Moskwa: spłonął jeden z budynków resortu obrony

Posłuchaj

Rosyjski MON stracił budynek w Moskwie. Relacja Macieja Jastrzębskiego z Moskwy (IAR)

Dodaj do playlisty

Dodaj do playlisty

W centrum Moskwy spłonął budynek Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej przy ulicy Znamienki. W wyniku pożaru zawalił się dach. Szef resortu generał Siergiej Szojgu polecił swoim służbom, aby jak najszybciej przystąpiono do odbudowy kamienicy, z uwzględnieniem jej zabytkowego charakteru.

Jak do tej pory nie wskazano przyczyny pożaru. Wiadomo jedynie, że ogień pojawił się w remontowanym pomieszczeniu technicznym na trzecim piętrze i w krótkim czasie objął kolejne piętra, przedostając się na dach. Ratownicy szacują, że płomienie zniszczyły powierzchnię około 3,5 tysiąca metrów kwadratowych.

W trakcie akcji gaśniczej ucierpiały także pomieszczenia nieobjęte pożarem, ponieważ dla zabezpieczenia ich przed ogniem uruchomiono kurtyny wodne.

Na polecenie ministra obrony generała Siergieja Szojgu eksperci mają w krótkim czasie określić stopień uszkodzenia konstrukcji nośnej i opracować plan odbudowy. Szef resortu zaznaczył, że prace remontowe mają ruszyć jak najszybciej i muszą być prowadzone pod nadzorem konserwatora zabytków.

Po południu przedstawiciele resortu ds. sytuacji nadzwyczajnych poinformowali, że pożar został opanowany, to jest nie rozprzestrzenia się na inne budynki. Informował o tym szef stołecznych służb ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych Ilja Denisow.

Poszkodowany został jeden ze strażaków, doznał udaru cieplnego. Według Denisowa, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, jest objęty opieką lekarską. Drugiej poszkodowanej osobie, jak pisze TASS, udzielono pomocy medycznej na miejscu.

Ponad 200 strażaków w akcji

Do walki z pożarem skierowano ponad 250 strażaków, kilkadziesiąt wozów gaśniczych, kilkanaście podnośników.

Na miejsce przybyli przedstawiciele sztabu generalnego, ministerstw obrony i ds. sytuacji nadzwyczajnych, władz Moskwy. Na dziedzińcu zorganizowano sztab operacyjny. Operację gaśniczą utrudniał silny wiatr.

Ratownicy informowali też, że gęsty dym, wydostający się z płonących pomieszczeń, nie przedostał się do pobliskich stacji metra.

Strażacy koncentrowali się również na zabezpieczeniu przed ogniem znajdującego się w ogarniętym pożarem budynku historycznego gabinetu marszałka ZSRR Gieorgija Żukowa - podają media. Dom-muzeum Żukowa znajduje się w budynku przy Znamienki.

"Pożar nie wpłynie na pracę resortu"

Przedstawiciel MON Igor Konaszenków stwierdził, że pożar nie wpłynie w żaden sposób na pracę zarządzających rosyjskimi siłami zbrojnymi. Dodał, że jeszcze rok temu rozmieszczone tu wcześniej organy zarządzania siłami obronnymi przeniosły się z ulicy Znamienki do innych gmachów, m.in. do kompleksu budynków na ulicę Frunzieńską Nabierieżną.

Historyczny budynek

Gmach, w którym wybuchł pożar, został zbudowany w 1792 roku. Znajduje się w odległości kilkuset metrów od Kremla. Ostatni remont kapitalny przeszedł w 1946 roku. Ministerstwo obrony utrzymuje, że budynek był właśnie przygotowywany do kolejnego remontu.

Media o pożarze

Media w Rosji zwróciły uwagę, że w tej części gmachu ministerstwa obrony, w której doszło do pożaru, usytuowany jest m.in. departament nieruchomości resortu. Znajduje się tam też archiwum tej struktury, którą przy poprzednim ministrze obrony Anatoliju Sierdiukowie kierowała Jewgienija Wasiljewa, oskarżona później o poważne machinacje finansowe w resorcie.

W maju 2015 roku sąd w Moskwie skazał ją na pięć lat pozbawienia wolności w kolonii karnej. Urzędniczka została zatrzymana w listopadzie 2012 roku. Wyrok odsiadywała w jednej z kolonii dla kobiet w obwodzie włodzimierskim. Po odbyciu połowy kary wystąpiła o przedterminowe zwolnienie warunkowe. W sierpniu zeszłego roku sąd przychylił się do jej prośby.

35-letnia Wasiljewa była oskarżona o oszustwa na kwotę 3 mld rubli (59,6 mln dolarów). W toku postępowania sądowego kwota ta została zmniejszona do 550 mln rubli (10,9 mln USD). Prokurator domagał się dla niej kuriozalnej kary - 8 lat łagru w zawieszeniu na 8 lat.

Wasiljewa miała dopuścić się przestępstw w czasach, gdy resortem obrony kierował Sierdiukow, poprzednik Siergieja Szojgu. Wasiljewa była zaufanym współpracownikiem, a także - jak twierdzą media w Rosji - kochanką Sierdiukowa.

Afera z Wasiljewą w roli głównej jesienią 2012 roku doprowadziła do dymisji Sierdiukowa. Samemu eksministrowi nie postawiono żadnych zarzutów. Zeznawał on jedynie jako świadek. Sąd uznał, że urzędniczka nadużywała zaufania Sierdiukowa i wprowadzała go w błąd.

Na proces Wasiljewa czekała w areszcie domowym w swoim luksusowym 13-pokojowym mieszkaniu w Mołocznym Pierieułku nieopodal Kremla. W październiku 2012 roku śledczy dokonali w nim przeszukania, natrafiając na gotówkę, kosztowności, dzieła sztuki i futra na sumę 10 mln dolarów, a także - jak relacjonowały rosyjskie media - na samego Sierdiukowa.

Sierdiukow stał na czele resortu obrony od lutego 2007 do listopada 2012 roku. Zanim został ministrem obrony kierował Federalną Służbą Podatkową, a wcześniej był kierownikiem sklepu meblowego w Petersburgu. Uchodził za bliskiego współpracownika Dmitrija Miedwiediewa, ówczesnego prezydenta, a obecnie - premiera Rosji.

Telewizja Dożdż zaznaczyła z kolei że obecny minister - Siergiej Szojgu nie był w gmachu, który spłonął, od 2014 roku, główne decyzje zapadają w innym kompleksie.

Telewizja Dożdż podaje też, że w budynku zgromadzone były materiały promocyjne i tzw. suweniry resortu, w tym linia reklamowej produkcji z napisem "Uprzejmi ludzie" (tak nazywano żołnierzy rosyjskich bez oznakowania na mundurach, którzy dokonali okupacji Krymu, ale do których przez długie miesiące Władimir Putin się nie przyznawał). Wszystkie tego rodzaju wyroby tam składowane w sumie miały być warte 60 mln rubli.

Reporterka tej stacji otrzymała też informację, że w budynku przy Znamienki w niedzielę na szczęście nie było prawie personelu, praktycznie przebywali tylko "pracoholicy", to jest ci, którzy chcieli dodatkowo popracować w wolny dzień.

PAP/IAR/inne//agkm