Celtic przegrał z półamatorami z Gibraltaru. Brendan Rodgers nie czuje wstydu

Wyjazdowa porażka Celticu Glasgow 0:1 (0:0) z mistrzem Gibraltaru Lincoln Red Imps FC to największa sensacja wtorkowych meczów drugiej rundy kwalifikacji do piłkarskiej Ligi Mistrzów.

2016-07-13, 14:10

Celtic przegrał z półamatorami z Gibraltaru. Brendan Rodgers nie czuje wstydu
Kibice Linoln Red Imps. Foto: Wiki Commons/CC BY 2.0/InfoGibraltar

Celtic może pochwalić się uznaną marką w Europie, jednak ta w ostatnich sezonach mocno przygasła. Widać to było chociażby w dwumeczu z Legią Warszawa w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów, kiedy Szkoci zdecydowanie przegrali w dwumeczu, a na krótko uratowała ich pomyłka sztabu polskiego zespołu, który wystawił do gry nieuprawnionego zawodnika.

Polacy lubią roztrząsać swoje porażki w europejskich pucharach, jednak we wtorkowy wieczór Szkoci pokazali, że podobne rzeczy zdarzają się nie tylko przedstawicielom Ekstraklasy. 

Piłkarska tradycja Gibraltaru ogranicza się w zasadzie do rozgrywek amatorskich - do UEFA dołączył dopiero w maju 2013 roku. Zespół Lincoln Red Imps to dominująca siła w krajowych rozgrywkach, która sięgnęła po 22 ligowe tytułu, a w 2015 roku jako pierwsza w historii dotarła do drugiej rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Tytuł mistrzowski trzyma w swoich rękach nieprzerwanie od 14 lat.

Wydaje się, że porównania z Celtikiem nie mają tu większego sensu, szczególnie, że zestawiamy ze sobą zespół, w którym większość zawodników oprócz gry w piłkę chwyta się tez innych zajęć. W Lincoln Red Imps występuje trójka braci Chipolina i trójka braci Casciaro. Wystarczy zresztą napisać, że wszyscy obywatele Gibraltaru zmieściliby się na połowie stadionu Celtic Park.

REKLAMA

Dodatkowo, wszystkie dziesięć klubów, które występują w najwyższej lidze, dzielą między siebie stadion Victoria Stadium.

Szkoccy piłkarze zaś nie muszą raczej martwić się o pieniądze i mogą skupić się na futbolu. Tym razem jednak niekoniecznie było to widać. Celtic miał przewagę w posiadaniu piłki, ale gospodarze nie stali we własnym polu karnym i czekali na to, aż piłka wpadnie do ich siatki. Sami przeprowadzili kilka ataków, a jeden z nich skończył się golem w 48. minucie.

- To niesamowita noc. Mieliśmy plan na ten mecz, wiedzieliśmy, że Celtic będzie miał problemy z murawą i pogodą. Chcieliśmy trzymać ich na dystans i w odpowiednim momencie skontrować. To dla nas coś, o czym mogliśmy marzyć. Jesteśmy w UEFA dopiero 3 lata, ale udało nam się ograć duży klub. Będziemy pamiętać to do końca życia - mówił strzelec bramki, Lee Casciaro, którego na co dzień można zobaczyć w policyjnym mundurze.

REKLAMA

Kibice Celticu na pewno czuli się po tym meczu zażenowani, jednak trener Brendan Rodgers zaznaczał, że nie ma do tego powodów.

- Nie ma mowy o wstydzie. To było trudne spotkanie, w którym nie wykorzystaliśmy swoich szans, a zrobili to rywale - mówił szkoleniowiec, który przecież jeszcze nie tak dawno temu bił się z Liverpoolem o mistrzostwo Anglii.

Brytyjska prasa nie ma wątpliwości i donosi, że była to jedna z najbardziej upokarzających porażek w historii Celticu. W ankiecie internetowego wydania "Daily Mirror" 87 proc. respondentów uznało, że to najgorszy wynik w historii europejskich występów "The Bhoys".

REKLAMA

Cóż, w rewanżu możemy spodziewać się tego, że Szkoci ostro potraktują swoich rywali, będą chcieli odpłacić im za tę porażkę. Jednak nawet gdyby wygrali różnicą kilkunastu bramek, nie będą w stanie wymazać poprzedniej klęski.

ps, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej