Ekstraklasa: mistrz Polski gorszy od "czerwonej latarni"
Niespodzianka w Bielsku-Białej. Ostatnie w tabeli Podbeskidzie pokonało Lecha Poznań 4:1. To pierwsza wygrana „Górali” na własnym stadionie w tym sezonie.
2016-02-20, 20:52
Posłuchaj
Obie drużyny przystępowały do meczu po pogromach. Różnica polega na tym, że bielszczanie zostali rozgromieni (0:5 w Gdańsku), a "Kolejorz" rozgromił (5:2 z Termalicą). Można było zatem spodziewać się wielu goli, ale wynik jest zaskakujący.
Podbeskidzie rozpoczęło spotkanie bardzo ofensywnie. Po atakach skrzydłami raz po raz groźnie robiło się na polu karnym Lecha. W 10. min dobrą okazję miał Robert Demjan, ale uderzył nieczysto. Pięć minut później po dośrodkowaniu Adama Mójty bliski szczęścia był Mateusz Szczepanik. Jasmin Burić wyszedł ze starcia obronną ręką.
Ataki gospodarzy przyniosły skutek w 17. min. Robert Demjan wykorzystał prostopadłe podanie w pole karne od bardzo aktywnego Damiana Chmiela i ze stoickim spokojem podciął piłkę umieszczając ją w siatce. „Górale” mogli podwyższyć w 41. min, ale kunsztem popisał się Burić, który nie bez problemów wyłapał piłkę po strzale z woleja Mateusza Możdżenia.
Lech w pierwszej połowie nie potrafił znaleźć lekarstwa na rozpędzone Podbeskidzie. Tylko raz poważniej zagroził Emilijusowi Zubasowi. W 31. min po długim dośrodkowaniu Tomasa Kadara Dawid Kownacki podał do ustawionego na 15. metrze Darko Jevticia. Uderzenie Szwajcara było jednak bardzo niecelne.
REKLAMA
Początek drugiej połowy należał do Lecha. Podbeskidzie kontrowało. Pod bramkami jednak nie iskrzyło. Dopiero w 58. min zapachniało po raz pierwszy golem. Kownacki z ostrego kąta uderzył jednak niecelnie. Cztery minuty później już się nie pomylił. Po przejęciu piłki wybitej przez Zubasa po strzale Jevticia lewą stroną przez gości Kadar wszedł lewą stroną w pole karne i dośrodkował dokładnie, a Kownacki dopełnił formalności.
Bielszczanie ponownie objęli prowadzenie w 64. min. Po rzucie rożnym głową do bramki trafił Marek Sokołowski. Chwilę później ten sam zawodnik ocalił zespół od utraty gola wybijając piłkę z linii bramkowej. W 80. min „Górale” podwyższyli prowadzenie. Po kontrze Mójta dośrodkował z lewej strony, a piłkę do bramki - po niepewnej interwencji Buricia - wepchnął Mateusz Szczepaniak. W 88. min znów dośrodkowywał z lewej strony Mójta, a na listę strzelców wpisał się Jakub Kowalski.
W doliczonym czasie gry do bramki trafił jeszcze Mójta, ale sędzia dopatrzył się spalonego.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lech Poznań 4:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Robert Demjan (17.), 1:1 Dawid Kownacki (62.), 2:1 Marek Sokołowski (64.), 3:1 Mateusz Szczepaniak (80.), 4:1 Jakub Kowalski (88.)
REKLAMA
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Emilijus Zubas - Marek Sokołowski, Jozef Piacek, Paweł Baranowski, Adam Mójta - Jakub Kowalski (89. Oleg Wierietiło), Adam Deja, Mateusz Możdżeń, Damian Chmiel, Mateusz Szczepaniak (85. Paweł Tarnowski) - Robert Demjan (79. Samuel Stefanik)
Lech Poznań: Jasmin Burić - Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Maciej Wilusz, Tamas Kadar - Sisi, Abdul Aziz Tetteh, Darko Jevtić (68. Marcin Kamiński), Maciej Gajos, Szymon Pawłowski - Nicki Bille Nielsen (25. Dawid Kownacki)
bor
REKLAMA