Donald Tusk: wyjście Wielkiej Brytanii z UE zmieniłoby Europę na zawsze i na gorsze
Porozumienie zawarte z Londynem jest wiążące prawnie, nieodwracalne, zgodne z traktatem UE i nie może być anulowane przez Trybunał Sprawiedliwości - podkreślił przewodniczący RE.
2016-02-24, 21:30
Posłuchaj
Europosłowie są podzieleni w opiniach co do przyszłości Wielkiej Brytanii w Unii. Relacja z Brukseli Beaty Płomeckiej/IAR
Dodaj do playlisty
Donald Tusk zdał relację w Parlamencie Europejskim ze szczytu UE, który odbył się w ub. tygodniu. Uzgodniono na nim porozumienie w sprawie zmiany warunków członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii.
Powiązany Artykuł
Brexit. Koniec Unii Europejskiej jaką znaliśmy?
Przewodniczący RE podkreślił, że wejdzie ono w życie tylko wówczas, jeśli Brytyjczycy zagłosują w referendum za pozostaniem w UE. Jeśli opowiedzą się za wyjściem z Unii, to porozumienie przestanie istnieć - zastrzegł Tusk.
- Uzgodniliśmy wszystko tak, by nie narazić na szwank podstawowych zasad UE, takich jak swoboda przepływu osób i zasada niedyskryminacji, a także bez narażania przyszłego rozwoju unii gospodarczej i walutowej - powiedział.
REKLAMA
- Gdybym miał co do tego jakieś wątpliwości, to nigdy nie zaproponowałbym tego porozumienia. Pomimo trudności liderzy nie odeszli od stołu negocjacji, bo byliśmy świadomi, co jest ich stawką: zatrzymanie Wielkiej Brytanii w UE i przyszła pozycja geopolityczna Europy - dodał szef Rady Europejskiej.
"UE uszanuje decyzję brytyjskich obywateli"
- Jeżeli większość opowie się za opuszczeniem UE, to tak się stanie. To zmieni Europę na zawsze i będzie to zmiana na gorsze - powiedział Tusk, zaznaczając, że to jego osobista opinia. Dodał, że zgadza się z brytyjskim premierem Davidem Cameronem, który ocenił, że to zły czas na podział Zachodu.
Tusk wyraził też nadzieję, że jeśli Brytyjczycy zagłosują za pozostaniem w Unii, to Parlament Europejski pomoże wdrożyć wynegocjowane na szczycie porozumienie, które musi zostać przekute na unijne przepisy.
EU EBS/x-news
REKLAMA
"Nowych negocjacji nie będzie"
Także szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker przekonywał, że uzgodnione porozumienie jest sprawiedliwe dla wszystkich. Brytyjski premier dostał to, co mógł dostać, a kraje UE dały tyle, ile mogły dać - ocenił.
- Wydaje mi się, że Brytyjczycy, którzy w historii tak często wykazywali się odwagą i mądrością, powiedzą "tak" dla tego porozumienia - powiedział Juncker.
Przedstawiciele głównych frakcji politycznych w europarlamencie wyrażali poparcie dla uzgodnionego kompromisu. Przestrzegali jednocześnie, że porozumienie jest ostateczne i nie może być renegocjowane w przypadku negatywnego wyniku referendum w Wielkiej Brytanii. - Trzeba się zdecydować. Nowych negocjacji nie będzie - powiedział przewodniczący frakcji Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber.
"Brexit - skok w próżnię"
Z kolei szef socjalistów w PE Gianni Pittella ostrzegł, że ewentualny "Brexit" byłby "skokiem w próżnię, którego konsekwencje będą dużo gorsze dla samych Brytyjczyków niż dla UE".
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Unia Europejska nie ma planu "B" w razie Brexitu
Zapowiedział, że jego frakcja będzie konstruktywna w pracach nad przepisami prawnymi wdrażającymi uzgodnione na szczycie porozumienie do unijnego prawa. Przyznał jednak, że wątpliwości budzą ustalenia, które umożliwiają ograniczenie dostępu do zasiłków dla nowych imigrantów z innych państw UE. Zdaniem Pittelli może to prowadzić do dyskryminacji niektórych obywateli unijnych.
Z kolei lider liberałów Guy Verhofstadt ocenił, że celem porozumienia w sprawie Wielkiej Brytanii wcale nie jest jedność UE, ale zjednoczenie rządzącej na Wyspach Partii Konserwatywnej, podzielonej w kwestii dalszego członkostwa w UE.
"Walka kogutów"
- Obawiam się, że przed referendum będziemy świadkami "walki kogutów" pomiędzy dwoma politykami: Davidem Cameronem i burmistrzem Londynu Borisem Johnsonem - powiedział Verhofstadt. W niedzielę Boris Johnson zapowiedział, że zaangażuje się w kampanię na rzecz wyjścia Wielkiej Brytanii z UE.
REKLAMA
Uzgodnione w ubiegłym tygodniu porozumienie z Wielką Brytanią przewiduje szereg ustępstw i gwarancji dla Brytyjczyków, które mają pomóc zatrzymać ten kraj w UE.
Przewiduje ono m.in. możliwość ograniczenia przez Londyn dostępu do nieskładkowych świadczeń pracowniczych dla nowo przybyłych imigrantów z innych państw UE, ograniczenie eksportu zasiłków na dzieci i wzmocnienie wpływu parlamentów narodowych na tworzenie unijnego prawa.
Zawiera też zasady relacji między strefą euro a krajami bez wspólnej waluty oraz potwierdza, że Wielka Brytania nie będzie zobowiązana do udziału w pogłębianiu integracji europejskiej.
Premier Cameron zapowiedział, że będzie zachęcał Brytyjczyków do głosowania za pozostaniem w UE.
REKLAMA
PAP/IAR/iz
REKLAMA