Wielkanocne stoły z polską żywnością

Tegoroczny przedświąteczny podhalański skup jagniąt, które pojechały do Włoch, hodowcy oceniają jako dobry. Włosi kupili prawie 12 i pół tysiąca jagniąt za milion 850 tysięcy złotych.

2016-03-24, 18:30

Wielkanocne stoły z polską żywnością
Polska żywność potrzebuje segmentu premium . Foto: Gellinger/pixabay/CC0

Posłuchaj

Producenci produktów regionalnych powinni łączyć się w grupy i działać pod wspólną marką – uważa Andrzej Gantner, dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności, który był gościem radiowej Jedynki. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Dlaczego więc polskie mięso nie podbija naszego rynku?

 – Włoski rynek jest bogatszy od naszego, a mięso jagnięcie jest drogie i to nie tylko u nas. Z powodu ceny spożywamy też mało wołowiny. Są to mięsa drogie i sprzedaż w Polsce nie rośnie – mówi  Andrzej Gantner,  dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności, który był gościem radiowej Jedynki.

Włosi szczególnie cenią jagnięcinę z Podhala, którą skupują co roku od 1985 r. Jeszcze w latach 80. na Podhalu hodowano około 5 mln owiec. Obecnie hoduje się tam blisko 50 tys. sztuk tych zwierząt. Konkurencją dla hodowców owiec z Podhala są Rumuni, zwłaszcza po wejściu tego kraju do UE. Rumuni hodują podobną rasę owiec, która również jest ceniona przez włoskich konsumentów.

Jagnięcina podhalańska jest od 2012 r. wpisana na listę produktów regionalnych chronionych w całej Unii Europejskiej. W sumie 37 polskich produktów spożywczych ma unijne oznaczenia.

REKLAMA

Przykłady: oscypek, bryndza podhalańska, redykołki, ser koryciński miody Drahimskie, kiełbasa jałowcowa, olej rydzowy.

Wcale nie jemy tak dużo jaj

W czasie świąt wielkanocnych na nasze stoły trafiają najczęściej jaja, biała kiełbasa i szynka. Przeciętny polski konsument zjada około 160 sztuk jaj rocznie pod różnymi postaciami, a mieszkaniec krajów Europy Zachodniej blisko 240 sztuk.

– W tym wypadku nie chodzi o cenę. Tu w grę wchodzą zwyczaje żywieniowe i nieprawdziwe przekonanie, o tym, że jaja źle wypływają na poziom cholesterolu – zastanawia się gość Jedynki.

W Polsce rocznie produkuje się ponad 9 mld sztuk jaj konsumpcyjnych, z czego ok. 40 proc. trafia na rynki zagraniczne, głównie do Niemiec, Holandii, Włoch i Czech.

REKLAMA

W 2014 r. największą konsumpcję jaj mieliśmy wśród emerytów i rencistów, gdzie przeciętne miesięczne spożycie jaj na jedną osobę wyniosło ponad 15,5 sztuki i było aż o 29 proc. wyższe od przeciętnej w gospodarstwach domowych. Znacznie więcej jaj, aż o 21 proc. konsumowały też osoby w gospodarstwach domowych rolników, które w większości pozyskują je z własnego gospodarstwa.  

Warto się wyróżnić

Produkty regionalne mają większą szansa, by trafić na europejskie stoły.

– Te produkty mają wyróżnialną markę. One są związane z tradycją wytwarzania albo z danym miejscem. Jeśli popatrzymy na najbardziej znane produkty włoskie czy francuskie, one zawsze wiążą się właśnie   ze sposobem produkcji albo z miejscem – mówi  gość Jedynki.

I w ten sposób buduje się markę całej żywności.

REKLAMA

– Problem polega na tym, że mamy tylko 37 zarejestrowanych produktów. A to na skalę naszych możliwości jest nie za dużo.  A nawet te zarejestrowane produkty produkujemy naprawdę na niewielką skalę. Np. produkcja oscypka jest tak rozdrobniona, że nie mamy z tego realnych korzyści – mówi Andrzej Gantner, dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności. Zarejestrowany jest też oscypek słowacki – tam z mleka krowiego, a nasz produkowany jest z owczego.

W jego opinii, dopóki producenci produktów regionalnych nie zaczną łączyć się w grupy i produkować pod wspólną marką, dopóty mamy nikłą szansę, by wejść na tę najwyższą półkę premium.

Z polskich produktów żywnościowych najbardziej znana jest polska szynka i polska kiełbasa. Bardzo znane są już też pierogi.

– Jest to już rozpoznawalna w Wielkiej Brytanii kategoria. I bardzo smakują Anglikom, również dzięki naszym rodakom, którzy je rozpropagowali – dopowiada dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności.

REKLAMA

W krajach arabskich są chwalone nasze cukierki „krówki”, które się tam bardzo dobrze sprzedają.

A co z golonką?  

Kilka dni temu słychać było alarm, że z naszych stołów zniknie golonka peklowana, bo na czarną listę chce ją wpisać Komisja Europejska ze względu na stosowane dodatki.

– Golonka nie jest na liście produktów, do których można dodawać azotyny w czasie produkcji do surowego mięsa. A poziom tych azotynów w produkcie końcowym jest zbyt wysoki – mówi gość Jedynki.

Ale dyskusja w tej sprawie jeszcze się toczy.

REKLAMA

Dobry przykład stanowi szynka bajońska, która uznawana jest za jedną z najlepszych na świecie.  

To szynka, którą produkuje kilkadziesiąt małych przedsiębiorstw i kilka tysięcy farmerów – wspólnie na pograniczu francusko-hiszpańskim.

– Produkują według jednej receptury i jednego sytemu jakości. Mają jedną wspólna promocję i markę – mówi Andrzej Gantner, gość Jedynki.

I dopowiada: – Okazuje się, że można produkować w małych zakładach bardzo tradycyjny, bardzo dobrej jakości produkt i sprzedawać go na cały świat.

REKLAMA

Eksport polskiej żywności potrzebuje segmentu premium.

Tymczasem na naszych stołach zaczynają królować produkty z gospodarstw ekologicznych i wytwarzane metodami tradycyjnymi – bo przyszła moda na bardzo zdrowe jedzenie.

Sylwia Zadrożna, gra

 

 

REKLAMA

 

 

 

 

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej