Konflikt PZPN z Trybunałem? Nikt nie wie jak wygląda tabela Ekstraklasy

Ekstraklasa SA poinformowała, że ósme miejsce po sezonie zasadniczym w prowadzonych przez nią rozgrywkach - dające udział w grupie mistrzowskiej - zajęli piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała. Jednocześnie czeka na decyzję Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu przy PKOl ws. Lechii Gdańsk.

2016-04-10, 20:20

Konflikt PZPN z Trybunałem? Nikt nie wie jak wygląda tabela Ekstraklasy
Piłkarze Lechii Gdańsk cieszą się ze zwycięstwa po meczu ostatniej kolejki rundy zasadniczej polskiej Ekstraklasy z Ruchem Chorzów. Foto: PAP/Adam Warżawa

Posłuchaj

Zbigniew Ćwiąkalski, prezes Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu przy Polskim Komitecie Olimpijskim o aferze w Ekstraklasie (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Powiązany Artykuł

piłka nożna 1200 F.jpg
Ekstraklasa

Jak informują media - trwają obecnie w tej sprawie zakulisowe rozmowy pomiędzy PZPN a Trybunałem Arbitrażowym przy PKOl. Najprawdopodobniej sytuacja rozwiąże się w środku przyszłego tygodnia na rozprawie w Trybunale, gdzie stronami będą klub Ekstraklasy - Lechia Gdańsk i PZPN.

- PZPN i Lechia Gdańsk wyraziły zgodę na szybsze rozpatrzenie sprawy. Normalnie musi minąć siedem dni od ogłoszenia decyzji, którą podjęliśmy w piątek. Ta sytuacja jest jednak wyjątkowa, ponieważ już w piątek zaczyna się kolejna runda rozgrywek. W poniedziałek przekażemy do PZPN odwołanie Lechii, a posiedzenie Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu prawdopodobnie odbędzie się w środę - powiedział prezes Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu przy PKOl Zbigniew Ćwiąkalski.

Tak zagmatwanej sytuacji w tabeli Ekstraklasy nie było już od dawna. O ósmym miejscu po 30 kolejkach, czyli przed podziałem drużyn na grupy mistrzowską i spadkową, rozstrzyga bowiem klasyfikacja fair play, a także... decyzje wydawane poza boiskiem.

Nic dziwnego, że wrze na portalach społecznościowych. Obserwatorzy piłki nożnej, dziennikarze i zwykli kibice są sfrustrowani bałaganem, jaki powstał przed ostatnią kolejką sezonu zasadniczego.


Po sobotnich meczach, w których bielszczanie pokonali u siebie Termalicę Bruk-Bet Nieciecza 2:0, a Ruch przegrał w Gdańsku z siódmą w tabeli Lechią 0:2, Podbeskidzie i chorzowianie mają taką samą liczbę punktów, remisowy bilans bezpośrednich meczów (dwa razy po 1:1) oraz identyczny bilans bramek z całego sezonu (36-47).

Czytaj dalej
Lechia Gdańsk - Ruch Chorzów 1200.jpg
Lechia i Podbeskidzie zagrają w grupie mistrzowskiej?

Tylko Lechia Gdańsk pewna gry w grupie mistrzowskiej. Dołączy Ruch czy Podbeskidzie?

W klasyfikacji fair play, jak potwierdziła w sobotę wieczorem Ekstraklasa SA na Twitterze, wyżej jest Podbeskidzie. Ale to nie oznacza końca wątpliwości...

"Ostateczny kształt (tabeli) może ulec zmianie po decyzji związanej z punktem Lechii Gdańsk" - poinformowała Ekstraklasa SA.

W piątek, dzień przed ostatnią kolejką rundy zasadniczej, Lechia zyskała jeden punkt, odjęty jej wcześniej przez Komisję ds. Licencji Klubowych PZPN. Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu przy Polskim Komitecie Olimpijskim wstrzymał bowiem wykonanie kary w tym wymiarze nałożonej przez PZPN.

Press Focus/x-news

Nie jest to ostateczna decyzja. Jeśli Trybunał po rozpatrzeniu skargi Lechii utrzyma jednak decyzję Komisji Licencyjnej o odjęciu Lechii jednego punktu, kształt tabeli ulegnie zmianie. Wówczas okazałoby się bowiem, że po 30 kolejkach gdańszczanie, Podbeskidzie i Ruch mają po 38 punktów i o kolejności w tabeli (czyli miejsca 7-9) musi decydować tabela meczów między tymi trzema zespołami. W niej najgorsze jest Podbeskidzie, które zostałoby zepchnięte do grupy spadkowej, a do mistrzowskiej - na ósmą pozycję - awansowałby Ruch.

PZPN idzie na wojnę z Trybunałem?

Według Polskiego Związku Piłki Nożnej Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu przy PKOl w ogóle nie powinien rozpatrywać skargi0 gdańszczan, ponieważ Lechia nie otrzymała wcześniej wymaganej zgody na apelację od piłkarskiej federacji.

"Trybunał Arbitrażowy przy PKOl rozpoznaje skargi na decyzje organów dyscyplinarnych związków sportowych. Może rozpoznawać też skargi na decyzję z innego niż dyscyplinarny zakresu, ale tylko w sytuacji wyrażenia zgody przez Zarząd Związku na arbitraż w Trybunale" - napisano w sobotnim oświadczeniu PZPN.

Jak dodano, decyzje wydawane przez organy licencyjne nie są karami dyscyplinarnymi ani nie są orzeczeniami dyscyplinarnymi. Przypomniano, że Lechia otrzymała sankcję za naruszenie "kryterium F.09 Podręcznika Licencyjnego, tj. spłatę po terminie zobowiązań licencyjnych".

"Naruszanie kryteriów podręcznika nie stanowi złamania przepisów Regulaminu Dyscyplinarnego, z tego też względu w naszej ocenie Trybunał przed przystąpieniem do rozpoznawania przedmiotowej sprawy winien mieć uprzednią zgodę Zarządu PZPN, przedstawioną przez Klub Lechia Gdańsk na poddanie sprawy rozstrzygnięciu przez Trybunał" - zaznaczył PZPN.

Z kolei prezes związku - Zbigniew Boniek w rozmowie z portalem sport.pl w ostrych słowach zasugerował, że decyzja Trybunału ma coś wspólnego z polityką. - My musimy respektować decyzję Trybunału Arbitrażowego, ale zastanawiam się: kto ją podjął? Dlaczego nie rozpatrzono sprawy od razu, znając sytuację? Pachnie mi to polityką - zaznaczył w rozmowie z serwisem. - Jeden facet w Trybunale Arbitrażowym podjął sobie decyzję, której nie miał prawa podjąć - dodał Boniek.

Trybunał odpowiada PZPN: nieznajomość przepisów

Na te komentarze odpowiedział w rozmowie ze sportowefakty.wp.pl Zbigniew Ćwiąkalski, prezes Trybunału Arbitrażowego ds Sportu przy PKOl - To stwierdzenie wynika z nieznajomości obowiązujących przepisów. Postanowienie zabezpieczające, a takie zapadło w sprawie Lechii, może podjąć jedna osoba z upoważnienia prezesa Trybunału, a ponieważ osoba, która najczęściej jest na miejscu to sekretarz Trybunału adwokat Piotr Graczyk, właśnie jemu zleciłem takie zadanie. Skarga od Lechii została opłacona w piątek i właśnie w piątek podjęliśmy odpowiednie kroki. Przecież decyzji nie podejmie sekretarka, której faks wypluwa na biurko kilka kartek. Tego typu zarzuty wobec Trybunału wiążą się z nieznajomością tematu - wyjaśnił Ćwiąkalski.


Powiązany Artykuł

Ruch Chorzów 1200.jpg
Zamieszanie w tabeli - wciąż nic pewnego. "To jest kabaret"

- Niefortunne było to, że między orzeczeniem Komisji Odwoławczej PZPN, a dostarczeniem jej w formie pisemnej do Lechii minęło 47 dni. Gdyby PZPN uzasadnił swoją decyzję z 5 lutego szybciej, nie mielibyśmy niepotrzebnych emocji pod koniec sezonu zasadniczego. My nie mogliśmy działać sprawniej - dodał.

Ćwiąkalski odniósł się też do zarzutów prawnych, które znalazły się w oficjalnym komunikacie PZPN. Jego zdaniem Trybunał Arbitrażowy przy PKOl miał prawo zająć się odwołaniem Lechii Gdańsk. - Nie są potrzebne żadne zgody w przypadku orzeczeń w sprawach dyscyplinarnych. Wynika to wprost z ustawy o sporcie. Komisja Odwoławcza przy PZPN to organ jurysdykcyjny, który wydaje kary tożsame z innymi z regulaminu dyscyplinarnego. Lechia po orzeczeniu tej Komisji miała prawo zgłosić się do Trybunału Arbitrażowego przy Polskim Komitecie Olimpijskim i z takiego prawa skorzystała. Ostateczną decyzję podejmie skład orzekający. Przypominam, że na razie podjęte zostało postanowienie zabezpieczające roszczenia, a nie rozstrzygnięcie - zaznaczył w rozmowie z portalem.

Ekstraklasa zdumiona. Wewnętrzny konflikt?

Swojego zdumienia nie ukrywa również spółka organizująca rozgrywki najwyższej klasy.

"Ekstraklasa SA jest zaniepokojona trybem postępowania oraz obiegiem informacji w sprawie postanowienia Trybunału Arbitrażowego przy PKOl. O wszystkich podjętych decyzjach Ekstraklasa SA została poinformowana wyłącznie przez Lechię Gdańsk. To niezrozumiały fakt, ponieważ decyzja Trybunału ma kolosalny wpływ na prawidłowy przebieg rozgrywek w sezonie 2015/16. W związku z tym Zarząd spółki Ekstraklasa SA zwrócił się z oficjalną prośbą do Trybunału Arbitrażowego o pilne rozstrzygnięcie ws. Lechii" - napisano w sobotnim oświadczeniu tej spółki.

Władze Ekstraklasy SA oczekują, że "tak ważny organ jakim jest Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu przy PKOl podejmie ostateczną decyzję ws. Lechii najpóźniej na początku przyszłego tygodnia".

Na dodatek na Twitterze starła się dyrektor działu komunikacji i PR Ekstraklasy Karoliną Hytryk-Prosiecką najpierw z redaktorem naczelnym weszlo.com - Krzysztofem Stanowskim, który broni stanowiska PZPN, a potem z samym prezesem związku Zbigniewem Bońkiem.

Wpisy szefa piłkarskiej centrali bardzo nie spodobały się większości obserwatorom, w tym komentatorowi sportowemu Polskiego Radia - Tomaszowi Zimochowi, który zwrócił uwagę, że Ekstraklasa w tej sprawie nie schowała głowy w piasek, jak uczynił to PZPN.

Cała sprawa wyzwala więc zrozumiale sporo emocji. Większość komentarzy negatywnie odbija się przede wszystkim na samym PZPN. W szczególności zwraca się uwagę na zwłokę w przekazaniu przez PZPN stosownych dokumentów Lechii Gdańsk (klub otrzymał dokumenty dopiero 47 dni po decyzji Komisji Odwoławczej), co spowodowało, iż sprawa pojawiła się na wokandzie Trybunału dopiero przed ostatnią kolejką sezonu zasadniczego.

Na razie kibicom pozostaje uzbroić się w cierpliwość i czekać na decyzję, jaka zapadnie przed Trybunałem Arbitrażowym ds. Sportu przy PKOl prawdopodobnie we wtorek, bądź środę.

Jak będzie wyglądała tabela podsumowująca sezon zasadniczy Ekstraklasy 2015/16?

fot. Ekstraklasa.org fot. Ekstraklasa.org

Marcin Nowak, PolskieRadio.pl, PAP, IAR, sport.pl, wp.pl, Twitter

Polecane

Wróć do strony głównej