Jedwabne. Rabin: mam nadzieję, że decyzja ws. ekshumacji będzie uszanowana
Naczelny Rabin Polski Michael Schudrich ma nadzieję, że podjęta w 2001 roku przez ówczesnego ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego decyzja o nieprzeprowadzaniu pełnej ekshumacji w Jedwabnem, w związku z mordem Żydów w tej miejscowości w 1941 roku, będzie uszanowana i teraz.
2016-07-15, 20:12
- W 2001 roku Lech Kaczyński zdecydował, że pełna ekshumacja w Jedwabnem nie jest konieczna i wiązałaby się z brakiem szacunku dla ofiar, wyznawców religii, która ekshumacji zakazuje. Ekshumacji wtedy nie przeprowadzono. Szanujemy decyzję Kaczyńskiego i mamy nadzieję, że inni także ją uszanują - tak rabin Michael Schudrich skomentował informacje podane przez "Gazetę Wyborczą" o tym, że pojawiła się inicjatywa zbierania podpisów poparcia za ekshumacją w Jedwabnem.
Gazeta napisała, że podpisy pod taką inicjatywą zbiera dr historii Ewa Kurek. Akcja rozpoczęła się 30 czerwca. Na udostępnionym Polskiej Agencji Prasowej druku do zbiórki podpisów jest mowa o "obywatelskim projekcie inicjatywy ustawodawczej zobowiązującej rząd RP do przeprowadzenia ekshumacji w Jedwabnem, która jest zgodna z polskim i żydowskim prawem oraz żydowską religią i jest warunkiem ustalenia prawdy historycznej o wydarzeniach 1941 roku i podstawą do ich sprawiedliwej oceny".
"Nie wiemy dotychczas, co w roku 1941 wydarzyło się w Jedwabnem. Z Jedwabnem związane jest natomiast na pewno największe w historii Polski kłamstwo medialne, sądowe, urzędowe i państwowe" - napisała Kurek. Wyjaśniła, że akcja jest "obywatelska". "W chwili obecnej jest to jedyna droga do tego, aby państwo polskie odblokowało wreszcie ekshumację, czyli zezwoliło historykom na uprawianie wykonywanego zawodu" - stwierdziła Kurek.
Prokurator Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku Dariusz Olszewski powiedział, że w przypadku Jedwabnego, jeśli IPN otrzyma jakiś nowy wniosek związany ze śledztwem dotyczącym mordu Żydów z 10 lipca 1941 roku, to będzie się nim zajmował. Wyjaśnił, że ogólnie, proceduralnie wznowić śledztwo można jedynie wówczas, gdy było lub jest prowadzone przeciwko określonej osobie. - Natomiast, jeżeli nie ma zarzutów, a w tej sprawie nie było, to możemy mówić tylko i wyłącznie o podjęciu na nowo - wytłumaczył.
- Postanowienie w sprawie Jedwabnego jest po pierwsze prawomocne. Postanowienie takie może zostać podjęte na nowo w każdym czasie, jeżeli ujawnią się nowe okoliczności uzasadniające przyjęcie stanowiska, że wydana decyzja o umorzeniu była niezasadna - wskazał Olszewski. Dodał, że takie postanowienie może wydać prokurator prowadzący śledztwo w sprawie lub jego przełożony. Nie chciał mówić, co mogłoby być okolicznością, która miałaby wpływ na podjęcie śledztwa. - Jeżeli wpłynie pismo o podjęcie, zostanie ono poddane ocenie pod kątem wystąpienia przesłanek do podjęcia umorzonego postępowania - oznajmił.
Zbrodnia w Jedwabnem
Ekshumacja w Jedwabnem miała miejsce przez kilka dni na przełomie maja i czerwca 2001 roku w ramach śledztwa prowadzonego przez Instytut Pamięci Narodowej dotyczącego mordu Żydów 10 lipca 1941 roku. Śledztwo toczyło się po głośnej publikacji Jana Tomasza Grossa "Sąsiedzi", w której autor napisał, że w Jedwabnem mordu na ok. 1,6 tys. Żydach dokonali ich polscy sąsiedzi.
Przy ekshumacji brali udział rabini, którzy zwracali uwagę, by nie naruszyć szczątków, bo zabrania tego prawo żydowskie.
Minister sprawiedliwości Lech Kaczyński powiedział po ekshumacjach, że najważniejszym ich ustaleniem była weryfikacja liczby ofiar podawanych przez Grossa - wykluczono tę liczbę.
Kaczyński stwierdził, że jego zdaniem ekshumacja "nawet w takiej formie, w jakiej została przeprowadzona, była potrzebna i ważna dla śledztwa". Podkreślił także, że dokładnej liczby ofiar nie udało się ustalić nie z winy prowadzących śledztwo, bowiem "ustalenia ze stroną żydowską oparte na regułach wyznania mojżeszowego uniemożliwiały to".
Kaczyński podziękował także wtedy "przedstawicielom społeczności żydowskiej, w tym panu rabinowi Schudrichowi", za to, że zgodził się na podjęcie działań koniecznych z punktu widzenia procesowego oraz podkreślał, że i strona polska wykazała "maksymalnie dobrą wolę".
Z ustaleń Instytutu Pamięci Narodowej w śledztwie wynika, że w Jedwabnem zabito nie mniej niż 340 Żydów.
Według IPN, mordu dokonała ok. 40-osobowa grupa polskiej ludności cywilnej, która miała w nim "rolę decydującą", ale inspiratorami byli Niemcy, a ich roli nie da się do końca ustalić.
REKLAMA
Co najmniej 300 osób "płci obojga w różnym wieku" spalono żywcem w stodole w Jedwabnem, a co najmniej 40 innych zabito wcześniej w nieustalony sposób, gdy Żydów gromadzono na rynku miasteczka - przyjął IPN.
Śledztwo zostało umorzone, bo nie wykryto innych żyjących sprawców zbrodni niż ci, których skazano po wojnie.
PAP, kk
REKLAMA