12 dzień protestu w Centrum Zdrowia Dziecka. Pielęgniarki apelują o pomoc do premier Beaty Szydło

Pielęgniarki z CZD rezygnują z referendum ws. zaostrzenia protestu, ale nie wycofują się ze strajku. Zdaniem rzecznika rządu nie należy angażować premier w spór w CZD. Do szpitala udał się natomiast wiceminister zdrowia.

2016-06-04, 21:05

12 dzień protestu w Centrum Zdrowia Dziecka. Pielęgniarki apelują o pomoc do premier Beaty Szydło

Posłuchaj

Magdalena Nasiłowska powiedziała, że w obliczu obecnej sytuacji w CZD, pielęgniarki zwróciły się z apelem o pomoc do premier Beaty Szydło (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Jak poinformowała PAP rzeczniczka resortu zdrowia Milena Kruszewska, do CZD udał się w sobotę ok. godz. 20.30 wiceminister Marek Tombarkiewicz, który odpowiada za Departament Pielęgniarek i Położnych w MZ. Kruszewska powiedziała, że wiceminister będzie namawiał do wypracowania porozumienia pomiędzy protestującymi a dyrekcją. 

Protest w stołecznym Instytucie "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" trwa już 12. dzień. Pielęgniarki odeszły od łóżek pacjentów - ich obecność została ograniczona do oddziałowych i jednej pielęgniarki. Strajkujące domagają się podwyżek i zwiększenia zatrudnienia. Ponieważ rozmowy z dyrekcją nie przynoszą oczekiwanego przez nie rezultatu, rozważały zaostrzenie protestu - przez całkowite odejście od łóżek pacjentów lub złożenie wypowiedzeń. Referendum w tej sprawie było planowane na piątek, jednak pielęgniarki poinformowały o odłożeniu go do niedzieli; jak tłumaczyły - dla dobra pacjentów.

Przewodnicząca strajkujących pielęgniarek Magdalena Nasiłowska powiedziała, że wycofują się z tego pomysłu. Jednocześnie, jak dodała, nie trwają obecnie żadne rozmowy z dyrekcją szpitala ani nie ma terminu ich wznowienia. Podkreśliła, że strajk trwa w niezmienionej formie.

Zaznaczyła, że jej koleżanki gotowe są do złożenia wypowiedzeń i bez strajku oraz przejść tam, gdzie są większe zarobki i mniejsze natężenie pracy.

REKLAMA

Strajkujące odczytały w sobotę dziennikarzom list, podpisany przez zarząd związku zawodowego przy CZD, w którym zwracają się do premier z prośbą o "natychmiastową pomoc".

CZYTAJ DALEJ

Powiązany Artykuł

czd3.jpg
Goście Śniadania w Trójce, zastanawiali się nad sposobem rozwiązania kryzysu w Centrum Zdrowia Dziecka

"W obliczu obojętności dyrekcji Instytutu i braku chęci porozumienia zmuszone byłyśmy do podjęcia ostatecznych kroków związanych z rozpoczęciem akcji strajkowej. Poprzez swoje działania pragniemy wyrazić głębokie zaniepokojenie wobec ciągle rosnącego deficytu kadry pielęgniarskiej w tak szczególnym miejscu, przeznaczonym do leczenia dzieci z całej Polski" - napisały w liście. Wśród przyczyn braku porozumienia z dyrekcją Instytutu wymieniły: nadmierne przeciążenie pracą związane z niedoborem pielęgniarek i położnych, zbyt niskie wynagrodzenia, brak poczucia bezpieczeństwa oraz poszanowania godności zawodów pielęgniarek i położnych.

"Poprzez wystosowane postulaty pragniemy wyrazić swój niepokój i zdeterminowanie wobec braku reakcji ze strony dyrekcji. Uprzejmie prosimy o natychmiastową pomoc w tak dramatycznej sytuacji, w której znalazły się pielęgniarki i położne w CZD" - zaapelowały strajkujące.

REKLAMA

Nasiłowska poinformowała, że w tej chwili w CZD przebywa ponad 200 dzieci (szpital dysponuje ok. 500 miejscami); w czasie strajku przeprowadzono ok. 75 operacji, zatem nie można powiedzieć, że placówka nie funkcjonuje. Jak dodała Nasiłowska, pielęgniarki pracują w szpitalu tak, jak w weekendy.

Obawy przed upolitycznieniem

- Nie jest wskazane, aby na tym etapie pani premier angażowała się w wypracowywanie porozumienia, ponieważ nie chcemy nadawać tym działaniom i zdarzeniom w Centrum Zdrowia Dziecka charakteru politycznego. Najważniejsze jest bezpieczeństwo pacjentów i na tym wszystkie strony tego sporu powinny się skoncentrować, aby doprowadzić do normalnego funkcjonowania Centrum – powiedział rzecznik rządu Rafał Bochenek.

Zapowiedział, że premier Szydło będzie chciała podjąć wysiłki, by wypracować systemowe rozwiązania, które mają uzdrowić sytuację w służbie zdrowia. - Jesteśmy świadomi, że sytuacja wcale nie jest łatwa, ale to jest efekt wieloletnich zaniedbań. Na pewno podejmiemy trud reform również w służbie zdrowia – zapowiedział.

Bochenek dodał, że obecny rząd zamierza wypełnić wolę poprzedników dotyczącą podwyżek dla pielęgniarek o 1600 zł w ciągu czterech lat.

Będzie pikieta

Tymczasem w niedzielę planowana jest pikieta pod hasłem "Solidarni z dziećmi z CZD". Organizowana jest za pośrednictwem mediów społecznościowych. Do udziału zapraszani są wszyscy, którym "nie jest obojętna dramatyczna sytuacja małych pacjentów z CZD", którzy nie godzą się na "stawianie dzieci w środku konfliktu". Ma się ona rozpocząć o godz. 12 przed Instytutem.

REKLAMA

W CZD jest zatrudnionych ok. 800 pielęgniarek. Strajkujące twierdzą, że każdego dnia w szpitalu brakuje ich ok. 70 i nie są w stanie zapewnić pacjentom właściwej opieki i bezpieczeństwa. Domagają się podwyżek i zwiększenia zatrudnienia. Spór zbiorowy pielęgniarek z dyrekcją CZD trwa od grudnia 2014 r.

Stanowisko dyrekcji

Dyrekcja przestrzega, że dalszy strajk, który generuje dodatkowe straty finansowe może doprowadzić do likwidacji placówki.

Powiązany Artykuł

Stanisław Karczewski 1200.jpg
Marszałek Senatu apeluje do pielęgniarek z Centrum Zdrowia Dziecka: nie zaostrzajcie strajku

Jak poinformowano w sobotnim komunikacie CZD, w piątek z inicjatywy dyrekcji placówki odbyło się spotkanie z zarządem związku pielęgniarek i położnych, podczas którego podjęto kolejną turę rozmów dotyczącą zażegnania konfliktu.

W trakcie spotkania strajkujący zostali poproszeni o zgłoszenie postulatów pozapłacowych. Związek zaproponował wprowadzenie do porozumienia rozwiązań wzmacniających rolę pielęgniarek oddziałowych. „Propozycja ta została zaakceptowana przez dyrekcję” – wskazano.

REKLAMA

Dyrekcja zapewniła, że podejmowała próby nawiązywania kontaktu z pielęgniarkami i pozytywne odpowiadała na wszystkie zaproszenia do rozmów kierowane przez strajkujących. „Nieprawdą jest podawana przez przewodniczącą (Magdalenę) Nasiłowską informacja o braku kontaktu z strony dyrekcji CZD” – podkreślono.

Jak poinformowała dyrekcja, podczas piątkowego spotkania strony – na wniosek zarządu pielęgniarek – ustaliły, że w niedzielę wrócą do rozmów, a dokładny termin ich rozpoczęcia mieli ustalić pełnomocnicy obu stron.

„Niestety zarząd związku zawodowego postanowił komunikować się z dyrekcją za pośrednictwem mediów” – podkreślono. W sobotę przedstawiciele resortu zdrowia na prośbę dyrekcji szukali członków zarządu związku zawodowego pielęgniarek i położnych w CZD, ale bezskutecznie. „Tymczasem nieosiągalna w budynku przewodnicząca Nasiłowska ponownie występuje w mediach, pomijając wcześniejsze ustalenia” – zaznaczono w komunikacie.

Dodano, że z informacji medialnych dyrekcja dowiedziała się, że strajkujące zapraszają ją w poniedziałek na rozmowy.

REKLAMA

„W tej chwili spornym punktem porozumienia jest kwota podwyżki, która została zaproponowana przez dyrekcję CZD. Przed każdym spotkaniem zarząd związku zawodowego pielęgniarek kieruje wobec dyrekcji CZD pytanie, czy zaproponowana kwota wzrosła, bo inaczej nie ma sensu rozmawiać” – wskazano.

Jak poinformowano, że w rozmowach uczestniczą przedstawiciele resortu, którzy pośredniczą także w kontaktach pomiędzy dyrekcją a zarządem związku. Związkowcy dysponują również numerami telefonów przedstawicieli resortu.

Według dyrekcji przyjęcie postulatów pielęgniarek kosztowałoby Instytut 7 mln zł w skali roku. Dotychczasowe 11 dni strajku oznacza natomiast stratę ok. 5,5 mln zł. Proponowana podwyżka 250 zł brutto (wraz z dodatkami średnio około 360 zł brutto) została zaproponowana siódmego dnia strajku, kiedy strata szpitala wynosiła 3,5 miliona złotych.

FILM: Zdania rodziców o strajkujących pielęgniarkach podzielone.

REKLAMA

TVN24

„Mamy wrażenie, że zarząd związku zawodowego, znając trudną sytuację finansową Instytutu, zdaje sobie sprawę, że prowadzone działania doprowadzą do utraty płynności finansowej Centrum Zdrowia Dziecka. Przewodnicząca Nasiłowska w wypowiedziach medialnych po każdej informacji o trudnej sytuacji finansowej Instytutu sugeruje, że dyrekcja CZD za tą sytuacje obwinia pielęgniarki” – oceniła dyrekcja.

„Pragniemy stanowczo podkreślić, że nigdy dyrekcja CZD nie wskazywała grupy zawodowej pielęgniarek i położnych jako winnych złej sytuacji finansowej. Obecne zadłużenie Instytutu nie pojawiło się teraz, jest ono wynikiem kilkunastoletniego narastania” – zaznaczono w komunikacie.

„Dyrekcja CZD spotkała się z pielęgniarkami i położnymi, omawiając każdy punkt porozumienia oraz szczegółowo wskazując źródła środków na podwyżki. Jednocześnie dyrekcja przedstawiła pełny obraz sytuacji finansowej szpitala, łącznie z informacją o stracie finansowej za ubiegły rok w wysokości 31 mln zł. Do zażegnania konfliktu niezbędna jest wola obu stron uczestniczących w rozmowach oraz branie pod uwagę sytuacji finansowej z jaką boryka się IPCZD” – podkreślono.

REKLAMA

„Chcielibyśmy również podkreślić, że przewodnicząca Nasiłowska wielokrotnie w wypowiedziach medialnych mówiła, że nikt nie +ich+ nie traktuje poważnie. Traktowanie poważnie w oczach przewodniczącej Nasiłowskiej to spełnienie żądań finansowych wystosowanych przez związek zawodowy pielęgniarek i położnych. W oczach Dyrekcji CZD traktowanie poważnie to zaproponowanie największej możliwej podwyżki z poszanowaniem trudnej sytuacji finansowej Instytutu” – wskazano.

pp/PAP/IAR

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej