LPG: walka z szarą strefą podniesie o kilkadziesiąt procent ceny gazu?
Najnowsza nowelizacja prawa energetycznego, uchwalona by walczyć z szarą strefą na rynku paliw, doprowadzi do tego, że branża LPG, która najmniej złego wyrządziła w szarej strefie, poniesie relatywnie największe koszty - ocenia w rozmowie z wnp.pl Paweł Bielski, prezes spółki Polski Gaz i wiceprezes rady Polskiej Izby Gazu Płynnego (PIGP).
2016-07-31, 16:35
Według niego, sektor gazu płynnego w Polsce stanął przed perspektywą największej rewolucji w ciągu ostatnich 20 lat, która może w konsekwencji doprowadzić do wzrostu cen LPG dla klientów detalicznych nawet o kilkadziesiąt procent.
Nawet 20 mln zł kaucji
Bez wątpienia znaczącą dolegliwością dla branży będzie konieczność złożenia po 10 mln zł zabezpieczenia majątkowego przy ubieganiu się o koncesję na obrót gazem płynnym z zagranicą oraz na wytwarzanie tego paliwa, z czego do tej pory firmy z tego segmentu rynku były zwolnione.
Wiele zależy tu od tego, jak ostatecznie będzie rozumiane wytwarzanie w kontekście LPG, bo definicja przyjęta w ustawie jest mało precyzyjna i ostatecznie rozstrzygną to dopiero rozporządzenia wykonawcze ministra energii oraz praktyka stosowana przez Urząd Regulacji Energetyki (URE). W skrajnym przypadku za wytwarzanie może być uznawane praktycznie każde napełnienie zbiornika w rozlewni gazem płynnym. Efektem byłaby konieczność złożenia zabezpieczenia majątkowego przez każdą z około 200 rozlewni LPG w kraju.
80 proc. importerów nie da rady złożyć kaucji
- Na dzisiaj szacujemy, że około 80 proc. obecnych importerów gazu płynnego nie będzie w stanie złożyć 10 mln zł kaucji i będzie musiało zaprzestać działalności importowej - mówi Paweł Bielski.
REKLAMA
Twórcy ustawy argumentują, że przecież nie chodzi o położenie na stół 10 mln zł, a jedynie gwarancji bankowej, której koszt waha się o kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie.
- Problem w tym, że aby ten koszt móc ponieść, najpierw trzeba mieć odpowiednią zdolność kredytową i odpowiednio duży majątek, żeby taką gwarancję bankową być w stanie uzyskać. Cztery piąte importerów LPG nie ma takiej zdolności, nawet jeśli te firmy byłoby stać na zapłacenie kosztu zabezpieczenia - wyjaśnia wiceszef PIGP.
Zniknie większość rozlewni gazu?
Jego zdaniem, gdyby zabezpieczenia musieli składać także właściciele rozlewni gazu, prawdopodobnie nawet 90 proc. z nich musiałoby ulec zamknięciu, co miałoby znaczący wpływ na dostępność butli gazowych dla klientów.
- Oczywiście trudno jest precyzyjnie oszacować skutki drastycznego ograniczenia konkurencji, jaki wiązałby się z zaprzestaniem importu przez 80 proc. dotychczasowych importerów i zamknięciem 90 proc. rozlewni dla cen LPG, ale można bezpiecznie przyjąć, że byłby to wzrost rzędu kilkudziesięciu procent na poziomie detalicznym - przewiduje Paweł Bielski. W jego ocenie najbardziej ucierpiałby segment gazu w butlach, a relatywnie najmniejszy wpływ odczuliby kierowcy tankujący autogaz.
REKLAMA
Branża gazu płynnego nie widzi przesłanek by eliminować mniejsze podmioty z możliwości wytwarzania czy importu LPG. - Ten rynek od zawsze był rozwijany właśnie przez małe i średnie firmy, ta nowelizacja może stać się hamulcem dalszego rozwoju sektora - uważa prezes Polskiego Gazu.
Mała firma nie znaczy oszust
Przekonuje, że należy przeciwstawić się rozumowaniu, że mały podmiot równa się szara strefa. - Jeśli tak, to kto te podmioty weryfikował i przyznał im koncesję? Szara strefa na rynku LPG, zresztą wielokrotnie mniejsza niż na rynku oleju napędowego, powstaje poza oficjalnym obrotem koncesjonowanym i ma charakter wewnętrzny. Polega np. na wyprowadzaniu paliwa ze składu podatkowego w Polsce i deklarowaniu, że jest to gaz do napełnienia butli lub do zbiorników przydomowych, a w rzeczywistości sprzedawaniu do na potrzeby autogazu. Co ciekawe, ta nowelizacja prawa energetycznego w żaden sposób nie wpłynie na ograniczenie tego typu praktyk - mówi Paweł Bielski. - Do ustawodawcy nie dotarł nasz przekaz, że szara strefa w gazie płynnym tworzy się na zupełnie innym odcinku rynku niż ten objęty tą ustawą.
Są i inne powody do niepokoju
Inne zapisy nowelizacji, które budzą zaniepokojenie firm z sektora LPG to m.in. wzrost obowiązków związanych z raportowaniem, konieczność weryfikacji już przyznanych koncesji, także tych na obrót paliwami (OPC) oraz wprowadzenie dodatkowej koncesji na przeładunki na rzecz podmiotów trzecich.
- Mam wrażenie, że większość tych rozwiązań to propozycje branży paliwowej, które automatycznie rozciągnięto także na sektor LPG, nie zważając na różnice pomiędzy tymi dwiema branżami. Z uwagi na tempo procedowania ustawy nikt z nami nie rozmawiał, nie próbował wysłuchać naszych argumentów. Liczymy na rzeczywiste konsultacje społeczne na etapie tworzenia rozporządzeń wykonawczych, ale niezależnie od tego będziemy postulowali do rządu i Sejmu o jak najszybszą nowelizację nowelizacji - podsumowuje Paweł Bielski.
REKLAMA
Piotr Apanowicz
Polecane
REKLAMA