Politycy o Lechu Wałęsie, prezydenturze Lecha Kaczyńskiego i Traktacie Lizbońskim
Chwali ją tylko przedstawiciel PiS. W poniedziałek minie 2,5 roku prezydentury Lecha Kaczyńskiego - połowa jego kadencji.
2008-06-21, 10:34
Posłuchaj
Politycy goszczący w Salonie Politycznym Trójki komentowali książkę historyków IPN o Lechu Wałęsie, która ma ukazać się w poniedziałek.
Poseł PiS Paweł Kowal, który przeczytał ją prawie w całości, zaapelował, by komentować ją po zapoznaniu się z jej treścią. Jak podkreślił, że połowę zawartości książki stanowią źródła. Według Kowala książka wskazuje na nieprawidłowości w latach 90., gdy ginęły dokumenty w sprawie TW Bolka. Autorom nie chodziło o zmianę historii Polski, gdyż oddali Lechowi Wałęsie jego historyczne zasługi - zauważył poseł PiS.
Paweł Graś z PO, który przeczytał połowę książki, jest zdania, że już sam jej tytuł - "SB a Lech Wałęsa" - jest nieprawdziwy, gdyż sugeruje, że omawia ona całość relacji między historycznym przywódcą "Solidarności" a służbami specjalnymi PRL. Jego zdaniem ta publikacja to akt oskarżenia, w którym nie ma innych dokumentów niż te, nad którymi pracował Sąd Lustracyjny. Według Pawła Grasia książka negatywne świadczy o prezesie IPN, który napisał do niej wstęp.
Wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński z Klubu Lewicy uważa, że książka jest mało wiarygodna, chociażby dlatego, że jej autorzy twierdzą, iż Aleksander Kwaśniewski to TW Alek. Poseł dodał, że większość dokumentów, cytowanych w książce, była tworzona przez SB-ków.
REKLAMA
Poseł PSL Janusz Piechociński uważa, że spór o prawdę o Lechu Wałęsie będzie trudno wyjaśnić, zwłaszcza młodym ludziom. Według Piechocińskiego może on doprowadzić do tego, że w Europie za symbol przemian zostanie uznany upadek Muru Berlińskiego, a jedynym bohaterem w naszym regionie zostanie Vaclav Havel.
Bogdan Lis z Koła Demokratów uważa, że to źle, iż w wydanie książki zaangażował się IPN. Jego zdaniem publikacja jest inicjatywą ludzi negatywnie nastawionych do Lecha Wałęsy.
Książka historyków IPN Piotra Gontarczyka i Sławomira Cenckiewicza "SB a Lech Wałęsa: przyczynek do biografii" ma ukazać się pojutrze.Większość polityków goszczących w audycji Salon Polityczny Trójki ocenia negatywnie prezydenturę Lecha Kaczyńskiego. Chwali ją tylko przedstawiciel PiS. W poniedziałek minie 2,5 roku prezydentury Lecha Kaczyńskiego - połowa jego kadencji.
Wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński z Klubu Lewicy uważa, że Lech Kaczyński jest prezydentem PiS, a nie Rzeczpospolitej. Jego zdaniem świadczy o tym jego zaangażowanie w kampanii PiS na Podkarpaciu. Zdaniem posła Lewicy prezydentura Lecha Kaczyńskiego nie jest aktywna i nie buduje lepszej wiarygodności Polski za granicą. Jest za to pełna gaf i niezręczności.
REKLAMA
Paweł Graś z PO uważa, że z biegiem kadencji prezydent jest coraz bardziej upartyjniony i coraz mniej odżegnuje się od związków z PiS. Poseł PO wyraził opinię, że ta prezydentura jest pełna sprzeczności.
Bogdan Lis z koła Demokratów jest zdania, że na wizerunku prezydenta ciąży wizerunek jego kancelarii, bowiem stała się ona przechowalnią dla byłych ministrów-członków PiS. Poseł Demokratów podkreślił, że samą prezydenturę charakteryzuje wielki chaos i brak jasnego kierunku działania.
Janusz Piechociński z PSL uważa, że druga połowa kadencji Lecha Kaczyńskiego powinna być lepsza, bardziej zdystansowana i aktywniejsza niż dotychczas. Jego zdaniem prezydent powinien budować atmosferę spokoju i umiaru.
Paweł Kowal z PiS uważa tymczasem, że to najlepsza prezydentura po 1989 roku. Jego zdaniem świadczy o tym prowadzona przez Lecha Kaczyńskiego polityka zagraniczna, w tym wschodnia, oraz polityka energetyczna. Paweł Kowal przypomniał też, że prezydent otworzył się na środowiska dotychczas nie odznaczane przez głowę państwa - między innymi KOR i ROPCiO.
REKLAMA
Według najnowszego sondażu CBOS, w połowie kadencji 35 procent respondentów korzystnie ocenia prezydenturę Lecha Kaczyńskiego. 53 procent źle ocenia działalność prezydenta. Sondaż przeprowadzono w dniach 6-9 maja na reprezentatywnej 1107-osobowej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.
Polska powinna kontynuować proces ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego - taką opinię wyraziła większość polityków goszczących w Salonie Politycznym Trójki.
Poseł Jerzy Szmajdziński z Klubu Lewica zwaca uwagę, że po nieudanym referendum w Irlandii kontynuowanie procedur ratyfikacyjnych przez Polskę postawi nasz kraj w zupełnie innym świetle. Jeżeli nasz kraj chce pokonać ten kryzys i być w gronie państw, które decydują o przyszłości wpólnoty, to musi sam zaakceptować zaproponowane rozwiązania i przeprowadzić u siebie proces ratyfikacji - uważa poseł Lewicy.
Poseł Janusz Piechociński z PSL jdst zdania, że szczególnie teraz rząd, parlament i prezydent powinni mówić jednym głosem i nie można tworzyć w tej sprawie kolejnych napięć na polskiej scenie politycznej.
REKLAMA
Paweł Kowal z Prawa i Sprawiedliwości jest przekonany, że prezydent Lech Kaczyński podejmie właściwą decyzję w sprawie traktatu. Poseł zauważył, że w sensie prawnym dokument jest martwy.
Polska do tej pory nie ratyfikowała Traktatu Lizbońskiego. Leży to w kompetencji prezydenta kraju. Jednak po tym, jak traktatu nie poparli e referendum mieszkańcy Irlandii, co raz częściej pojawiają się opinie, które podważają konieczność dalszego udziału Polski w procesie ratyfikacyjnym.
REKLAMA