Porażka rewizjonistów

Niemiecka kampania zakłamywania historii nie spustoszyła umysłów europejskich sędziów.

2008-10-09, 17:07

Porażka rewizjonistów

Niemiecka kampania zakłamywania historii nie spustoszyła umysłów europejskich sędziów.

Europejski Trybunał Praw Człowieka odrzucił kuriozalny pozew – tak najkrócej można podsumować oddalenie skargi Pruskiego Powiernictwa, dotyczącej zwrotu majątków Niemców wysiedlonych przymusowo z Polski po II wojnie światowej. Inna decyzja w tej sprawie skutkowałaby kolosalnym ośmieszeniem europejskich sędziów.

Spółka w swoim pozwie opierała się na Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Sędziowie stwierdzili rzecz oczywistą: w imię znanej od setek lat zasady „prawo nie działa wstecz”, nie można skarżyć Polski za to, że 40 lat przed ratyfikowaniem konwencji nie stosowała się do jej zapisów. W Polsce obowiązują one od 1993 roku. Natomiast przedmiotem pozwu były działania z lat 40. dwudziestego wieku. W sposób oczywisty obowiązujących dziś przepisów nie można stosować do spraw z przeszłości.

Innym niezrozumiałym elementem pozwu było stwierdzenie, że Polska nie wprowadziła przepisów, umożliwiających restytucję bądź wypłacenie odszkodowań za utracone mienie. Choć brak takich przepisów można uznać za błąd, nie można za to karać, gdyż żadne prawo nie obliguje państwa polskiego do ich wprowadzenia. Nawet w wymienionej przez Powiernictwo Pruskie konwencji nie znajdują się zapisy mówiące o takiej konieczności. Trybunał uznał także, że Polska nie może odpowiadać za to, co działo się na terenach, na których nie sprawowała kontroli.

REKLAMA

W całej sprawie zastanawia fakt, iż pozew niemieckiej organizacji zawierał błędy oczywiste dla średnio inteligentnego licealisty. Niemiecka spółka liczyła chyba, że sędziowie europejskiego trybunału słuchali z takim zapałem kłamliwych tez wygłaszanych przez Powiernictwo Pruskie, że uwierzyli, iż II wojnę światową rozpętała Polska, a największą ofiarą polskiej nienawiści z lat 40. stały się biedne, niewinne Niemcy. Na szczęście okazało się, że serwowana przez Niemców kampania rewizji historii ostatnich lat nie spustoszyła do końca umysłów europejskich sędziów.

Przyznanie racji Powiernictwu byłoby niepoważne także biorąc pod uwagę aspekty historyczne. Niemiecka organizacja domaga się bowiem odszkodowania od Polski za decyzję podjęte nie przez nasz kraj. Przymusowe wysiedlenia nie były polityką Warszawy, tylko decyzją światowych mocarstw, które określiły jak ma wyglądać Europa po wojnie. Jeśli Niemcy czują się pokrzywdzeni, powinni domagać się odszkodowań od Amerykanów, Brytyjczyków i Rosjan. To te kraje podzieliły Stary Kontynent na strefy wpływów. Na mocy ich decyzji wschodnie tereny III Rzeszy przypadły Polsce, a ich dotychczasowi mieszkańcy zostali wysiedleni.

Domaganie się przez Powiernictwo Pruskie jakiegokolwiek odszkodowania jest przejawem zakłamania tej organizacji. Bowiem przesiedlenia, jakie miały miejsce w latach 40., były pośrednim skutkiem wywołanej przez Niemcy wojny. Gdyby 1 września 1939 roku Hitler nie najechał na Warszawę, w 1945 roku Europa nie zastanawiałaby się, jak ustanowić granicę między Niemcami a Polską. Nasi zachodni sąsiedzi o tym jednak zapominają, starając się na nową opisywać historię. Nie zmienią jednak tego, że ofiary II wojny światowej ma na sumieniu Hitler i niemieckie społeczeństwo. Hitlera do władzy wynieśli bowiem niemieccy obywatele.

Przedstawiciele Powiernictwa Pruskiego uznali decyzję Trybunał za polityczną. Jego szef Rudi Pawelka zaznaczył, że spółka będzie dalej domagać się zwrotu majątków pozostawionych w Polsce. Na szczęście jednak nie będzie mogła cieszyć się poparciem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Być może utrudni to przyznawanie nienależnych Niemcom odszkodowań. Komentując decyzję sędziów, Pawelka stwierdził także, że podczas wysiedleń doszło do "naruszenia prawa międzynarodowego, które ma trwałe skutki". Wygląda na to, że według niego agresja na niezależne państwo i wymordowanie milionów ludzi takich skutków nie miało.

REKLAMA

Stanisław Żaryn

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej