To już pewne. NATO wyśle do Polski międzynarodowy batalion. "To jest przełom w historii Sojuszu"

Cztery bataliony rozlokowane zostaną w Polsce i krajów bałtyckich. Poinformował o tym minister obrony Antoni Macierewicz na zakończenie spotkania szefów resortów obrony państw Sojuszu.

2016-06-14, 19:20

To już pewne. NATO wyśle do Polski międzynarodowy batalion. "To jest przełom w historii Sojuszu"
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Program Executive Office Soldier/flickr/CC BY 2.0

Posłuchaj

Antoni Macierewicz o decyzjach NATO/IAR
+
Dodaj do playlisty

- To jest przełom w historii NATO - powiedział polski minister obrony. Antoni Macierewicz dodał, że została podjęta decyzja o tym, kto będzie odpowiadał za wielonarodowe bojowe bataliony w poszczególnych krajach. Ale ta decyzja nie zostanie teraz upubliczniona.

To ostatnie spotkanie na szczeblu ministrów przed zaplanowanym na 8-9 lipca szczytem NATO w Warszawie. Jak zapowiedział we wtorek sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg, ministrowie utorują drogę dla decyzji, które zostaną podjęte na szczycie.

Spotkanie ministrów rozpoczęło się we wtorek po południu od zamkniętych rozmów grupy planowania nuklearnego NATO. Wieczorem na roboczej kolacji tematem jest współpraca NATO-UE. W dyskusji weźmie udział szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini oraz ministrowie obrony Szwecji i Finlandii, Peter Hultqvist i Jussi Niinisto.

"Stała obecność z wymieniającymi się co jakiś czas żołnierzami"


Powiązany Artykuł

waszczykowski 1200.jpg
Szef MSZ: Rosja chce zburzyć bezpieczeństwo w Europie

Wcześniej szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski otwierając w Warszawie I Forum Militarne wyraził nadzieję, że w Brukseli zostaną potwierdzone wcześniejsze polityczne deklaracje, czyli obecność czterech batalionów w Polsce i państwach bałtyckich oraz amerykańska brygada. Razem z budowaną od miesiąca bazą rakietową w Redzikowie sytuacja geopolityczna w Polsce znacząco się zmieni - mówił minister spraw zagranicznych.

REKLAMA

Waszczykowski wyraził przekonanie, że w Polsce będzie stacjonować 1/4 deklarowanych sił sojuszniczych oraz dodatkowo pododdziały amerykańskie. Takie siły pozwolą - w ocenie ministra - reagować w przyszłości na kryzys o charakterze hybrydowym.

Minister dopytywany o to, czy wojska sojusznicze będą w naszym kraju na stałe wyjaśnił, że będzie to stała obecność z wymieniającymi się co jakiś czas żołnierzami. - Dziś nie ma potrzeby aby sprowadzać wojska, które będą latami funkcjonowały. Sprowadza się więc wojska, które będą na stałe na flance wschodniej, ale co kilka miesięcy będą wymieniać swoich żołnierzy - powiedział szef dyplomacji.

"Projekcja stabilności poza granice Sojuszu"

Dwudniowe spotkanie ministrów jest poświęcone dwóm głównym tematom: wzmocnieniu odstraszania i obrony przeciwko zagrożeniom z każdego kierunku oraz temu, co należy zrobić, by sąsiedzi i partnerzy NATO byli stabilni, a tym samym, by poprawiło się bezpieczeństwo samego Sojuszu; w żargonie NATO jest to nazywane projekcją stabilności poza granice Sojuszu.

Stoltenberg: Rosja zastrasza sąsiadów. Szczyt NATO odbędzie się "w krytycznym momencie":

REKLAMA

TVN24/x-news

Wtorkowe rozmowy będą poświęcone przede wszystkim kwestiom odstraszania i obrony, co w dużym stopniu dotyczy Polski oraz pozostałych członków NATO z Europy Środkowo-Wschodniej. Jak zapowiedział Stoltenberg, ministrowie podejmą decyzję w sprawie obecności czterech wzmocnionych wielonarodowych batalionów w Polsce i trzech państwach bałtyckich – w Estonii oraz na Litwie i Łotwie. - Będzie to jasny sygnał, że NATO jest gotowe do obrony każdego kraju członkowskiego Sojuszu – powiedział sekretarz generalny.

Decyzje w sprawach, które państwa będą przewodziły batalionom, które kraje wyślą swoje wojska, gdzie i kiedy trafi każdy z oddziałów, mają zostać ogłoszone na szczycie w Warszawie. Jak na razie Wielka Brytania i Niemcy ogłosiły chęć bycia państwami ramowymi, wstępne ustalenia wskazują, że kolejnym takim krajem będą Stany Zjednoczone, a media w niepotwierdzonych doniesieniach wymieniają także Kanadę.

Pytanie o rolę Amerykanów

Macierewicz we wtorek nie potwierdził doniesień, jakoby to Amerykanie mieli dowodzić grupą batalionową w Polsce. - Mogę powiedzieć, że to jest najlepsze z możliwych rozwiązań. (...) Myślę, że tak daleko idące decyzje będą ogłoszone dopiero na szczycie, chociaż rozstrzygnięcia zapadną za kilka godzin - powiedział minister.

REKLAMA

W lutym ministrowie obrony NATO postanowili zwiększyć wojskową obecność na wschodniej flance NATO, w tym w Polsce. Od tego czasu trwały prace nad szczegółami, wojskowi zaproponowali rozmieszczenie kilku batalionów w krajach regionu.


Powiązany Artykuł

Stoltenberg1200.jpg
Szef NATO: wzmacniamy się, by zapobiec konfliktowi

Batalionowe grupy bojowe, czyli wzmocnione samodzielne bataliony, będą blisko współpracowały z Jednostkami Integracji Sił NATO (ang. NFIU), które powstały lub powstają w poszczególnych państwach wschodniej flanki. Według stałego przedstawiciela USA przy NATO Douglasa Lute'a obecność oddziałów, liczących – jak powiedział – 800-1000 żołnierzy, ma pokazać, że każdy atak na sojusznika natychmiast dotknie sił NATO i wywoła natychmiastową odpowiedź reszty Sojuszu.

Jak wyjaśnił Lute, rotacyjna obecność jednego batalionu w jednym z czterech państw wschodniej flanki ma trwać od 6 do 9 miesięcy, a następnie miejsce oddziału ma zajmować kolejny, tak by między rotacjami nie było przerw. Każdy batalion ma być międzynarodowy, ale w każdym będzie państwo, które będzie przewodzić oddziałowi – ma ono odpowiadać za dowództwo i wystawić zasadniczą część sił. Uzupełnieniem będą wojska wystawione przez innych sojuszników.

Rotacje bez ograniczeń w czasie

Pragnący zachować anonimowość wysoki rangą dyplomata z kwatery głównej NATO powiedział we wtorek dziennikarzom, że realnie patrząc, bataliony mogłyby zostać wysłane do Europy Środkowo-Wschodniej najwcześniej na początku 2017 roku. - Rotacje będą trwały tak długo, jak to będzie potrzebne – zapowiedział dyplomata.

REKLAMA

Jak podkreśla się w kwaterze głównej NATO, bataliony to tylko część zmian przeprowadzonych przez Sojusz w odpowiedzi na współczesne wyzwania. W poniedziałek Stoltenberg wyliczał, że Sojusz potroił do 40 tys. liczebność sił szybkiego reagowania (ang. NATO Response Force, NRF), utworzył w ich ramach tzw. szpicę, która liczy kilka tysięcy żołnierzy i jest gotowa przemieścić się w rejon zagrożenia w ciągu kilku dni.


Powiązany Artykuł

wojsko nato anakonda 1200 PAP.jpg
Ekspert o NATO: skończyła się dywidenda pokoju

Aby poprawić współpracę z krajami członkowskimi na wschodniej flance utworzono lub rozpoczęto tworzenie NFIU, zaplanowano też przerzucenie sprzętu i wyposażenia. Wszystko po to, by – jak mówił Stoltenberg – zapewnić właściwą równowagę między zdolnością do wzmocnienia sojuszników a wysuniętą obecnością w państwach znajdujących się na obrzeżach Sojuszu.

Sekretarz generalny ocenił, że kraje członkowskie osiągnęły znaczący postęp, by umożliwić wojskom szybsze przemieszczanie się po Europie na ćwiczenia lub żeby wspierać innych sojuszników w razie potrzeby.

Bezpieczeństwo południa Europy

Ministrowie we wtorek mają także zdecydować o obecności wojskowej na południowo-wschodniej flance NATO. Lądowy komponent tych sił ma być zbudowany wokół dowództwa międzynarodowej brygady, która ma powstać w Rumunii – zapowiedział we wtorek Stoltenberg.

REKLAMA

Ma ona dać możliwość wspólnego szkolenia żołnierzy z Rumunii, Bułgarii i ewentualnie z innych państw. Ta inicjatywa nie będzie jednak oznaczała, że szkolące się wojska będą stacjonowały w Rumunii na stałe.

Zarówno obecność batalionów w Polsce i krajach bałtyckich, jak i wielonarodowa brygada, szkoląca się w Rumunii, to część szerszego pakietu, jaki NATO szykuje do zatwierdzenia na szczycie w Warszawie.

PAP/IAR/iz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej