Jan Ołdakowski o "rzezi Woli": dziennie ginęło około 10 tysięcy ludzi

- Rzeź Woli to jeden z największych aktów totalitarnego ludobójstwa na ludności nieżydowskiej w czasie II wojny światowej - mówi PAP dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski.

2016-10-31, 09:32

Jan Ołdakowski o "rzezi Woli": dziennie ginęło około 10 tysięcy ludzi
Cywilna ludność dzielnicy pędzona ul. Wolską. Foto: Bundesarchiv, Bild 101I-695-0412-15 / Gutjahr / CC-BY-SA 3.0/Wikimedia Commons

- W czasie Powstania Warszawskiego najwięcej ludności cywilnej zginęło w tej dzielnicy, w której dziś stoi Muzeum Powstania Warszawskiego - na Woli - podkreśla Ołdakowski.

Zajrzyj na strony serwisu specjalnego "II wojna światowa" >>>

- Na wieść o wybuchu Powstania Hitler wydaje rozkaz zabicia wszystkich mieszkańców i od 5 sierpnia wojska niemieckie i siły policyjne III Rzeszy wchodzą od strony Sochaczewa i rozpoczynają na Woli mordowanie. Historycy uważają, że dziennie ginęło około 10 tys. ludzi - powiedział.

Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego zaznaczył, że "jest to jeden z największych aktów totalitarnego ludobójstwa na ludności nieżydowskiej w czasie II wojny światowej".

REKLAMA

- Zabijani byli wszyscy, w większości Wola była dzielnicą robotniczą, w której ludność była bardziej stłoczona, to nie były wielkie kamienice Krakowskiego Przedmieścia, czy Alei Jerozolimskich, tutaj więcej ludzi mieszkało w jednym miejscu i dlatego Niemcy byli w stanie tymi swoimi siłami otaczać kolejne budynki i mordować ludzi, układać ich w stosy na podwórkach - zaznaczył Ołdakowski.

Jak powiedział, były nawet miejsca, gdzie Niemcy kazali rozbierać szopy czy parkany i każdy, kto miał być zastrzelony, musiał stać obejmując jedną deskę, po to, by później ciała łatwiej się paliły.

Powiązany Artykuł

rzez woli663.jpg
Rzeź Woli – tak Niemcy "oczyszczali” Warszawę z ludności cywilnej

- Niemcy wprowadzili specjalną instrukcję, która kazała ukrywać, maskować ludobójstwo, po dokonaniu zabicia cywilów od razu rozpoczynali maskowanie - palenie ciał, rozsypywanie prochów, chodziło o to, by zatrzeć ślady, by nie było śladu po tych ludziach, by nie można ich było zidentyfikować, by jak najtrudniej było dostrzec ślady tej zbrodni - podkreślił Ołdakowski.

Rzeź mieszkańców stołecznej Woli trwała od 5 do 7 sierpnia 1944 r. W masowych egzekucjach zginęło - według różnych szacunków - od 40 do 60 tys. mieszkańców dzielnicy. Ludność była rozstrzeliwana, a ciała zabitych palono. Eksterminacja na dużą skalę zakończyła się 7 sierpnia, jednak w mniejszym stopniu trwała aż do 12 sierpnia, kiedy gen. Erich von dem Bach-Zelewski wydał zakaz mordowania ludności cywilnej.

REKLAMA

pp/PAP


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej