Miłosierna redakcja

Kierownictwo „Gazety Wyborczej” miłosiernie przyjęło pod swe skrzydła bardzo ważnego agenta SB, donoszącego na swoich kolegów, i zrobiło z niego redakcyjnego mentora.

2008-06-25, 13:14

Miłosierna redakcja

Kierownictwo „Gazety Wyborczej” miłosiernie przyjęło pod swe skrzydła bardzo ważnego agenta SB, donoszącego na swoich kolegów, i zrobiło z niego redakcyjnego mentora.

Podczas środowej rozmowy w Radiu Zet Jarosław Kurski przyznał, że zatrudnienie Lesława Maleszki w „Gazecie Wyborczej” było „aktem chrześcijańskiego miłosierdzia.” Dodał, że gdyby od niego to zależało Maleszka zostałby zwolniony, gdy okazało się, że współpracował z SB pod pseudonimem „Ketman” i donosił na swoich kolegów. - Chociaż ja podziwiam gest Adama Michnika, że zrobił to (nie zwolnił Maleszki – przyp. red.) wbrew wszystkim – zaznaczył w rozmowie wicenaczelny "Gazety". Rzeczywiście gest Michnika był bardzo wielki. Decyzja o nie zwalnianiu jednego z najważniejszych agentów Służby Bezpieczeństwa w Krakowie musiała go kosztować wiele stresu i wyrzeczeń, szczególnie w Polsce rządzonej przez SLD, w której środowiska PRLowskich służb miały się znakomicie.

Jarosław Kurski zaznaczył, że „Gazeta Wyborcza” także jest ofiarą Maleszki. Dodał, że gdy przyjmowano Maleszkę do pracy w 1993 roku kierownictwo „GW” nie wiedziało, że był on współpracownikiem SB. - Był jednym z nas, a okazał się człowiekiem prowadzącym podwójną grę – przyznał Kurski. Wygląda jednak na to, że nawet gdyby w „GW” wiedziano o przeszłości Maleszki, nie przeszkadzałoby to w jego zatrudnieniu. Wydaje się, że spełniał główne wymagania stawiane przed dziennikarzami „Wyborczej” – sprzeciwiał się lustracji i bardzo ostro atakował próby odtajnienia akt, dotyczących jakiegokolwiek tajnego współpracownika. Pracując w „Gazecie Krakowskiej”, pisał: „Jeżeli Milczanowski udostępni akta Wałęsy - to (.) zaczną się domagać następnych kartotek: Wachowskiego, Falandysza, Cybuli, Olechowskiego. Precedens został uczyniony - spirala obłędu może się rozkręcać” (Lesław Maleszka, Odtajnić Bolka?, "Gazeta Krakowska" z 1.02.1993 r. ). Takimi tekstami Maleszka zaskarbił sobie przychylność kierownictwa „Gazety Wyborczej”, które postanowiło go zatrudnić. Po zmianie pracy „Ketman” nadal działał na antylustracyjnym froncie. „Apele o rozliczenie PRL, z iście inkwizytorską pasją wzywające do dekomunizacji, lustracji, delegalizacji SdRP, zrealizować można by jedynie w warunkach stanu wyjątkowego i zawieszenia swobód obywatelskich – pisał redaktor „Wyborczej” (Lesław Maleszka, Historia nie lubi kompromisów, "Gazeta Wyborcza" z 11.09.95 r.). Wydaje się, że Maleszka był jednym z najważniejszych autorów „GW”, piszących teksty o lustracji. Wpisując się w linię gazety, ostro zwalczał wszelkie próby rozliczania współpracowników i agentów SB. Mimo ujawnienia współpracy Maleszki z bezpieką, „Gazeta” nie rozstała się z nim. Choć oficjalnie otrzymał od redakcji zakaz pisania własnych materiałów, powierzono mu bardzo istotną funkcję – był redaktorem tekstów, głównie komentarzy, zamieszczanych w „GW”. W filmie „Trzech kumpli” widać jednak scenę, która świadczy, że Maleszka miał jeszcze większy wpływ na pracę redakcji. W rozmowie telefonicznej przekazuje on uwagi dotyczące jakiegoś materiału. Wskazuje, co trzeba w nim zmienić, i zaznacza, że linia redakcji ma być teraz mniej antypapieska. Jak pisze Bronisław Wildstein w środowej „Rzeczpospolitej”, Maleszka cieszył się w „GW” ogromnym szacunkiem: „dwudziestokilkuletni fotograf z „Wyborczej” opowiadał mojej znajomej o doskonałym redaktorze Maleszce, do którego ustawiają się kolejki gazetowych autorów. Zwróciła mu więc uwagę, że ten wybitny redaktor był także agentem SB. – No, i ma jeszcze taką fascynującą przeszłość – podsumował fotograf”. Film „Trzech kumpli” i opisana przez Wildsteina sytuacja pokazują, że nawet gdyby kierownictwo „Gazety” wiedziało, że Maleszka współpracował z SB, prawdopodobnie nie wpłynęłoby to na zaufanie jej kierownictwa do „Ketmana”.

Chrześcijańskie podejście „Gazety Wyborczej” do Lesława Maleszki dziwi zarówno dlatego, że gazeta ta raczej nie słynie z miłości do jakiejkolwiek religii, jak również dlatego, że „Ketman” był jednym z najważniejszych agentów bezpieki w środowisku krakowskich studentów. Według Instytutu Pamięci Narodowej, współpraca Maleszki była rozległa i miała charakter dobrowolny. Figurował w teczkach SB pod kilkoma pseudonimami, miał wykazywać się bardzo dużą inicjatywą. Sugerował bezpiece przyjęcie ostrzejszej polityki wobec działaczy organizacji opozycyjnych, miał nawet donosić na swoich oficerów prowadzących oficerom wyższej rangi, że ci nie wcielają w życie jego sugestii. Jedną z hipotez, dotyczących motywów zamordowania Stanisława Pyjasa, jest możliwość zdekonspirowania przez niego Maleszki. Obaj rozmawiali na kilka godzin przed zabójstwem Pyjasa. SB miałaby go zabić, by nie stracić swojego agenta wśród studentów. Tak ważny miał być Maleszka dla bezpieki. Miłosierdzie chrześcijańskie, jakie zastosowano w stosunku do Maleszki, dziwi także dlatego, że jak dotąd nie wykazuje on żadnej skruchy. Pytania o motywy swojej współpracy wciąż kwituje stwierdzeniem: „to jest doskonałe pytanie”.

REKLAMA

Kierownictwo „Gazety Wyborczej” miłosiernie przyjęło pod swe skrzydła bardzo ważnego agenta SB, donoszącego na swoich kolegów, i zrobiło z niego redakcyjnego mentora, wpływającego na publikowane teksty oraz młodych dziennikarzy. Wzmocniło w ten sposób swoją polityczną linię i zapewniło sobie kolejne pokolenie pracowników, którzy uważają, że lustracja to „inkwizytorska pasja”, o którą nie warto pytać, a donoszenie na kolegów jest niczym innym jak tylko „taką fascynującą przeszłością”. Maleszka nie był zresztą jedynym przygarniętym przez miłosierną redakcję współpracownikiem SB. Lansowała ona także m.in. Andrzeja Szczypiorskiego, który donosił na własnych rodziców, ściągając ich wcześniej do Polski z zagranicy. Do „Gazety” pasowałby Pawlik Morozow - symbol stalinowskiej moralności i cnoty, który ustrój komunistyczny uważał za coś dużo ważniejszego niż rodzinne więzi. Ten to dopiero miał fascynująca przeszłość, wolną od „inkwizytorskiej pasji”.

Stanisław Żaryn

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej