Siostra Chmielewska: wizyta papieża Franciszka w szpitalu dała mi nowego powera

- To jest papież gestów i papież symboli, ale także i papież słów. Swoją obecnością w szpitalu chciał pokazać, że te dzieci kochamy. Że te dzieci kochane są przez Pana Boga i kochane są przez niego, a także przez Kościół, który on reprezentuje - mówiła siostra Małgorzata Chmielewska, od wielu lat pomagająca bezdomnym, ubogim i chorym.

Powiązany Artykuł

Światowe Dni Młodzieży - serwis specjalny

Zwróciła uwagę na ważne słowa Franciszka, że w dzisiejszym społeczeństwie cierpienie spychane jest na margines, a rolą chrześcijanina jest służenie innym. Podkreśliła, że wizyta papieża w szpitalu dała jej "nowego ducha, nowego powera". - Zyskałam utwierdzenie w tym, że droga, którą wybraliśmy jest słuszna. To był także w jakimś sensie 'kopniak' do przodu, że nie ma co załamywać rąk, że jest pod górkę. Tylko trzeba to robić. Trzeba być z ludźmi zepchniętymi na margines, z najsłabszymi. Chociażby się to innym nie podobało - powiedziała.

Dodała, że Franciszek, podobnie jak to robił Jan Paweł II, mówi prosto i konkretnie, przez co nikt nie może powiedzieć, że nie zrozumiał jego przesłania.

Siostra Małgorzata Chmielewska wraz ze swoim 30-letnim, cierpiącym na autyzm przybranym synem, towarzyszyła papieżowi w przejażdżce tramwajem po Krakowie. Jak mówiła, jej syn bardzo przeżył spotkanie z Ojcem Świętym, mimo upośledzenia rozumiał jego znaczenie i z pewnością zapamięta je na lata.

REKLAMA

TVN24/x-news

Siostra Małgorzata Chmielewska jest przełożoną Wspólnoty "Chleb Życia". Prowadzi domy dla bezdomnych i samotnych matek, organizuje też pomoc dla ze społecznego marginesu i poszkodowanych przez los. Za swoją działalność została w 2014 roku uhonorowana Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

IAR/iz