Marcin Grzymkowski, prezes eobuwie.pl: buty nie śnią mi się po nocach

Mówią o nim król butów. I choć butów nie produkuje, to w tym roku sprzeda ich za 300 mln złotych. Mowa o gościu audycji Ludzie gospodarki w Polskim Radiu 24.

2016-12-18, 16:00

Marcin Grzymkowski, prezes eobuwie.pl: buty nie śnią mi się po nocach
Marcin Grzymkowski, prezes eobuwie.pl.Foto: Mat. prasowy

Posłuchaj

"Ludzie gospodarki" cz. 1, gościem Polskiego Radia 24 był Marcin Grzymkowski, twórca sklepu pod marką eobuwie.pl./Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
+
Dodaj do playlisty

Stworzona przez niego marka jest liderem internetowej sprzedaży obuwia i galanterii skórzanej. Niedawno został "Przedsiębiorcą Roku EY".

Marcin Grzymkowski z butami jest związany od zawsze. Jego rodzice prowadzili niewielką sieć sklepów obuwniczych.

I właśnie za „przekształcenie firmy rodzinnej, działającej tradycyjnymi metodami, w firmę epoki digitalizacji, o dużej skali i znakomitych wynikach finansowych", nagrodziło go jury tegorocznej edycji konkursu EY.

Całe życie z butami

- Od najmłodszych lat przyglądałem się, jak rodzice prowadzili sprzedaż. Z kolei na studiach zafascynował mnie e-commerce. Przyglądałem się temu, jak rozwija się Amazon, Zappos w Stanach i na III roku postanowiłem połączyć wiedzę, którą zdobywałem o e-commerce, pasję i doświadczenie, które zdobyłem przyglądając się, jak rodzice prowadzą działalność – mówi gość audycji „Ludzie gospodarki”.

REKLAMA

Nie ukrywa, że gdy zaczynał 9 lat temu, nie było łatwo. Ludzie pukali się w głowy, gdy słyszeli o kupowaniu butów przez Internet. Wtedy uważano, że przecież trzeba je wcześniej przymierzyć.

- A jednak z perspektywy kilku lat widać, że można – mówi z safysfakcją.

Od 10 tysięcy do 300 milionów

Wartość rynku obuwniczego w Polsce to ok. 2 miliardów euro. Sprzedaż obuwia on-line stanowi ok. 10 procent tej kwoty. To też pokazuje, jaką przestrzeń do rozwoju ma eobuwie. W zeszłym roku przychody firmy wyniosły blisko 150 mln, w tym roku będzie to prawdopodobnie 2 razy więcej.

A wszystko zaczęło się od 10 tysięcy złotych, które rodzice Marcina Grzymkowskiego zainwestowali w jego pomysł.

REKLAMA

- Było mi o tyle łatwiej, że bazowałem na biznesie rodziców i na tej podstawie rozwinąłem odrębną gałąź sprzedaży online. Początkowa inwestycja to była głównie: strona internetowa, aparat, namiot bezcieniowy, lampy.

W 2010 roku sprzedaż online przyniosła taki sam dochód, jak sklepy stacjonarne. Pięć lat później, e-obuwie połączyło się z Grupą CCC, które posiada blisko 75 proc. akcji spółki.

Decyzja na wagę rozwoju

- Była to decyzja strategiczna. Wiedzieliśmy, że potrzebujemy kapitału. Potrzebowaliśmy wybudować nowe centrum logistyczne, więc rozwiązaniem było albo IPO i pozyskanie kapitału z giełdy,  albo pozyskanie jakiegoś sponsora strategicznego. Mieliśmy już złożony nawet prospekt i w tym momencie pojawiło się kilka ciekawych propozycji od innych inwestorów, w tym Grupy CCC. Na tyle dobrze prowadziło się nam rozmowy, że zdecydowaliśmy, że dojdzie do inwestycji – mówi prezes eobuwia.

Grzymkowski jest bardzo zadowolony z tej współpracy. Jak podkreśla, w umowie inwestycyjnej miał zagwarantowaną dużą niezależność. Ważne dla niego jest także to, że siedziba firmy pozostała w Zielonej Górze. Tam też powstało nowe centrum logistyczne.

REKLAMA

- Jestem zielonogórzaninem i dla mnie zawsze było istotne, żeby inwestować w Zielonej Górze – deklaruje gość Polskiego Radia 24

Walka o klienta

Eobuwie działa w bardzo konkurencyjnym środowisku.  Głównymi rywalami firmy są duże zagraniczne serwisy sprzedażowe. Bohater audycji „Ludzie gospodarki” jednak nie poddaje się, walczy i wygrywa.

- To jest duże wyzwanie konkurować z tak dużymi potęgami zagranicznymi. To wymaga to od nas jeszcze większej elastyczności i sprytu. Różnice w nakładach inwestycyjnych są przeogromne, bo w przypadku jednego z naszych konkurentów niemieckich są to miliardy, w porównaniu do kilkudziesięciu milionów.  Natomiast, mimo wszystko, udaje nam się konkurować.

Z butami w świat

E-obuwie działa nie tylko w Polsce, ale także m.in. na Słowacji, Węgrzech, Ukrainie, w Czechach, Wielkiej Brytanii, Bułgarii i Rumunii.

REKLAMA

- Te rynki nie są łatwe. Bardzo ważne jest indywidualne podejście do tych rynków, ponieważ zupełnie inny asortyment się sprzedaje, bardzo często inna kolorystyka. Zupełnie inne jest też podejście marketingowe. Inaczej ludzie korzystają z różnych mediów. W Rumunii np. bardzo popularna jest telewizja. Jest to tam jeden z naszych głównych kanałów komunikacyjnych.

A Marcin Grzymkowski nie powiedział ostatniego słowa. W I kwartale  przyszłego roku eobuwie planuje wejść na rynek grecki i litewski. Później będzie Serbia i Słowacja.

Poza tym w 2017 roku pojawi się nowa aplikacja. Kolejnym pomysłem na rozwój jest otworzenie kilku sklepów stacjonarnych.

- Na chwilę obecną jest za wcześnie, abym mówił o tym projekcie, ponieważ wciąż jeszcze nad nim pracujemy. Na pewno będzie to bardzo innowacyjne podejście do sprzedaży i oferowania produktów klientom.

REKLAMA

Szczegóły mamy poznać w drugiej połowie 2017 roku.

Błażęj Prośniewski, jk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej