Ks. Jan Zieja. Prorok piątego przykazania
- Sylwetkę ks. Ziei określiłbym jako proroka w nowoczesnym znaczeniu. Miał w sobie coś z człowieka, który przeczuwa przyszłość i wybiega naprzód, który swoją działalnością niepokoi, ale wskazuje drogi, które okazują się słuszne i pożyteczne - mówił biskup Władysław Miziołek na antenie Radia Wolna Europa.
2024-10-19, 05:40
19 października 1991 roku zmarł ksiądz Jan Zieja, kapelan wojskowy w 1920 oraz 1939 roku, naczelny kapelan Szarych Szeregów, współpracownik Rady Pomocy Żydom "Żegota" oraz współtwórca i działacz Komitetu Obrony Robotników.
Kapelan pacyfista
Sam siebie najchętniej nazywał Jasiem z Ossy. Urodził się w tej opoczyńskiej wsi, 1 marca 1897 roku, w ubogiej rodzinie włościańskiej. Ze względu na złą sytuację materialną musiał kilkakrotnie przerywać naukę. Między innymi dzięki pomocy księży ze swojej parafii udało mu się podjąć naukę w seminarium w 1915 roku.
W 1920 roku zgłosił się jako kapelan do oddziałów walczących w wojnie polsko-bolszewickiej. To przeżycie wpłynęło w niego dogłębnie. Widok umierających żołnierzy uczynił z niego wielkiego przeciwnika konfliktów zbrojnych.
- Potrafił wzywać nawet papieża, żeby ten z majestatu watykańskiego ogłosił bezwzględne obowiązywanie piątego przykazania, w co ksiądz Zieja bardzo wierzył – mówił Jacek Moskwa w audycji Marzanny de Latour z cyklu "Ludzie i idee". - On tę sprawę bardzo przeżywał, w ostatnich latach cała jego świadomość skoncentrowała się wokół piątego przykazania.
REKLAMA
Posłuchaj
Mimo pacyfizmu odczuwał potrzebę posługi wśród tych, którym przyszło wziąć broń do ręki. Służył jako kapelan także w trakcie wojny obronnej 1939 roku oraz przy Komendzie Głównej Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich. Był też naczelnym kapelanem "Szarych Szeregów" i współpracował z "Żegotą". W czasie Powstania Warszawskiego pełnił posługę wśród żołnierzy pułku "Baszta" na Mokotowie.
Prorok naszych czasów
Po wojnie udał się na Ziemie Odzyskane, gdzie pracował wśród Polaków wywiezionych przez Niemców na roboty przymusowe. Ta praca musiała mu przypominać przedwojenne doświadczenie, gdy był duszpasterzem i nauczycielem wśród ludności Kresów, w tym także prawosławnych Ukraińców. Jawnie sprzeciwiał się internowaniu prymasa Wyszyńskiego.
- Ksiądz Zieja był kimś w rodzaju proroka. Proroka, który głosi prawdę o Bogu, o jego sprawiedliwości, o jego majestacie i w związku z tym potrafi krytykować, a nawet piętnować ludzi – wyjaśniał gość audycji z 1992 roku.
REKLAMA
Posłuchaj
Był jednym 14 członków-założycieli Komitetu Obrony Robotników. Niedługo po tym wydarzeniu zatrzymało go SB. Ksiądz Zieja zaczął ewangelizować funkcjonariuszy, więcej go nie zatrzymywali.
KOR - ZOBACZ SERWIS SPECJALNY POLSKIEGO RADIA>>>>>
Z biegiem lat coraz bardziej podupadał na zdrowiu. Pod koniec życia zamieszkał w "Szarym Domu" sióstr urszulanek SJK w Warszawie. Tam zmarł 19 października 1991. Zawsze żegnał się słowami "Idziemy do Boga". Osoby, które znały ks. Zieję, nie miały wątpliwości, że właśnie do Niego udał się prorok pacyfizmu.
REKLAMA
bm
REKLAMA