Polska jest liderem w produkcji prawa w Unii. A coraz więcej prawa to coraz większe kłopoty dla firm
W trzecim kwartale bieżącego roku w Polsce weszło w życie blisko 8 tys. stron maszynopisu nowych aktów prawnych. To ponad 19 proc. więcej niż w tym samym okresie w 2015 roku.
2016-11-02, 19:04
Posłuchaj
Najczęściej „produkowane” są regulacje określające jak produkować konkretne dobra, jakich wymogów technicznych, środowiskowych czy sanitarnych należy się trzymać oraz jak wyprodukowanymi towarami obracać. Zmienne są również przepisy prawno-sądowe oraz prawo podatkowe.
Ubiegłoroczny rekord już pobity
Wszystko wskazuje na to, że przekroczymy granicę 30 tys. stron maszynopisu nowych regulacji rocznie.
Arkadiusz Łagowski Gdybyśmy wydrukowali całe prawo, które wchodzi w życie w tym roku to powstałaby 3-metrowa wieża
– Nawet może to będzie 31 tys. stron, a w poprzednim roku to było 29 tys. stron. Gdybyśmy wydrukowali te wszystkie kartki papieru, całe prawo, które weszło w życie, to byłaby to 3-metrowa wieża. Czyli gdyby każdy przedsiębiorca chciał zapoznać się z nowym prawem, to powinien wydrukować 3-metrowa wieżę przepisów – wyjaśnia gość Jedynki Arkadiusz Łagowski z Działu Podatkowego w Grant Thornton.
A gdyby każdy przedsiębiorca chciał wydrukować to całe prawo wyprodukowane w Polsce w 2015 roku, to trzeba by wyciąć w tym celu 6 tys. hektarów lasu, a przedsiębiorców jest ponad 4 mln…
REKLAMA
Arkadiusz Łagowski Gdyby każdy przedsiębiorca chciał wydrukować całe prawo wyprodukowane w Polsce w ubiegłym roku, to trzeba byłoby wyciąć w tym celu 6 tys. hektarów lasu
Nadgodziny na czytanie aktów prawnych
Od stycznia do września produkcja prawa wzrosła o 6,6 proc., i żeby być na bieżąco trzeba poświęcić na samo czytanie wiele godzin.
– To już są ponad 4 godziny dziennie. Oczywiście, nie wszyscy przedsiębiorcy powinni zapoznawać się ze wszystkimi aktami prawnymi. Ale gdyby chcieć zachować staranność i sprawdzać, czy w jakiejś ustawie nie ma nowych przepisów, które dotyczą danej firmy, produkcji, to właśnie tyle czasu trzeba poświęcić na lekturę. Ale sama lektura zmian niewiele daje – zauważa Arkadiusz Łagowski.
Arkadiusz Łagowski Żeby być na bieżąco trzeba poświęcić na samo czytanie nowych regulacji wiele godzin. Ponad 4 godziny dziennie
Ponieważ to tylko informacja, który przepis się zmienia, natomiast żeby poznać w jakim stopniu zmiana może dotyczyć firmy to trzeba zapoznać się z tzw. aktem pierwotnym, który jest zmieniany.
– A to już wymaga znaczenie więcej czasu, niż 4 godziny dziennie – dodaje ekspert.
REKLAMA
Raz na sześć lat zmienia się całe prawo podatkowe
W pierwszej kolejności zmieniają wszelkie akty prawne dotyczące produkcji dóbr, usług, towarów.
– To są też pewne wytyczne, zmiany dotyczące procedur, postępowań, zmiany podatkowe, których mamy ok. 1000 stron maszynopisu rocznie, a 6 tys. stron to jest całe nasze prawo podatkowe. Czyli raz na sześć lat zmienia się całe prawo podatkowe w Polsce – zwraca uwagę gość radiowej Jedynki.
Tylko Ministerstwo Finansów wydaje rocznie ponad 30 tys. interpretacji podatkowych.
Arkadiusz Łagowski Tylko Ministerstwo Finansów wydaje rocznie ponad 30 tys. interpretacji podatkowych
„Korek” sądowo-prawny
Z jednej strony mamy nadprodukcję prawa, coraz więcej jest tych nowych przepisów, i podatnicy nie wiedzą, jak te przepisy stosować.
REKLAMA
– Dlatego zadają pytania ministrowi finansów, który wydaje interpretacje podatkowe, od których często podatnicy się odwołują. I w ten sposób niedrożne stają się sądy, postępowania się przedłużają. Już w tej chwili na wyroki w sprawach podatkowych sądów pierwszej instancji, wojewódzkich sądów administracyjnych czeka się ponad rok. A na drugą instancją, na Naczelny Sąd Administracyjny czeka się ponad 1,5 roku. Bo coraz więcej prawa, to coraz większe kłopoty – tłumaczy Arkadiusz Łagowski.
Arkadiusz Łagowski Na wyroki w sprawach podatkowych sądów pierwszej instancji, wojewódzkich sądów administracyjnych czeka się ponad rok
Prawo coraz częściej poza prawem
Ta swoista nadprodukcja prawa staje się już dużym kłopotem.
– Na pewno intencje ustawodawcy są dobre. Chciałby on pomóc, załatać luki, uregulować to, co nie jest uregulowane, ale chyba sytuacja wymknęła się spod kontroli. Ponieważ tych aktów prawnych mamy za dużo. W związku z tym, że tak dużo jest tych prac legislacyjnych, to trudno o staranność przy uchwalaniu nowych przepisów – ocenia ekspert.
Są one bardzo często zmieniane na etapie dyskusji w komisjach sejmowych, i później już nikt nad tym nie ma kontroli. Stąd są one uchwalane często w takim kształcie, którego nikt się nie spodziewał, i trzeba te luki łatać.
REKLAMA
– Nowe przepisy rodzą z kolei konieczność ich zmiany. Czyli jest coraz więcej przepisów, coraz więcej wyroków, i mamy efekt kuli śniegowej – komentuje gość Jedynki.
Arkadiusz Łagowski Bardzo często regulacje zmieniane są na etapie dyskusji w komisjach sejmowych, i później już nikt nad tym nie ma kontroli
Idziemy na nowy rekord w produkcji prawa
Polska jest obecnie liderem w produkcji prawa w Unii Europejskiej. Czyli te nowe akty nie są tylko wynikiem implementacji prawa unijnego do naszego prawa krajowego, bo te muszą wprowadzać wszystkie kraje członkowskie.
– Wiele zmian jest rzeczywiście związanych z wymogami unijnymi, ale raczej nie jest to główna, podstawowa przyczyna. Jeżeli bowiem porównamy, ile nowych przepisów wchodzi w innych krajach, to okazuje się, że w Polsce mamy 55 razy więcej przepisów niż w Szwecji, 25 razy więcej niż w Niemczech, i 2 razy więcej niż na Węgrzech. Jesteśmy więc liderem w produkcji prawa, choć gonią nas Włochy, które przecież słyną z biurokracji, ale jednak tam jest mniej. Następne kraje w kolejności to Grecja i Hiszpania. Bo jak stwierdził starożytny historyk rzymski Tacyt: im państwo w gorszym stanie, tym ma więcej ustaw – przypomina Arkadiusz Łagowski.
Arkadiusz Łagowski W Polsce mamy 55 razy więcej przepisów niż w Szwecji, 25 razy więcej niż w Niemczech, i 2 razy więcej niż na Węgrzech
Jeżeli porównamy różne raporty Doing Business, to właśnie kraje które wypadają gorzej w tych rankingach mają więcej ustaw.
REKLAMA
Zapanować na legislacją
Dlatego warto się zastanowić, czy taka duża produkcja prawa jest dobra.
– I zaostrzyć proces legislacyjny w ten sposób, żeby bardziej nad nim zapanować. Zastanowić się, czy zmiany są rzeczywiście konieczne, i wprowadzać je po przemyśleniu, po konsultacjach społecznych, czyli unikać tzw. projektów poselskich, które nie są konsultowane, i które potem wiążą się z koniecznością kolejnych zmian. Można też pomyśleć o bardziej radykalnych wariantach, jakie były stosowane w Australii czy też w Rumunii – komentuje gość Jedynki Arkadiusz Łagowski z Działu Podatkowego w Grant Thornton.
Arkadiusz Łagowski Warto unikać tzw. projektów poselskich, które nie są konsultowane, i które potem wiążą się z koniecznością kolejnych zmian
Chodzi o przegląd prawa i uchylenie tych ustaw, które są niekonieczne. Tym bardziej, że niektóre zmiany prawne nie zawsze działają skutecznie. Bardzo często te zmiany wywołują tylko kolejne zmiany, i konieczność wydawania kolejnych wyroków, bo nie wiadomo, jak te nowe zmiany interpretować.
Sylwia Zadrożna, mb
REKLAMA