Pilne posiedzenie RB ONZ ws. Krymu. "Rosja nie ma czystych intencji"
Zwołane na wniosek Ukrainy posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ ws. Krymu odbyło się w czwartek w Nowym Jorku. Obrady przebiegały za zamkniętymi drzwiami. Uczestniczyli w nich przedstawiciele 15 państw, w tym - Ukrainy, która jest niestałym członkiem RB ONZ.
2016-08-12, 07:13
Posłuchaj
Napięta sytuacja między Rosją a Ukrainą. Relacja Pawła Buszki z Kijowa (IAR)
Dodaj do playlisty
O zorganizowanie pilnego spotkania ws. zaostrzenia sytuacji wokół Krymu zabiegała ukraińska misja przy ONZ. Jej szef - Wołodymyr Jelczenko powiedział po posiedzeniu, że Kijów domagał się przedstawienia przez Moskwę konkretnych dowodów mogących potwierdzić wysuwane przez nią oskarżenia.
"Gdzie dowody, wideo, fotografie?"
- Jeśli rzeczywiście było tak, jak to przedstawia Rosja, to gdzie są dowody? Gdzie są deklaracje polityczne (osób planujących akty terroru i sabotażu), jakieś fotografie, jakieś zapisy wideo czy coś w tym rodzaju? Mamy do czynienia tylko ze słowami - zaznaczył.
Dodał, że koncentracja jednostek rosyjskich na zaanektowanym półwyspie sięga już 40 tys. żołnierzy. - Te liczby pokazują, że Rosja nie ma czystych intencji - powiedział. Wyraził też nadzieję, że dyskusja na forum Rady Bezpieczeństwa skłoni Federację Rosyjską do refleksji i "pomoże zrozumieć, że tego rodzaju zachowanie nie może być przez nią kontynuowane".
REKLAMA
Rosja odpiera oskarżenia
Ambasador Rosji przy ONZ Witalij Czurkin uznał argumenty strony ukraińskiej za całkowicie bezzasadne. - Zamiast zajmować się liczeniem naszych żołnierzy, Kijów lepiej by się zajął uregulowaniem konfliktu w Donbasie i zaprzestał ostrzeliwania ludności cywilnej czy to w Doniecku, czy to w Ługańsku".
Czurkin podkreślił także, że posiedzenie Rady Bezpieczeństwa było "pożyteczne", ale nie wpłynęło na ocenę ostatnich wydarzeń przez stronę rosyjską. Z punktu widzenia Rosji "na Krymie zostały podjęte z inicjatywy Ukrainy próby sabotażu i aktów terroru, co tylko potwierdza, jak wielki chaos panuje w Kijowie, jeśli władze ukraińskie uciekają się aż do takich sposobów, aby odciągnąć uwagę swej opinii publicznej od rzeczywistych problemów kraju".
Ukraina, która w latach 2016-17 uczestniczy w pracach Rady Bezpieczeństwa w charakterze członka niestałego, zwróciła się również do instytucji europejskich oraz do Czerwonego Krzyża o wysłanie swych przedstawicieli na Krym, aby tam przesłuchać dwóch zatrzymanych przez FSB, których Moskwa oskarża o sabotaż. Wyniki tych rozmów wyjaśniających powinny być przedstawione następnie - zdaniem ukraińskiego MSZ - Radzie Bezpieczeństwa ONZ oraz OBWE.
Wcześniej ukraiński prezydent Petro Poroszenko zarządził, aby siły stacjonujące w pobliżu granicy administracyjnej z Krymem i linii frontu w Donbasie zwiększyły gotowość bojową.
Źródło: UA 1+1/x-news
REKLAMA
Zachód zaniepokojony
Głębokie zaniepokojenie wzrostem napięć na pograniczu rosyjsko-ukraińskim wyraziły w czwartek Stany Zjednoczone. Rzeczniczka resortu spraw zagranicznych Elizabeth Trudeau zaapelowała do obu stron o podjęcie kroków służących zmniejszeniu ich skali i rozpoczęcie rozmów.
- Uważamy, że nieprzemyślane działania polityczne, które obejmują również dyskurs, mogą prowadzić do dalszej eskalacji i bez tego dużych napięć, które niosą wiele zagrożeń".
Także Trudeau podkreśliła, że w oczach wspólnoty międzynarodowej, zaanektowany przed dwoma laty przez Rosję Krym stanowi integralną część terytorium ukraińskiego.
- Niezależnie od tego stanowiska, Waszyngton zdecydował się przycisnąć do muru nie tylko Rosję, ale też Ukrainę - pisze w komentarzu agencja AFP. - Licząc, że tylko w taki sposób uda się schłodzić gorącą fazę, w jaką weszły ostatnio relacje pomiędzy Moskwą a Kijowem".
Zaniepokojony rozwojem sytuacji jest również Pakt Północnoatlantycki. Anonimowy przedstawiciel NATO powiedział, że Sojusz uważnie obserwuje tarcia między Rosją a Ukrainą oraz monitoruje sytuację. Ocenił też, że Rosja nie przedstawiła jak dotąd żadnych dowodów na poparcie formułowanych przez siebie oskarżeń, według których Ukraina wysłała sabotażystów, aby przeprowadzili ataki na anektowanym w marcu 2014 roku półwyspie.
REKLAMA
Napięcie na Krymie
W środę rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) poinformowała, że Ukraińcy planowali przeprowadzić atak terrorystyczny na Krymie, którego celem byłaby newralgiczna infrastruktura. Według FSB zlikwidowano tworzącą się ukraińską siatkę szpiegowską i udaremniono próbę przerzucenia innej grupy dywersyjnej na Krym.
Po tych doniesieniach prezydent Władimir Putin oskarżył Ukrainę o stosowanie "praktyki terroru" w celu sprowokowania nowego konfliktu i zdestabilizowania zajętego przez Rosję Krymu. Zapowiedział, że Rosja nie zostawi tego bez odpowiedzi.
Informacjom FSB zaprzeczyły kategorycznie ukraińskie ministerstwo obrony i wywiad wojskowy, który według Moskwy miał organizować dywersję. Poroszenko oświadczył natomiast, że rosyjskie oskarżenia to fantazje i cyniczny pretekst do dalszych militarnych gróźb wobec Kijowa.
PAP/IAR, to
REKLAMA
REKLAMA