Primera Division: Barcelona nie dała szans beniaminkowi
Piłkarze Barcelony bez problemów pokonali na wyjeździe rozgrywający pierwszy sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej CD Leganes 5:1 w sobotnim meczu czwartej kolejki Primera Division. Dwie bramki strzelił Lionel Messi.
2016-09-17, 15:59
W ubiegłym tygodniu trener katalońskiego zespołu Luis Enrique zostawił na ławce rezerwowych Messiego i Urugwajczyka Luisa Suareza. W efekcie obrońcy tytułu niespodziewanie przegrali z innym beniaminkiem Alaves 1:2.
Wpadkę "Barca" powetowała sobie w Champions League, gromiąc Celtic Glasgow 7:0. Wówczas Enrique postawił już na słynne trio MSN, czyli Messiego, Suareza oraz Brazylijczyka Neymara. Pierwszy z nich zdobył we wtorek trzy, Suarez - dwie, a Neymar - jedną bramkę.
Cała trójka bramki strzeliła również w sobotę: dwie Messi i po jednej Suarez, Neymar, a także Rafinha. Honorowego gola dla klubu z południowego Madrytu zdobył Gabriel. To był czwarty mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej Leganes w 88-letniej historii klubu.
- Po wpadce z Alaves musieliśmy dziś wygrać, by nabrać pewności siebie przed starciem z Atletico. To, kto strzela gole nie ma znaczenia, dopóki drużyna wygrywa - przyznał Suarez.
Pretensji do swoich ulubieńców nie miało ok. 10 tys. kibiców Leganes. Na piłkarzy zły nie był też trener Asier Garitano.
- Graliśmy ze świetnym zespołem. Podjęliśmy ryzyko, chcieliśmy powalczyć, a nie tylko się bronić, stąd taki efekt. Nie zamierzamy zmieniać swojego stylu, nawet jeśli przytrafią się nam jeszcze podobne porażki. To było wkalkulowane w awans do ekstraklasy - przyznał szkoleniowiec, który w ciągu trzech lat przeprowadził Leganes z trzeciej ligi do krajowej elity.
Najbliższy rywal pozazdrościł Barcelonie skuteczności i rozbił przed własną publicznością Sporting Gijon 5:0. Dzięki temu z ośmioma punktami awansował na trzecią pozycję w tabeli, za mające dziewięć Barcelonę i Real Madryt, który w niedzielę na wyjeździe zmierzy się z Espanyolem.
Na stadionie Vicente Calderon strzelanie już w drugiej minucie rozpoczął Francuz Antoine Griezmann, a po kolejnych trzech na 2:0 podwyższył jego rodak Kevin Gameiro.
W 31. minucie ponownie Griezmann trafił do siatki. Wynik był praktycznie rozstrzygnięty i trener Diego Simeone mógł swojego asa oszczędzić. W 69. minucie zastąpił go doświadczony Fernando Torres i zdołał zdobyć kolejne dwa gole - w 72. i 90. minucie, w tym drugim przypadku z rzutu karnego.
Atletico po dwóch remisach na początku rozgrywek dwa następne spotkania wygrało. Sporting w sobotę doznał pierwszej porażki i choć jest w tabeli aktualnie piąty, to ma bilans bramek 4-7.
W niedzielę natomiast z Espanyolem na wyjeździe zagra Real Madryt. "Królewscy" mają szansę wyrównać rekord Barcelony - 16. ligowych zwycięstw z rzędu. W meczu nie zagrają Cristiano Ronaldo i Gareth Bale.
- Cristiano nie pojedzie z nami do Barcelony, ponieważ doskwiera mu ból gardła. W klubie zostanie też Bale, który w środowym meczu ze Sportingiem Lizbona w Lidze Mistrzów (2:1) otrzymał mocne uderzenie w biodro. Gramy co trzy dni i nie możemy podejmować ryzyka pogłębienia urazu tak ważnego gracza - powiedział na konferencji prasowej trener Realu Zinedine Zidane.
Pokonując w ubiegłym tygodniu Osasunę, Real wyrównał klubowy rekord 15 kolejnych zwycięstw w Primera Division. Ostatnią ligową porażkę "Królewscy" ponieśli 27 lutego, gdy na własnym stadionie ulegli Atletico Madryt 0:1. Jeśli Real w niedzielę pokona Espanyol, wyrówna rekord Barcelony, która w sezonie 2010/11 pod wodzą Josepa Guardioli wygrała 16 kolejnych meczów ligowych.
pk
REKLAMA
REKLAMA