Jarosław Kaczyński
Premier Jarosław Kaczyński oświadczył, że Prawo i Sprawiedliwość przechodzi do opozycji.
2007-10-23, 08:33
Posłuchaj
Premier Jarosław Kaczyński oświadczył, że Prawo i Sprawiedliwość przechodzi do opozycji. W wywiadzie dla Programu Pierwszego Polskiego Radia premier przyznał, że Platforma Obywatelska osiągnęła w wyborach bardzo dobry wynik.
Jarosław Kaczyński dodał, że pewną satysfakcją w przegranej PiS-u jest fakt, iż zdobyło ono o 2 miliony głosów więcej, niż w poprzednich wyborach, i ma więcej mandatów.
Premier przyznał, że PiS prawdopodobnie nie miało szansy na taką wygraną, która pozwoliłaby na utrzymanie władzy. Mogło jednak, zdaniem Kaczyńskiego, nieznacznie wygrać wybory. Do tego, że się tak nie stało, przyczyniły się, zdaniem premiera, błędy popełnione przez PiS w ostatnim tygodniu kampanii wyborczej. Kaczyński dodał, że jeszcze w czwartek wieczorem był przekonany, iż jeśli PiS zdobędzie 5 milionów głosów, to wygra wybory. Tak się jednak nie stało.
Jarosław Kaczyński powiedział, że decydujące znaczenie miała jego debata z Donaldem Tuskiem. Gdyby był do niej lepiej przygotowany lub się od niej uchylił, to wybory przyniosłyby inny wynik. Odpowiadając na pytanie o rozliczenia w PiS-e po kampanii, premier podkreślił, że partia zdobyła więcej głosów, niż w poprzednich wyborach.
REKLAMA
Premier Jarosław Kaczyński.mp3 (132,37 KB)
Jarosław Kaczyński przyznał, że do przegranej PiS-u w wyborach przyczyniła się mobilizacja wyborców w miastach. Zagłosowali oni przeciwko partii rządzącej.
Premier powiedział, że zmobilizowano młodych wyborców, także drogą akcji SMS-owych. Dodał, że do przegranej Prawa i Sprawiedliwości przyczyniła się obecna w Telewizji Polskiej akcja "Idź na wybory - zmień Polskę". Zdaniem premiera, było to nawoływanie do zmiany rządu. Jarosław Kaczyński dodał, że świadczy to, iż PiS nie podporządkował sobie telewizji publicznej. Premier dodał, że PiS przegrał z potężnym frontem, ale gdyby nie błędy, to mógł wygrać.
Premier Jarosław Kaczyński.mp3 (173,62 KB)
REKLAMA
Premier Jarosław Kaczyński.mp3 (145,31 KB)
Jarosław Kaczyński powiedział, że nie przejmuje się wysoką przegraną z Donaldem Tuskiem w Warszawie. Dodał, że mimo skierowanej przeciwko niemu kampanii nienawiści osiągnął lepszy wynik, niż w poprzednich wyborach. Przyznał jednak, że Tusk osiągnął wręcz fantastyczny wynik, zdobywając ponad pół miliona głosów.
Premier Jarosław Kaczyński.mp3 (159,37 KB)
Premier powtórzył, że piątkowe sondaże opinii, zapowiadające przegraną PiS-u, były elementem wielkiej akcji ebstalishmentu przeciwko jego partii.. "My wierzymy swoim sondażom" - powiedział dodając, że właśnie PiS-owskie sondaże pokazały w piątek, iż partia traci poparcie.
REKLAMA
Premier wyjaśnił, że jedna z jego wypowiedzi, porównująca przegraną PiS w wyborach do 13 grudnia, była przenośnią. Jarosław Kaczyński dodał jednak, że jeśli po wyborach zaczną się rozliczenia z bardzo niewiarygodnymi osobami jako członkami komisji śledczych, to mogą wystąpić elementy stanu wojennego.
Premier powiedział, że jeśli proponowane przez Platformę Obywatelską komisje śledcze będą uczciwe, to staną się ciosem w Platformę. Jeśli jednak zostaną wykorzystane przeciwko Prawu i Sprawiedliwości, to będą komisjami spod znaku 13 grudnia. Premier powiedział, że jeśli komisje wszystko ujawnią, to nie PiS poniesie straty polityczne, ale jego przeciwnicy.
Premier Jarosław Kaczyński.mp3 (166,5 KB)
Czwarta Rzeczpospolita przegrała bitwę, ale wygra wojnę. W ten sposób premier Jarosław Kaczyński skomentował wyniki wyborów parlamentarnych.
REKLAMA
Premier powiedział, że w następnych latach, choć prawdopodobnie będą dobre dla Polski, dojdzie do gigantycznej kompromitacji rządzących, którzy nie zdołają zrealizować swoich obietnic. W tej sytuacji część wyborców, którzy głosowali na Donalda Tuska, szybko się zawiedzie.
Premier powiedział, że jeśli Tusk nie odniesie się do wypowiedzi Aleksandra Kwaśniewskiego, że po wyborach skończyła się Czwarta Rzeczpospolita, to będzie znaczyło, iż dąży do jej likwidacji. Jarosław Kaczyński dodał, że potwierdzałoby to merytoryczny charakter "wielkiego sojuszu" od "Faktów i mitów" do Donalda Tuska. Zdaniem premiera, członkowie sojuszu nienawidzą Czwartej Rzeczpospolitej, gdyż była ona przeciwko tym, którzy w sposób nieuprawniony zdobyli wysoką pozycję ekonomiczną.
Premier uznał za "dziwne opowieści" sugestie, według których prezydent powinien mieć wpływ na obsadę "resortów siłowych".
Jarosław Kaczyński powiedział, że nie ma do tego podstaw konstytucyjnych i prezydent nie zgłaszał takich roszczeń. Premier uznał całą sprawę za pogłoskę mającą zaszkodzić Prawu i Sprawiedliwości. O tym, że prezydent powinien się domagać wpływu na obsadę i działalność tak zwanych resortów siłowych, mówił wczoraj m.in. Krzysztof Putra z PiS-u w Sygnałach Dnia.
REKLAMA
Premier Jarosław Kaczyński.mp3 (194,43 KB)
Jarosław Kaczyński zapowiedział, że prezydent nie naruszy konstytucji i z całą pewnością powoła nowy rząd. Nie wiadomo jednak, czy będzie chciał wziąć odpowiedzialność za gabinet, w którym znajdą się niekompetentni ludzie. Za taką osobę uznał Bronisława Komorowskiego z Platformy Obywatelskiej na stanowisku ministra spraw zagranicznych.
Kaczyński oświadczył, że Prawo i Sprawiedliwość wyklucza rządzenie z Platformą Obywatelską. Wyjaśnił, że Platforma stała się podstawą frontu, który jest przeciwko Polsce, a poza tym bezpardonowo atakowała PiS.
Premier Jarosław Kaczyński.mp3 (209,05 KB)
REKLAMA
Premier powiedział, że co najmniej jednemu posłowi Platformy Obywatelskiej można uchylić immunitet. Jarosław Kaczyński dodał, że dotyczy to także posłów z innych ugrupowań.
Prokurator generalny nie skierował wniosków w tych sprawach do Sejmu, gdyż i tak nie był on w stanie uchylić immunitetów przed wyborami. Premier dodał jednak, że wnioski te trafią do nowego parlamentu. Jarosław Kaczyński podkreślił, że wszystkie te sprawy były opisywane przez media. Jego zdaniem, ktoś próbował zrobić z nich sensację polityczną.
Premier powiedział, że Berlin cieszy się z przegranej PiS-u, gdyż chce mieć łatwych partnerów w Polsce. To samo dotyczy władz Unii Europejskiej.
Kaczyński wyraził opinię, że sprawa niemieckich wypędzonych jest także problemem Unii Europejskiej. Kaczyński skomentował w ten sposób obecność kanclerz Niemiec Angeli Merkel na uroczystościach z okazji 50 rocznicy powstania Związku Wypędzonych. Premier dodał, że sprawy wypędzonych nie uregulowano po roku 1989 wskutek głupoty ówczesnych polskich polityków.
REKLAMA
REKLAMA