Religijne i rodzinne święta

"Mówienie, że wszyscy skupiają się tylko na robieniu zakupów, jest niedocenianiem Polaków."

2008-12-24, 10:19

Religijne i rodzinne święta
Tomasz Terlikowski. Foto: fot. Wikipedia

Rozmowa z Tomaszem Telikowskim.

Na okładce świątecznego numeru Playboy`a wydawanego w Meksyku, pojawiła się półnaga modelka, stylizowana na Matkę Boską. Zdjęcie zostało zrobione na tle witrażu i opatrzone słowami: „Kochamy Cię, Maryjo”. Wydawca osiągnął zamierzony cel. O żadnym innym piśmie wydawanym w tym katolickim kraju, tak głośno jeszcze się nie mówiło. Ale co z osobami wierzącymi, których uczucia religijne zostały obrażone?

Wielu ludziom wydaje się, że na obrażaniu osoby bardzo drogiej dla miliardów ludzi, można zrobić fajny biznes. Jest to zwyczajny skandal. Proponuję Playboy`owi, jak się już zacznie ukazywać w krajach arabskich, żeby rozebrał córkę Mahometa. Wtedy zobaczymy, że redaktorom tego miesięcznika nie będzie do śmiechu. Mamy do czynienia z sytuacją skandaliczną. Za publikację tego zdjęcia wydawca powinien zapłacić  bardzo wysoką cenę. Zarówno finansowa jak i prawną, po to, by już nigdy nikomu nie przyszło do głowy obrażanie Matki Boga.

Zarząd miesięcznika zdecydował się na oficjalne przeprosiny deklarując, że redakcja nie chciała obrazić niczyich uczuć religijnych.

"
To była zaplanowana, celowa akcja propagandowa, mająca na celu zarobienie pieniędzy i obrażenie wszystkich chrześcijan na całym świecie. Zarząd zdecydował się przeprosić, bo wie, że gdyby tego nie zrobili, poniósłby o wiele gorsze dla nich konsekwencje.

Jeśli rzeczywiście by tak było, to należałoby ich uznać za kretynów. Nie wierzę w aż taką głupotę wydawców… Nie jest tak, że wydawcy Playboy`a nie wiedzą, kiedy chrześcijanie obchodzą jedne z najważniejszych dla nich świąt. Nie ma przypadków w takich sytuacjach. To była zaplanowana, celowa akcja propagandowa, mająca na celu zarobienie pieniędzy i obrażenie wszystkich chrześcijan na całym świecie. Zarząd zdecydował się przeprosić, bo wie, że gdyby tego nie zrobili, poniósłby o wiele gorsze dla nich konsekwencje. Jednak w tej sytuacji przeprosiny, to stanowczo za mało. Wydawcy pisma powinni zapłacić spore pieniądze na cele dobroczynne, by przynajmniej po części zadośćuczynić temu, co się stało. Niestety, chrześcijanie pozwolili po części na to, żeby ludzie, którzy nie mają żadnych zasad, rozumu i sumienia obrażali ważne dla nas osoby a także wyjątkowe w przeżycia religijne Święta Bożego Narodzenia. To powinno się skończyć.

REKLAMA

Czy chrześcijanie mogą w jakikolwiek sposób powiedzieć „stop”?

Oczywiście, że jest to możliwe. Jeśli chodzi o Playboy`a to wystarczy, że firmy, które chcą, żeby chrześcijanie kupowali ich produkty, nie powinni umieszczać żadnej reklamy w tym miesięczniku. Zapewniam, że gazeta nie tylko przeprosi, ale wypłaci  olbrzymie odszkodowania. Skuteczne byłoby także powiedzenie  przez księgarzy, że nigdy nie przyjmą produktu koncernu, do którego należy miesięcznik. Nie ma lepszego sposobu na ludzi bez rozumu, bez sumienia i bez żadnych wartości jak uderzenie ich po kieszeni. Bo do nich nie przemawia inny języka, niż język pieniądza. 

Dlaczego tak wiele instytucji, które nie maja nic wspólnego z chrześcijaństwem, odwołuje się i czerpie zysk tej bogatej, chrześcijańskiej tradycji?

Dlatego, że jest to ważne święto dla ich czytelników. Sensowne świętowanie Bożego Narodzenia zakłada wiarę, ale żeby świętować nie trzeba być jednak osobą wierzącą. To jest święto, które jednoczy rodzinę i w związku z tym rodziny, bez względu na stan wiary, chętnie je praktykują. Trzeba powiedzieć sobie jasno, że w ten wyjątkowy okres bardzo mocno wkroczyła popkultura i komercja, która wymusza na nas świętowanie już od Wszystkich Świętych.

"
Polacy w sposób dziwny interpretują uczucia religijne. Rozumieją przez to określenie, tylko jakieś wysublimowane uczucia duchowe.

Nie lubimy tego, ale sami przyczyniamy się do nasilania się tego zjawiska.

Nie ma nic złego w tym, że chcemy przygotować wieczerzę wigilijną, czy w tym, że chcemy kupić prezenty. Nie chodzi o to by potępiać komercję. Nie nadużywałbym tu słowa wszyscy. Jeśli w odpowiedni sposób zagospodaruje się czasem, to znajdzie się miejsce na Mszę roratnią, rozmowę z bliskimi, rozmowę z dziećmi.  Nie jest tak, że robimy tylko zakupy w okresie przedświątecznym. Generalizowanie i mówienie, że wszyscy skupiają się tylko na tym, jest niedocenianiem Polaków.

Ze statystyk OBOPu wynika, że dla większości Polaków zbliżające się święta są bogate przede wszystkim w przeżycia rodzinne a nie religijne. Duchowość została zepchnięta na margines?

Nie widzę sprzeczności między określeniem święta rodzinne a religijne. Dla mnie są to religijne święta rodzinne. Nie bardzo rozumiem tą sprzeczność. Te święta są i religijne i rodzinne, nie ma co tutaj szukać różnicy.

REKLAMA

Polacy w sposób dziwny interpretują uczucia religijne. Rozumieją przez to określenie, tylko jakieś wysublimowane uczucia duchowe. Każdy, kto czytał Pismo Święte wie, jak duże znaczenie ma siadanie do wigilijnego stołu, wspólne śpiewanie kolęd, obserwowanie radości dzieci i czytanie z nimi opowieści wigilijnych. To też są przeżycia religijne. Mam wrażenie, że dla Polaków religia jest czymś bardzo odległym i stąd takie określenie braku przeżyć religijnych. Te istotne przeżycia są, tylko bywają inaczej nazywane. 
 
Które z naszych polskich tradycji, uległy największej komercjalizacji?

Żałuję, że tak mało popularne są roraty. I to jest bardzo realna i ważna strata. Ginie nam także wspólne kolędowanie. Kolędy coraz częściej płyną z głośników, rzadziej je śpiewamy. Nasi dziadkowie znali na pamięć dziesięć kolęd, my znamy jedną. To widoczna i bolesna strata.

Z czego to wynika?

Z wygodnictwa. Nie chce nam się uczyć śpiewania wszystkich kolęd. Przerwana została też w którymś momencie ciągłość tradycji. Skoro przestaliśmy śpiewać w pewnym momencie kolędy, to przestaliśmy je znać.

Których tradycji chrześcijanie powinni bronić najbardziej?

Żadne tradycje nie powinny podlegać laicyzacji. Bardzo ważna jest pasterka, dzielenie się opłatkiem, czytanie Pisma Świętego. Tak długo jak wierzący będą w Polsce, te zwyczaje będą zachowywane. Inne pewnie będą się zmieniać. W III czy IV wieku chrześcijanie, którzy chcieli odciąć się od laicyzacji, zamykali się w pustelniach. My też mamy taką możliwość. Nie musimy w tym czasie włączać telewizora, nie musimy biegać po sklepach. Możemy także pójść do kościoła i się pomodlić. Jesteśmy ludźmi wolnymi i sami decydujemy jak te święta przeżyjemy. Wierność tradycjom religijnym jest bardzo ważna.

REKLAMA

Czy załamanie się pewnych tradycji jest niebezpiecznym zjawiskiem?

Znam historię chrześcijaństwa, więc nie wiele jest w stanie mnie przerazić. Wiem, że procesy laicyzacji, są rzeczywistością Kościoła. Nie zamierzam przejmować się tym, że niewierzący świętują Boże Narodzenie. Kto wie czy w tych symbolach, w których znaczenie być może nie wierzą, przekazana im zostanie pewna prawda, która kiedyś w obliczu śmierci czy dramatu przyprowadzi ich z powrotem do Chrystusa.

Rozmawiała Magdalena Zaliwska.

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej