Najbardziej niedoceniani?

Nauczyciele to wciąż jedna z najmniej docenianych grup społecznych w Polsce.

2008-12-20, 06:30

Najbardziej niedoceniani?

Nauczyciele to wciąż jedna z najmniej docenianych grup społecznych w Polsce.

Ostatni kompromis w sprawie emerytur dla nauczycieli pokazuje, że zawód ten jest wciąż lekceważony i bardzo nisko poważany. Zarówno przez kolejne rządy, jak i społeczeństwo oraz media, które wobec nauczycieli i zgłaszanych przez nich żądań socjalnych są niezwykle wrogie. Zawód nauczyciela, od czasów PRL ulega w Polsce stopniowej, lecz konsekwentnej pauperyzacji. Dzisiejsze dochody nauczyciela zaczynającego pracę nie pozwalają na zaspokojenie najbardziej podstawowych potrzeb, czy samodzielne prowadzenie gospodarstwa domowego.

Niski prestiż zawodu nauczyciela jest niezrozumiały. Nowoczesna gospodarka jest bowiem oparta przede wszystkim na wiedzy. W Finlandii, która w ciągu ostatnich dekad niezwykle szybko rozwijała się ekonomicznie, edukacja była głównym kołem zamachowym przemian. Nie da się mieć nowoczesnej gospodarki opartej na wiedzy, jeśli system edukacyjny (od przedszkoli po szkoły wyższe) oparty jest na słabo opłacanych, przepracowanych nauczycielach, którzy – by żyć na jakim takim poziomie – pracują na kilku etatach albo biorą dziesiątki godzin zajęć dodatkowych zabierających im czas potrzebny na pracę nad sobą i dokształcanie się.

W większości krajów europejskich zauważono to już dawno temu. W Europie zawód nauczyciela, choć nie daje wielkich pieniędzy, jakie można zarobić w sektorze prywatnym, pozwala osiągać dochody umożliwiające życie na komfortowym poziomie klasy średniej. W wielu krajach wykonywanie tego zawodu łączy się z dodatkowymi przywilejami. W tych państwach, których systemy edukacyjne są co roku najlepiej oceniane na świecie – w Holandii, krajach skandynawskich, we Francji - nauczyciele mają nie tylko względnie wysokie (przekraczające średnią krajową) uposażenia, ale także liczne inne przywileje. We Francji nauczyciel ma status urzędnika państwowego, nie można go w zasadzie zwolnić.

REKLAMA

Na tle europejskiej średniej sytuacja zawodowa polskich nauczycieli wygląda bardzo nieciekawie. Wbrew rozpowszechnionym mitom nie pracują oni znacznie mniej od swoich kolegów z innych krajów, a ich zarobki są o wiele niższe. Nie tylko od zarobków we Francji, czy w Niemczech. Nawet nauczyciele w Czechach i na Węgrzech, przy podobnych do polskich wymiarach pensum, zarabiają o połowę więcej niż ich polscy koledzy. Nauczyciel dyplomowany (co jest najwyższym szczeblem rozwoju zawodowego nauczyciela w myśl obecnego prawa) z dwudziestoletnią wysługą lat i wychowawstwem jest dziś w stanie uzyskać dochód netto nieprzekraczający dwóch tysięcy złotych. Oznacza to, że nauczycielskie małżeństwo u szczytu swojej zawodowej kariery nie będzie mogło żyć ze szkolnej pensji na poziomie klasy średniej. A większość nauczycieli aspiruje do tej klasy. By sprostać tym aspiracjom bierze dodatkowe zajęcia i kolejne etaty, ze szkodą dla jakości swojej pracy i własnego zdrowia, kosztem czasu, który powinni poświęcać na rozwój.

Nauczyciele są najbardziej niedocenianą grupą zawodową w Polsce, najgorzej opłacaną w stosunku do swoich kwalifikacji i społecznej użyteczności pracy, jaką wykonują. To, jak Polska traktuje nauczycieli, jest nie tylko niesprawiedliwe, ale także na dłuższą metę szkodliwe dla gospodarczego i społecznego rozwoju naszego kraju. Jeśli obecne warunki pracy w oświacie utrzymają się, będzie ona sektorem, w którym obowiązywać będzie selekcja negatywna. Od jakości pracy polskich nauczycieli zależy to, czy Polsce powiedzie się modernizacja, czy uda się zbudować nad Wisłą nowoczesne, mieszczańskie, rozwinięte społeczeństwo. Sposób, w jaki kolejne rządy traktują pracowników oświaty i nauki, nastraja co do tego raczej pesymistycznie.

Jakub Majmurek

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej