysoką stawkę. W wielu z nich Jurecki uczestniczył.

- Z Chorwatami często graliśmy pod koniec turniejów, w najważniejszych pojedynkach. Pamiętam spotkanie w Austrii w półfinale ME, półfinał MŚ w Chorwacji, ćwierćfinał MŚ w Katarze, gdzie zwycięstwo otworzyło nam drogę do brązowego medalu – wyliczał.

Po porażce w sobotę z Norwegią Polacy do awansu do półfinału potrzebowali dwóch zwycięstw. Połowę planu już wykonali wygrywając z Białorusią.

- Z Norwegią daliśmy ciała, ale zwycięstwo nad Białorusią dodało nam pewności siebie przed ważną walką z Chorwatami. Dużo nam wychodziło w meczu z Białorusią. Byliśmy mocni w obronie i dzięki temu wpadały łatwe bramki z kontrataku, czego zabrakło przeciwko Norwegii - podkreślił.

Jurecki, który przez wielu fachowców jest typowany do miana najbardziej wartościowego (MVP) gracza Euro 2016 w Polsce, twierdzi, że poza ogólnym zmęczeniem nic mu na szczęście nie dolega.

- Wbrew pozorom w meczu z Białorusią nie straciłem tylu sił co z Norwegią. O dziwo czym dalej w las… tym mniej mnie boli. Nie narzekam na żadne dolegliwości. Jest ogólne zmęczenie, ale nic poza tym - zapewnił.

Na boisku często występuje w roli lidera biało-czerwonych. - Czuję moc w sobie, że mogę pociągnąć za sobą kolegów. Już taki mam charakter, że czasami mówię co myślę, używając niekiedy nawet za mocnych słów. Taka osoba w każdej drużynie chyba jest jednak potrzebna. Taka, która czasem opieprzy, czasami pochwali. Ostatnio krzyczałem do kolegów, że nie możemy zachowywać się jak panienki i musimy grać z jajami - przypomniał.

Michael Biegler przed meczem z Chorwacją: Liczę, że kibice zrobią prawdziwy kocioł

Agencja TVN/x-news

man

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej