Co się stanie ze zdemontowanymi pomnikami Armii Czerwonej? IPN ma pomysł

Instytut Pamięci Narodowej chce utworzyć skansen historyczny, do którego trafić mają tzw. pomniki wdzięczności Armii Czerwonej demontowane z przestrzeni publicznej. Park historyczny ze ścieżką edukacyjno-narracyjną ma powstać w Bornem Sulinowie w 2017 roku.

2016-06-28, 16:35

Co się stanie ze zdemontowanymi pomnikami Armii Czerwonej? IPN ma pomysł
Pomnik Wdzięczności Żołnierzom Armii Radzieckiej w Warszawie. Foto: Adrian Grycuk/CC BY-SA 3.0 /Wikimedia Commons

Posłuchaj

IPN chce już w przyszłym roku otworzyć skansen z radzieckimi pomnikami. Relacja Doroty Piotrowskiej (IAR)
+
Dodaj do playlisty

- Chcielibyśmy, by tzw. pomniki wdzięczności Armii Czerwonej trafiły w jedno miejsce, gdzie by można opowiedzieć cały kontekst, historię tego, w jaki sposób one powstawały, co oznaczały. Miejsce to umownie nazywamy skansenem - wyjaśnił wiceprezes IPN Paweł Ukielski.

- Podjęliśmy decyzję o umiejscowieniu tego skansenu w Bornem Sulinowie. To miejscowość historycznie niezwykle symboliczna, przez kilkadziesiąt lat zamknięta dla Polaków. Miejsce, gdzie stacjonowały duże oddziały armii sowieckiej - powiedział Ukielski.

Miejsce, w którym ma powstać skansen, wybrano ze względu na przychylność władz samorządowych. Nie tylko zadeklarowały one pomoc w realizacji projektu, ale i przekazanie działki na ten cel.

Instytut Pamięci Narodowej przeprowadził inwentaryzację, z której wynika, że w całej Polsce pozostało jeszcze 229 tzw. pomników wdzięczności, które mogłyby trafić do skansenu. Najwięcej jest ich na terytoriach przyłączonych do Polski po II wojnie.

- IPN chciałby wspomóc samorządy w podejmowaniu decyzji o ich przeniesieniu. Oferujemy pomoc nie tylko merytoryczną, ale także proponujemy pokrycie kosztów transportu, przeniesienia do skansenu w Bornem Sulinowie - przekazał Ukielski.

"Pokazać pomniki w odpowiednim kontekście"

- Skansen ma za zadanie pokazać te pomniki w odpowiednim kontekście historycznym, tzn. wyjaśnić, dlaczego były budowane i dlaczego nie powinny stać w przestrzeni publicznej - wytłumaczył szef Biura Edukacji Narodowej Andrzej Zawistowski.

REKLAMA

- Nie planujemy ich odtwarzać w całości, co nie jest nawet fizycznie możliwe. Chodzi o to, by te części, które można przenieść i wyeksponować, w sposób odpowiedni tam zaprezentować - doprecyzował Zawistowski.

- Naszym zdaniem te pomniki muszą zostać jako świadectwo historii, jako eksponat muzealny, który będzie mówił o przeszłości, o tym jaka ona była, dlaczego taka była i jak się zakończyła - podkreślił.

"Nie konsultowano tej koncepcji z Rosją"

Wiceprezes IPN przyznał, że decyzji o powstaniu skansenu nie konsultowano ze stroną rosyjską.

- Polska przestrzeń publiczna jest elementem polskiej suwerenności i nie istnieje potrzeba konsultowania tego typu działań z żadnym z sąsiadów - stwierdził.

- Umowa ze stroną rosyjską dotyczy tylko miejsc pochówku i pamięci, a zatem de facto cmentarzy, więc nie dotyczy upamiętnień symbolicznych, których dotyczy nasza akcja - zauważył.

REKLAMA

"Chcemy, by park ruszył 17 września 2017 roku"

- To nie ma być składowisko, ale profesjonalny park historyczny, którego projektowanie oddamy w ręce specjalistów. Chcemy, by na 17 września 2017 roku w pierwszej odsłonie ten park ruszył - powiedział szef Biura Edukacji Narodowej.

- Wiele zależy od władz samorządowych, które podejmują decyzje o przenoszeniu pomników. Projekt przewiduje, że skansen można zacząć od kilkudziesięciu pomników, a później kolejne pomniki mogą ten skansen uzupełniać - wyjaśnił.

- Mamy już pierwsze sygnały pozytywne. Zgłaszają się do nas samorządy, niektóre już z deklaracją chęci przekazania pomnika. Liczymy, że teraz również my będziemy nawiązywać kontakt z władzami samorządowymi i rozmawiać z nimi o możliwości przekazania pomników - oznajmił.

Obecnie koszty realizacji inicjatywy szacowane są na ok. 1,5-2 mln zł. Ostateczna suma będzie znana, kiedy uda się zinwentaryzować teren i przygotować projekt architektoniczny całości założenia.

PAP, IAR, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej