Wyszedł z domu, do redakcji nie dotarł. 24 lata temu zaginął Jarosław Ziętara
Przed kamienicą, w której przed laty mieszkał Jarosław Ziętara, jego bliscy, przyjaciele, dziennikarze, poseł PiS Tadeusz Dziuba i radna miejsca Lidia Dudziak zapalili symboliczne znicze.
2016-09-01, 14:40
- Dziś minęły dokładnie 24 lata odkąd Jarosław Ziętara wyszedł z tej kamienicy przy ulicy Kolejowej 49. Miał udać się do redakcji, ale, jak wiadomo z ustaleń śledztwa i zeznań świadków, został porwany w tej okolicy, w miejscu swojego zamieszkania - powiedział przedstawiciel Komitetu Społecznego im. Jarosława Ziętary, dziennikarz "Głosu Wielkopolskiego" Krzysztof M. Kaźmierczak.
Jak dodał, prawdopodobnie jesienią na tej kamienicy zostanie umieszczona tablica pamięci Jarosława Ziętary. - Będzie to tablica upamiętniająca go "jako człowieka, jako dziennikarza, który został zamordowany ze względu na zawód, jaki wykonywał - wskazał Kaźmierczak. Autorem projektu tablicy, płaskorzeźby, jest poznański rzeźbiarz Roman Kosmala.
Kaźmierczak stwierdził, że już od dłuższego czasu "w tej sprawie wiadomo, za co (Jarosław Ziętara) został porwany i zabity, wiadomo, jakie środowisko zlecało zbrodnie, wiadomo, jacy ludzie - konkretnie, personalnie, jaka grupa brała w tym udział".
- Natomiast nie ma zwłok Jarka i tych zwłok nie będzie, bo to było z góry zaplanowane, spodziewano się, myślano, że zniknięcie dziennikarza wywoła ogromne działania policji i przygotowano się do tego zawczasu. To było z góry zaplanowane: miano go nie tylko zabić, ale miało go nie być, miał być zapomniany - zaznaczył Kaźmierczak.
Odnosząc się do toczącego się od stycznia przed poznańskim sądem procesu o podżeganie do zabójstwa dziennikarza, Kaźmierczak oznajmił, że jest "umiarkowanym optymistą" w kontekście ukarania winnych w tej sprawie.
- Obecnie jest tylko jeden oskarżony - Aleksander G. Myślę, że może dojść do wyroku skazującego. Mimo że jest to proces poszlakowy, to jest to na tyle wszystko spójne, że może zakończyć się wyrokiem. Natomiast pozostali zleceniodawcy, ponieważ to było całe grono osób, którym zależało, żeby Ziętara był zabity - nie wiem, co obecnie robi w tej sprawie prokuratura - dodał.
Uwaga! TVN
Zaginięcie i proces
Jarosław Ziętara urodził się w Bydgoszczy w 1968 roku. Był absolwentem poznańskiego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i to w Poznaniu rozpoczynał swoją przygodę z dziennikarstwem. Pracował najpierw w radiu akademickim, później współpracował m.in. z "Gazetą Wyborczą", "Kurierem Codziennym", "Wprost" i "Gazetą Poznańską", gdzie zajmował się m.in. tematyką tzw. poznańskiej szarej strefy.
Ostatni raz Ziętara widziany był 1 września 1992 roku. Wyszedł z domu do pracy, do redakcji "Gazety Poznańskiej", jednak nigdy tam nie dotarł. W 1999 roku został uznany za zmarłego. Dzięki temu, na bydgoskim cmentarzu jego rodzina mogła umieścić symboliczną tablicę. Ciała dziennikarza do dnia dzisiejszego nie odnaleziono.
Od stycznia 2016 roku przed poznańskim Sądem Okręgowym toczy się proces byłego senatora, jednego z najbogatszych Polaków na przełomie lat 80. i 90. - Aleksandra G. Były polityk oskarżony jest o podżeganie do zabójstwa dziennikarza.
Dotychczas w sprawie zeznawali m.in. poznański gangster odsiadujący wyrok dożywocia Maciej B. ps. "Baryła" oraz założyciel spółki Elektromis, biznesmen Mariusz Świtalski i osoby związane z jego firmą.
REKLAMA
Kolejna rozprawa zaplanowana jest na 30 września.
PAP, kk
REKLAMA