W Warszawie pożegnano żołnierza AK Henryka Kończykowskiego. "Był po prostu żołnierzem"
Na warszawskich Powązkach pożegnano Henryka Kończykowskiego, pseudonim Halicz, żołnierza batalionu "Zośka", uczestnika Powstania Warszawskiego, działacza powojennego podziemia niepodległościowego.
2016-12-05, 20:48
Posłuchaj
W Warszawie pożegnano Henryka Kończykowskiego, pseudonim Halicz. Relacja Magdaleny Kowalewskiej/IAR
Dodaj do playlisty
Henryk Kończykowski zmarł 29 listopada w Milanówku, miał 92 lata. Został pochowany w rodzinnym grobie na warszawskich Powązkach. Żegnali go żołnierze Wojska Polskiego, harcerze, grupy rekonstrukcyjne, młodzież szkolna, rodzina i przyjaciele.
Powiązany Artykuł

POWSTANIE WARSZAWSKIE
W uroczystości pogrzebowej uczestniczył pełniący obowiązki Szefa Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk oraz sekretarz stanu - szef gabinetu Prezydenta RP Wojciech Kolarski.
List od prezydenta
Minister Kolarski odczytał list przysłany od prezydenta Andrzeja Dudy. "Był dzielnym człowiekiem i prawym Polakiem. Takim go zapamiętamy i tak będą pamiętać go kolejne pokolenia" - napisał prezydent, który w styczniu z okazji 92. urodzin Henryka Kończykowskiego gościł w jego mieszkaniu.
Syn "Halicza", Andrzej Kończykowski w rozmowie z IAR podkreśla, że spotkanie to było wielkim przeżyciem dla jego ojca. Podkreśla, że Henryk Kończykowski, mimo wielu zasług, nigdy nie czuł się bohaterem. "Był po prostu żołnierzem" - mówi Andrzej Kończykowski.
REKLAMA
Szef Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych mówił, że pokolenie "Halicza" było "kamieniami rzucanymi na szaniec Ojczyzny", a liczna obecność wiernych na pogrzebie to wyraz wdzięczności za jego niezwykły życiorys.
Jan Józef Kasprzyk Jego wspaniała droga, naznaczona trudem i cierpieniem, ale przede wszystkim miłością do Ojczyzny powinna być dla nas niedoścignionym wzorem i przykładem
- Jego wspaniała droga, naznaczona trudem i cierpieniem, ale przede wszystkim miłością do Ojczyzny powinna być dla nas niedoścignionym wzorem i przykładem - mówił Jan Józef Kasprzyk.
Przeszedł cały szlak bojowy
W pogrzebie uczestniczyli wojskowi z Batalionu Reprezentacyjnego Wojska Polskiego z Garnizonu Warszawa, Jednostka Wojskowa Komandosów w Lublińcu, Grupa Historyczna Zgrupowanie "Radosław", 63. Drużyna Harcerska w Dziwnowie i uczniowie Szkoły Podstawowej 163 im. Batalionu "Zośka" w Warszawie.
Henryk Kończykowski podczas Powstania Warszawskiego przeszedł cały szlak bojowy batalionu "Zośka", od Woli przez Stare Miasto do Czerniakowa. Brał udział między innymi w akcji wyzwolenia więzienia Gęsiówka. Ranny na Starówce, wraz z kolegami przedostał się kanałami do Śródmieścia.
REKLAMA
Jarosław Wróblewski Wielu osobom zabarwił życie na biało-czerwony kolor
Po wojnie wraz z Janem Rodowiczem "Anodą" i żołnierzami z "Zośki" działał w antykomunistycznym podziemiu.
Pierwszy raz został aresztowany w styczniu 1945 roku przez NKWD, 5 lat później przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. W maju 1950 roku sąd w Warszawie skazał go na 15 lat więzienia za próbę obalenia przemocą ustroju Polski Ludowej oraz za przechowywanie broni palnej, amunicji i materiałów wybuchowych.
Wyszedł na wolność w listopadzie 1953 roku, ale dopiero w 1993 roku został zrehabilitowany.
Uhonorowany był między innymi Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Walecznych, Warszawskim Krzyżem Powstańczym i Krzyżem Armii Krajowej. - Wielu osobom zabarwił życie na biało-czerwony kolor - wspomina Jarosław Wróblewski, autor książki "Zośkowiec", której bohaterem był Henryk Kończykowski.
REKLAMA
iz
REKLAMA