Primera Division: El Clasico punktem zwrotnym sezonu? Zidane jeszcze wierzy, Barcelona musi się pozbierać

Zwycięstwo Realu Madryt w najbardziej prestiżowym starciu sezonu może być kluczowym momentem tego sezonu w Primera Division i Ligi Mistrzów. Dla Barcelony to tylko potknięcie czy początek czegoś poważniejszego?

2016-04-03, 13:26

Primera Division: El Clasico punktem zwrotnym sezonu? Zidane jeszcze wierzy, Barcelona musi się pozbierać
Luis Suarez podczas meczu Barcelony z Realem Madryt. Foto: PAP/EPA/Alberto Estevez

Posłuchaj

Ewa Wysocka o wygranej Realu z Barceloną (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Real dokonał rzeczy, która nie udała mu się od 50 lat. Przegrywał w El Clasico, jednak był w stanie odwrócić losy spotkania i wyjść zwycięsko z tej rywalizacji. Wygrał, chociaż według wielu ekspertów nie miał na to szans. I zrobił to w stylu, który był przekonujący. Największy dotychczasowy sukces Zidane'a na trenerskiej ławce stał się faktem.

- To może być punkt zwrotny w tym sezonie. Dla nas to bardzo ważne zwycięstwo, szczególnie dla ducha drużyny. Przed meczem chcieliśmy robić to, co robimy, dobrze przygotować się do meczu. Wiadomo, że El Clasico to bardzo ważny mecz i świetnie jest go wygrać, ale to wciąż tylko 3 punkty. Nie liczy się nic oprócz kolejnych meczów i tego, by w nich zwyciężyć. Potem zobaczymy, co z tego wyjdzie - mówił Zinedine Zidane po spotkaniu.

7 punktów straty - tyle wynosi dystans "Królewskich" do Barcelony na 7 kolejek przed końcem, a między tymi drużynami jest jeszcze Atletico Madryt, które będzie miało okazję stanąć do walki z "Dumą Katalonii" w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.

REKLAMA

El Clasico na pewno wnikliwie obserwował Diego Simeone, który musi znaleźć sposób na to, jak zatrzymać podopiecznych Luisa Enrique. Wiadomo, że Atletico dysponuje kapitalną obroną, jest niesamowicie zdyscyplinowane taktycznie i potrafi walczyć przez 90 minut. To właśnie cechy, które pokazał Real Madryt w sobotnim meczu.

Determinacja, wola walki, nieustępliwość - choć Barcelona dominowała w posiadaniu piłki (trudno przypomnieć sobie mecz, w którym było inaczej), nie potrafiła stworzyć sobie aż tylu dogodnych sytuacji do pokonania Navasa. Zespół sprawiał wrażenie przemęczonego, na formę piłkarzy musiały też wpłynąć mecze reprezentacyjne. Trio Messi-Neymar-Suarez musiało podróżować tysiące kilometrów zaledwie kilka dni przed spotkaniem. Trzeba jednak pamiętać o tym, że sezon wchodzi w fazę, w której przygotowanie fizyczne może być kluczowe.

- Włożyliśmy w to spotkanie gigantyczny wysiłek w starciu ze świetnymi piłkarzami. Kiedy widzę nas takich, zjednoczonych, dających z siebie wszystko za kolegów, jest to najlepsze uczucie dla każdego trenera - przyznał francuski szkoleniowiec.

Gwiazdy? W pojedynku ofensywnych tercetów zwyciężył ten z Madrytu, rywale byli momentami bezradni. Leo Messi był przez większą część meczu niewidoczny, brakowało firmowych akcji z Luisem Suarezem i Neymarem.

REKLAMA

Real czekał na swoje szanse, schowany i gotowy do kontrataku. I doczekał się, a co więcej, drugiego gola strzelił grając już w osłabieniu. W dodatku warto zwrócić uwagę na błąd sędziego, który nie uznał bramki Garetha Bale'a.

Kapitalne spotkanie rozegrał Casemiro, który świetnie przewidywał boiskowe wydarzenia, czytał grę, potrafił asekurować kolegów i przecinać ataki. Człowiek, dla którego w pewnym momencie nie było miejsca na Santiago Bernabeu, wrócił w wielkim stylu i pokazał, że oprócz gwiazd Real potrzebuje ludzi z charakterem, wolą walki i umiejętnościami, które nie zdobywają owacji na stojąco.

Źródło: Agencja TVN/x-news

Real dostał bardzo ważny impuls, dostał zastrzyk nadziei, że uda się uratować sezon. Barcelona zaś nie ma jeszcze powodów do większego niepokoju. Przegrane El Clasico oczywiście boli, jednak odpowiedź na to, czy w drużynie zaczęło dziać się coś niedobrego, przyjdzie w najbliższych spotkaniach.

REKLAMA

- Na tę chwilę musimy się podnieść. Drużyna była zmobilizowana, ale ten mecz już nie istnieje, nie czujemy bólu. Porażka uczy pewnych rzeczy, w drodze do każdego tytułu pojawiają się trudności. I moi zawodnicy to wiedzą - zapewniał Luis Enrique na konferencji prasowej.

Czy można mówić o tym, że Barcelona zlekceważyła Real? W przypadku takiego spotkania jak El Clasico trudno w ogóle dopuszczać taką możliwość, widać było jednak, że zdecydowanie nie był to wieczór "Dumy Katalonii" - gospodarze tracili siły, a goście z każdą minutą zyskiwali wiarę, byli coraz groźniejsi i nie zamierzali odpuszczać do ostatnich sekund. Spektakularne pudło Suareza, słaby mecz Neymara i Messiego... Choć to "Królewscy" byli skazywani na porażkę, ich rywale nie stanęli na wysokości zadania.

Źródło: Press Focus/x-news

Seria 39 kolejnych spotkań bez porażki zakończyła się w najgorszym możliwym momencie. Imponujące mecze, wygrane bez najmniejszego problemu, bawienie się grą i wynoszenie jej na wyższy poziom pozwalały na to, by widzieć w Barcelonie nadludzkie możliwości. El Clasico obnażyło banalny i oczywisty fakt, że piłkarze "Dumy Katalonii" także popełniają błędy i da się znaleźć skuteczny sposób na to, by ich powstrzymać.

REKLAMA

Luis Enrique będzie musiał udowodnić, że jego drużyna potrafi momentalnie otrząsnąć się po porażce i wrócić na właściwy tor.

Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej