Trump zapowiada "ekstremalną kontrolę" imigracji z krajów muzułmańskich

- Państwo Islamskie i terroryzm islamski są największym zagrożeniem dla Ameryki - przekonywał Donald Trump. Przedstawił koncepcję walki z IS i zahamowania imigracji z Bliskiego Wschodu jako środka zapobiegania terroryzmowi.

2016-08-16, 09:01

Trump zapowiada "ekstremalną kontrolę" imigracji z krajów muzułmańskich
Prezydent USA Donald Trump. Foto: Gage Skidmore/CC BY-SA 2.0

Posłuchaj

Donald Trump o terroryzmie. Relacja Marka Wałkuskiego (IAR0
+
Dodaj do playlisty

W przemówieniu w Youngstown w stanie Ohio w poniedziałek republikański kandydat na prezydenta poddał ostrej krytyce politykę rządu prezydenta Obamy na Bliskim Wschodzie, obciążając jego i Hillary Clinton odpowiedzialnością za powstanie Państwa Islamskiego.

Przedstawił także plan uszczelnienia granic, który ma zapobiec dostawaniu się do USA ekstremistów islamskich.

"Ekstremalna kontrola imigrantów". Trump zdradził swój plan na walkę z terroryzmem. Źródło: RUPTLY / x-news.pl

- Nie możemy pozwolić, żeby ideologia ta szerzyła się w Ameryce - powiedział. Przypominając serię ataków terrorystycznych w USA, zapowiedział restrykcyjną politykę imigracyjną wobec przybyszów z krajów muzułmańskich.

REKLAMA

- Nie możemy pozwolić, żeby to się kiedykolwiek powtórzyło. Nowa polityka imigracyjna jest potrzebna i to natychmiast! Będziemy tu twardzi i nawet, kiedy to konieczne, ekstremalni! - powiedział.

Zapowiedział ścisłą kontrolę osób udających się do USA z krajów islamu.

- Ci, co nie wierzą w naszą konstytucję, w nasze wartości, nie będą wpuszczeni do naszego kraju. Wizy będą wydawane tylko tym, którzy akceptują i popierają nasz system. Nie potrzebujemy zwolenników prawa szariatu. Nasz kraj ma dość problemów, nie potrzebujemy innych - zaznaczył.

Trump nazwał to „ekstremalną kontrolą” i zaatakował Hillary Clinton za poparcie znacznego zwiększenia limitu przyjęć uchodźców z Syrii i innych krajów arabskich ogarniętych wojnami.

REKLAMA

Czytaj więcej

Hillary Clinton 1200 Free.jpg

USA: Clinton ujawniła zeznanie podatkowe

- Hillary Clinton chce być amerykańską Angelą Merkel, a wiecie jaką katastrofą jest jej polityka dla Niemiec - podkreślił.

Obiecał też "tymczasowe zawieszenie" imigracji z krajów Bliskiego Wschodu do czasu, aż środki "ekstremalnej kontroli" zostaną wprowadzone w życie.

Plan Trumpa zebrani przyjmowali entuzjastyczną owacją. Jego przemówienie wielokrotnie przerywano skandowaniem: "Trump-Trump!", albo patriotycznym: "U-S-A".

REKLAMA

Kandydat wyliczył luki i dziury w systemie kontroli imigracji, które umożliwiły m.in. wjazd do USA żony terrorysty - sprawcy zamachu w San Bernardino w Kalifornii.

Pierwszą część przemówienia Trump poświęcił krytyce polityki Obamy i Clinton wobec Bliskiego Wschodu.

Jak argumentował, nie należało przedwcześnie wycofywać wojsk amerykańskich z Iraku, a w dodatku ujawniać wcześniej taki zamiar z podaniem terminarza ich ewakuacji, co zrobił Obama.

Odwrót sił USA – przekonywał – wytworzył w Iraku próżnię, którą wypełnili muzułmańscy ekstremiści zakładając ISIS (Państwo Islamskie). Podobnie, błędem, według kandydata GOP, była interwencja NATO w Libii z udziałem USA, w wyniku której upadł reżim Muammara Kadafiego i rozpętała się wojna domowa, która stała się wylęgarnią islamskich ekstremistów.

REKLAMA

Zapowiedział, że jako prezydent skończy z polityką „budowania narodów”, czyli pomocy upadłym państwom w rekonstruowaniu normalnego życia i popierania tam demokracji

- Głównym celem musi być powstrzymanie szerzenia się radykalnego islamu - powiedział, dodając, że jako prezydent zwoła międzynarodową konferencję na ten temat i stworzy koalicję z udziałem prozachodnich państw muzułmańskich, jak Jordania i Egipt.

USA za jego rządów postarają się też o wciągnięcie NATO do tej walki – i o współpracę Rosji

- Myślę też, że możemy znaleźć wspólny grunt z Rosją w walce z ISIS (Państwem Islamskim). Czy to nie byłoby dobre? - zapytał retorycznie.

Przypominając serię ataków terrorystycznych w USA i w Europie, dokonanych przez radykalnych islamistów, zarzucił Obamie i Clinton, że w imię politycznej poprawności nie chcą „nazwać wroga po imieniu”.

REKLAMA

IAR/PAP/mfm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej