Liga Mistrzów: Ronaldo poprowadzi Real Madryt do finału? Manchester City nie porzuca nadziei
Ostatnie miejsce w finale i dwóch chętnych - w środę Real Madryt podejmie Manchester City w rewanżowym meczu półfinału Ligi Mistrzów. W pierwszym spotkaniu, rozegranym w Anglii, padł bezbramkowy remis.
2016-05-04, 13:16
Posłuchaj
O nastrojach w angielskich mediach i w zespole chilijskiego trenera Manuela Pellegriniego w korespondencji Adama Dąbrowskiego (IAR)
Dodaj do playlisty
Pierwsze spotkanie, które odbyło się przed tygodniem, nie było starciem na miarę walki o finał. Kibice nie zobaczyli żadnej bramki, brakowało dogodnych sytuacji do strzelenia bramki, zamiast pasjonującego boju dostali piłkarskie szachy, w których emocji było jak na lekarstwo. Teraz wszystko wskazuje na to, że na kalkulacje nie będzie już miejsca.
Bezbramkowy remis bardziej zadowolił Real Madryt, jednak w żadnym razie nie można mówić, żeby był to korzystny rezultat, pozwalający na spokojne kontrolowanie meczu. Gospodarze potrafią rozbijać rywali na Santiago Bernabeu. W 6 ostatnich meczach zdobył 23 bramki i zaliczył komplet zwycięstw, zwłaszcza w spotkaniu z Wolfsburgiem pokazując, że potrafi absolutnie zdominować przeciwnika. Choć piłkarze Zidane'a nie stoją pod ścianą, to jednak awans do finału, w którym czeka już Atletico Madryt, będzie dla nich obowiązkiem.
W Hiszpanii gazety ogłosiły już "stan wyjątkowy". Pisano o "panice na Santiago Bernabeu", czy "ofensywnej katastrofie". Jak się jednak okazało, najlepszy strzelec zespołu, Cristiano Ronaldo, będzie mógł zagrać.
Jeden z najlepszych piłkarzy na świecie kontuzji uda nabawił się 20 kwietnia. Od tego dnia trwała jego walka o powrót na murawę. Niemal każdego dnia Portugalczyk informował swoich kibiców w mediach społecznościowych o swoich postępach i zapewniał, że robi wszystko, by zdążyć na środowy rewanż.
REKLAMA
W pierwszym spotkaniu widać było, że zawodnika bardzo brakowało w składzie "Królewskich". Jego miejsce miał zająć Gareth Bale, który był aktywny, przeprowadził kilka bardzo dobrych akcji, ale wciąż nie pokazał, że jest gotowy do wyjścia z cienia Portugalczyka.
Na pewno nie zagra za to jego kolega z ataku Benzema. Francuzowi nie udało się wykurować, podobnie jak pomocnikowi Casemiro.
- Mamy jednak bardzo szeroki skład i także inni mogą grać. Cristiano jest jednak w stu procentach zdrowy, trenował już z drużyną i w środę wystąpi - powiedział na konferencji prasowej trener "Królewskich" Zinedine Zidane.
Manchester City nie zamierza jednak przedwcześnie się poddać.
REKLAMA
- Wraca Ronaldo, a mecze u siebie Real rozstrzyga zwykle bez skrupułów, ale Manchester City dużo lepiej niż w ataku pozycyjnym czuje się, organizując szybkie wypady z własnej połowy. To może być niesamowita broń ekipy Pellegriniego - skomentował Marcin Rosłoń, były piłkarz, komentator nc+.
Źródło: x-news/Press Focus
Manuel Pellegrini w poprzedniej kolejce Premier League oszczędzał swoich czołowych piłkarzy, co poskutkowało porażką 4:2 z Southampton. We wtorek nastąpiło pierwsze pożegnanie z Bayernem Monachium Pepa Guardioli, który od przyszłego sezonu będzie pracował w Manchesterze City. Dziś Chilijczyk może dopisać do niezrealizowanych celów puchar Ligi Mistrzów, choć oczywiście sama obecność w półfinale może być zaskoczeniem dla wielu ekspertów.
Choć dla wielu piłkarzy "Obywateli" gra na Santiago Bernabeu będzie nowym doświadczeniem, Pellegrini jest człowiekiem, który dobrze pamięta atmosferę na jednym z najgorętszych hiszpańskich stadionów. W sezonie 2009/10 dostał swoją szansę w Realu, jednak nie było mu dane jej wykorzystać. Warto przypomnieć, że to właśnie za jego kadencji do klubu dołączyli Cristiano Ronaldo i Karim Benzema.
REKLAMA
Pellegrini dostał olbrzymie pieniądze na transfery, miał zbudować zespół, który będzie w stanie dorównać Barcelonie. Zgrzyty z zarządem zaczęły się już od początku - przy transferowej ofensywie trener z Chile nie miał wiele do powiedzenia, podobnie jak w przypadku graczy, którzy odeszli, jak na przykład Arjen Robben i Wesley Sneijder. Widać było, że równowaga w zespole została zachwiana, ale uwagi Pellegriniego zdały się na nic.
- Nie powiedziałbym, że prowadzenie Realu Madryt to zadanie niemożliwe. To zaszczyt. Ale gdy zaczynasz tam pracę, musisz zdawać sobie sprawę z tego, jak dużą rolę odgrywa polityka. Nie miałem w Madrycie głosu. Nie mogłem wydobyć nic z zespołu, w którym znajdowało się kilku najlepszych gitarzystów, ale nie było żadnego perkusisty czy pianisty. Florentino Perez sprzedał graczy, których uważałem za bardzo ważnych - mówił po tym, jak rozstał się z zespołem.
Do tego doszła kompromitująca porażka z Alcorcon, która rozpoczęła medialną nagonkę na Chilijczyka. W Primera Division dotrzymywał kroku Barcelonie aż do końca rozgrywek, ale "Królewscy" odpadli w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Ultimatum było proste - wygrana w lidze lub zwolnienie. Choć Pellegrini zanotował rekordowy sezon (96 punktów), nie dał rady rewelacyjnej "Dumie Katalonii" (99 punktów) i musiał odejść. Mógł czuć rozgoryczenie.
REKLAMA
Środowe spotkanie to idealny mecz, by udowodnić coś byłemu szefowi, ale też okazja do tego, by pokazać Pepowi Guardioli i władzom City, że stać go na wiele. Piłkarze z Manchesteru podchodzą do tego meczu z optymizmem, zgodnie przyznawali, że nie obawiają się tego starcia, a wręcz nie mogą się go doczekać.
"Obywatele" będą osłabieni brakiem Davida Silvy, nie wystąpi też Yaya Toure.
Mecz o to, kto zostanie drugim finalistą tej edycji Ligi Mistrzów, rozpocznie się o godzinie 20:45.
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA