WTA Pekin: Agnieszka Radwańska w Grande Finale. "Jutro zamierzam się cieszyć z gry"
Rozstawiona z "trójką" Agnieszka Radwańska awansowała do finału tenisowego turnieju WTA rangi Premier na twardych kortach w Pekinie (pula nagród 5,42 mln dol.). W półfinale pokonała Ukrainkę Jelinę Switolinę (16.) 7:6 (7-3), 6:3.
2016-10-08, 18:45
Była to czwarta konfrontacja tych zawodniczek, a druga w tym sezonie. Wszystkie rozstrzygnęła na swoją korzyść Polka.
Switolina słynie z tego, że potrafi pokrzyżować plany faworytkom. W turnieju olimpijskim w Rio de Janeiro wyeliminowała w trzeciej rundzie ówczesną liderkę rankingu WTA Amerykankę Serenę Williams, a w 1/8 finału w Pekinie pokonała obecnie pierwszą rakietę świata - Niemkę polskiego pochodzenia Angelique Kerber.
Trzecia w zestawieniu tenisistek Radwańska nie pozwoliła jej na sprawienie kolejnej niespodzianki. Co prawda podopieczna Tomasza Wiktorowskiego na wstępie straciła podanie, ale od razu odpowiedziała przełamaniem powrotnym. Przy stanie 2:2 pozwoliła rywalce na kolejnego "breaka", a doprowadzić do remisu udało jej się dopiero w dziesiątym gemie. Po chwili objęła prowadzenie, nie tracąc nawet punktu.
W 12. gemie miała piłkę setową, ale Ukrainka po dłuższej wymianie wybroniła się, a potem przedłużyła tę partię o tie-breaka. Ta część rywalizacji była dość jednostronna. Polka zapisała na swoim koncie pięć punktów z rzędu. Switolina zmniejszyła nieco stratę, ale nie była w stanie nic więcej zdziałać.
Początek drugiej odsłony przebiegał pod dyktando Radwańskiej, która prowadziła 3:0. Wówczas jednak do gry wróciła jej przeciwniczka, która wygrała dwa kolejne gemy. Po chwili miała dwie okazje na doprowadzenie do remisu, ale krakowianka obroniła dwa "break pointy". Najdłuższy w całym meczu był siódmy gem tego seta, w którym górą była Switolina, ale później już nie miała wiele do powiedzenia. Wyżej notowana z tenisistek przypieczętowała zwycięstwo przełamaniem przy stanie 5:3, wykorzystując drugą piłkę meczową. Mecz trwał godzinę i 42 minuty.
"W sobotę Radwańska do spółki z 22-letnią Ukrainką stworzyły tenisowy spektakl najwyższych lotów. To była poezja kortów – wspaniałe wymiany, kombinacyjna gra, skróty, loby, popisy gry defensywnej, elementy psychologii, walka z samą sobą, stracone szanse, powroty. Wszystko, co chciałoby się obejrzeć w wymarzonym meczu tenisa. Do tego okraszone zwycięstwem Polki" - podsumował spotkanie na swoim blogu Antoni Cichy, dziennikarz tenisklub.pl.
W decydującym spotkaniu podopieczna Tomasza Wiktorowskiego zmierzy się z rozstawioną z "11" Johanną Kontą, która w sobotę wyeliminowała Amerykankę Madison Keys (8.) 7:6 (7-1), 4:6, 6:4.
- Jestem bardzo zadowolona z tego, że po raz trzeci zagram tu o tytuł. Jutro zamierzam cieszyć się grą i pokazać dobry tenis - zapewniła Polka po meczu półfinałowym.
REKLAMA
Jedyne jak na razie spotkanie Radwańskiej z Brytyjką miało miejsce w tym roku - w 1/8 finału w Cincinnati Polka wygrała w trzech setach.
Trzecia rakieta świata wygrała 19 turniejów WTA, a czeka ją 27. występ w finale zawodów cyklu. Konta może pochwalić się na razie jednym tytułem, a w decydującym pojedynku zagra po raz drugi.
ah
REKLAMA