Małgorzata Wassermann: związki Donalda Tuska ze sprawą Amber Gold są oczywiste

- Choćby z tego powodu, że jako premier odpowiadał on za pracę urzędników m.in. w Komisji Nadzoru Finansowego - wskazała szefowa sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold.

2017-01-24, 19:43

Małgorzata Wassermann: związki Donalda Tuska ze sprawą Amber Gold są oczywiste
. Foto: Wikipedia/CC/Zorro2212

Posłuchaj

Kolejne przesłuchania w sprawie Amber Gold. Relacja Karola Tokarczyka (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Małgorzata Wassermann została zapytana we wtorek w TVP Info, co sądzi o głosach, że komisja śledcza, którą kieruje, jest po to, by "zapolować na Donalda Tuska, żeby udowodnić jego winę, jego związek z tą sprawą".

- Związki Donalda Tuska z tą sprawą są oczywiste. Po pierwsze był premierem, a co za tym idzie był szefem państwa polskiego, czyli odpowiadał m.in. za urzędników, których opinia publiczna może oglądać na posiedzeniach komisji śledczej - podkreśliła posłanka.

Odniosła się do wtorkowego przesłuchania przez komisję urzędników Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego. - Dzisiaj świadek mówił o tym, że o Amber Gold rozmawiali niemalże codziennie (...) nie trzeba było specjalnie szefa Komisji o tym informować - wskazała Wassermann.

"

Małgorzata Wassermann Związki Donalda Tuska z tą sprawą są oczywiste. Po pierwsze był premierem, a co za tym idzie był szefem państwa polskiego, czyli odpowiadał m.in. za urzędników, których opinia publiczna może oglądać na posiedzeniach komisji śledczej

Według niej szef Komisji Nadzoru Finansowego to osoba, która "nie ma trudności w tym, żeby porozmawiać z premierem, jeżeli jest bardzo ważna sprawa". Tym bardziej - podkreśliła - "że z ustawy wynika, że szef rządu jest zwierzchnikiem, bezpośrednim przełożonym zarówno KNF jak i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów".

- W związku z powyższym, nie mogę wyjść z podziwu, dlaczego żaden z tych organów po prostu nie poprosił pan premiera o spotkanie, nie powiedział: "panie premierze w państwie polskim rośnie potężna piramida i to jest nie tylko ogromny problem tych pojedynczych osób, które wpłacają pieniądze i mogą je stracić" - stwierdziła Wassermann.

- Przecież w Komisji Nadzoru Finansowego wyraźnie się mówi na pewnym etapie o tym, że jeżeli firma Amber Gold upadnie, to może dojść do zachwiania rynku finansowego i może dojść do utraty reputacji przez szereg banków, które współpracują z KNF, a to już będzie naprawdę odczuwalne w skutkach - dodała posłanka.

Według niej "jest pytanie, co spowodowało, że nikt nie zdecydował się na to, aby się tą wiedzą podzielić". - Co spowodowało, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego sama od siebie - abstrahując od tego, ile podmiotów ją powinno zawiadomić - ale sama od siebie w żaden sposób nie zadziała. A może zadziałała, tylko jeszcze tego nie odkryliśmy, i pytanie z kim się podzieliła swoją wiedzą - oznajmiła Wassermann.

TVP

***

Wcześniej w mediach Donald Tusk, obecnie szef Rady Europejskiej, zapewniał, że jeśli zostanie wezwany jako świadek, to stanie przed komisją ds. Amber Gold. Dodał, że ma absolutnie czyste sumienie w tej sprawie.

- Odnoszę wrażenie, że ktoś z bardzo złą wolą chce wmówić Polakom, że ta sprawa nie została wyjaśniona. Nie mam wątpliwości, że komisja śledcza jest raczej po to, żeby wzbogacić agresywną metodę walki i z opozycją, i ze mną jako pewnym symbolem tego poprzedniego czasu - podkreślił były premier w wywiadzie dla TVN24.

REKLAMA

x-news.pl, TVN24

"Zrobiliśmy wszystko, co można było zrobić"


Sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold przesłuchała we wtorek zastępcę dyrektora Departamentu Prawnego Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego Marcina Pachuckiego oraz byłego rzecznika i dyrektora departamentu komunikacji społecznej UKNF Łukasza Dajnowicza.

Pachucki oświadczył, że Urząd Komisji Nadzoru Finansowego zrobił wszystko, co mógł zrobić w sprawie Amber Gold, aby zminimalizować liczbę pokrzywdzonych osób. Dajnowicz zapewnił, że po otrzymaniu sygnału z mediów, w KNF przeanalizowano publiczne dane dotyczące Amber Gold i zdecydowano o wpisaniu spółki na listę ostrzeżeń.

Komisja śledcza ds. Amber Gold

Powiązany Artykuł

amber gold 1200.jpg
Afera Amber Gold

Powołana w lipcu ubiegłego roku komisja śledcza ma zbadać i ocenić prawidłowość i legalność działań podejmowanych wobec Amber Gold przez: rząd, w szczególności ministrów finansów, gospodarki, infrastruktury, spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i podległych im funkcjonariuszy publicznych.

Zbadać ma też działania, jakie podejmowali w sprawie spółki: prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), Generalny Inspektor Informacji Finansowej i prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego.

A także prokuratura oraz organy powołane do ścigania przestępstw, w szczególności szefowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Komendant Główny Policji i podlegli im funkcjonariusze publiczni.

REKLAMA

Komisja śledcza ma także zbadać działania podejmowane w sprawie Amber Gold przez Komisję Nadzoru Finansowego.

Afera Amber Gold

Powstała w 2009 roku firma Amber Gold kusiła klientów wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.

Głośno o firmie zrobiło się w lipcu 2012 roku, kiedy kłopoty finansowe zaczęły mieć linie lotnicze OLT Express, których właścicielem było Amber Gold. Zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika.

13 sierpnia 2012 roku firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.

REKLAMA

Proces, w którym oskarżeni są były prezes spółki Marcin P. i jego żona Katarzyna P. trwa przed gdańskim sądem od 21 marca.

Marcin P. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Oskarżony nie zgodził się odpowiadać na żadne pytania, w tym także swojego obrońcy. Katarzyna P. też nie przyznała się do żadnego z zarzutów i odmówiła składania wyjaśnień.

Według śledczych, Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.

Prokuratura ustaliła, że spółka Amber Gold była tzw. piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku.

W sumie Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Grożą im kary do 15 lat więzienia.

kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej