Brexit: budżet UE może skurczyć się nawet o 10 mld euro rocznie. Co to oznacza dla Polski?
Według różnych szacunków wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej może oznaczać, że w kasie Wspólnoty będzie mniej nawet do 10 miliardów euro rocznie.
2017-02-03, 14:05
Posłuchaj
Zgodnie z obietnicą złożoną przez premier Theresę May, brytyjski rząd opublikował oficjalny dokument określający strategiczne plany dotyczące Brexitu. Tak zwana "Biała księga" pokazuje 12 priorytetów brytyjskiego rządu związanych z opuszczeniem Unii Europejskiej. Wśród nich jest też wycofanie się Wielkiej Brytanii z jednolitego rynku i unii celnej. Jeśli tak by się stało, to Wielka Brytania przestałaby partycypować w unijnym budżecie.
Paweł Pelc, radca prawny wiceprezes Agencji Ratingu Społecznego, uważa, że jest to problem, tym bardziej, że nie wiadomo, jak się mogą zachować inne kraje.
Paweł Pelc Jest to otwarcie przestrzeni do dyskusji o kształcie budżetu, który powinien być zmodyfikowany.
- Na pewno jest to problem. Pytanie, jak zachowają się inne kraje, zwłaszcza Niemcy, które mają coraz mniej ochoty, żeby partycypować w tym wspólnym budżecie. Jest też pytanie, na co te pieniądze będą przeznaczane. Tak naprawdę jest to otwarcie przestrzeni do dyskusji o kształcie budżetu, który powinien być zmodyfikowany. Będzie tutaj zwłaszcza pytanie o wspólną politykę rolną, bo to jest coś, co od lat budziło największe problemy. Druga rzecz to to, jak wspierać regiony najsłabsze. Trzeba pamiętać, że po przystąpieniu do UE Rumunii i Bułgarii, to one są biedniejsze niż Polska. Kolejna kwestia to, czy nie będzie coraz większego przekierowywania środków unijnych na innowacje, czy odnawialne źródła energii. My raczej nie jesteśmy tymi, którzy są w stanie te środki pozyskać. Jak jeszcze do tego dodamy „zimną wojnę” pomiędzy Komisją Europejską, czy organami unijnymi a Polską z przyczyn politycznych, to prowadzi do tego, że łatwo nie będzie – zaznacza Paweł Pelc.
Posłuchaj
REKLAMA
Piotr Bodył-Szymala, radca prawny, wykładowca w Wyższej Szkole Bankowej w Poznaniu, uważa, że prawdopodobnie trzeba będzie pomyśleć o innych rozwiązaniach – bardziej efektywnym wydawaniu środków europejskich albo wręcz o podatku europejskim.
Piotr Bodył-Szymala Mówimy tu o podatku europejskim, takim czy innym, o uniezależnieniu się od prostej kontrybucji z poziomu państwa na rzecz budżetu unijnego.
- Cudów nie ma. Jeżeli bardzo duża gospodarka, bardzo duża część gospodarki budującej jeden rynek wyjdzie z niego, to skończy się tym, że ten budżet się zmniejszy. Uruchomi to pytanie, jak ten budżet kształtować w przyszłości. Mówimy tu o podatku europejskim, takim czy innym, o uniezależnieniu się od prostej kontrybucji z poziomu państwa na rzecz budżetu unijnego, o przejściu na taką próbę opodatkowania gospodarki europejskiej od podmiotów funkcjonujących w Europie, po to żeby ten budżet kreować – uważa Piotr Bodył-Szymala.
Posłuchaj
Rafał Sadoch, ekonomista Domu Maklerskiego mBanku, podkreśla, że wyjście Wielkiej Brytanii z UE oznacza mniej środków europejskich dla Polski .
REKLAMA
Rafał Sadoch Środków unijnych dla Polski będzie mniej.
- Jeśli Wielka Brytania wychodzi z UE, a my jesteśmy największym beneficjentem środków unijnych, to będziemy mieć mniej tych środków. Pytanie tylko, jak to wychodzenie będzie wyglądało. Do końca I kw. tego roku brytyjska premier uruchomi ten art. 50 Traktatu Lizbońskiego, który de facto rozpoczyna dwuletni okres negocjacji, czyli tak naprawdę dopiero w perspektywie 2019 roku, jeśli wszystko będzie szło zgodnie z planem, będzie również zależało od warunków, na jakie zgodzi się Unia Europejska. Pytanie, czy w obecnej perspektywie unijnej Wielka Brytania już przestanie partycypować w budżecie, czy aby utrzymać częściowy dostęp do wspólnego rynku będzie jeszcze dokładać się do końca tej perspektywy. Tak naprawdę to wszystko zależy od przebiegu negocjacji, które nie będą łatwe, będą długie i pytanie, czy nie będą się przeciągać. Pytanie również, ile środków dostanie Polska z kolejnej perspektywy unijnej. Sytuacja jest zatem bardzo skomplikowana – mówi Rafał Sadoch.
Posłuchaj
I jak dodaje, to jednak nie od środków unijnych zależy wzrost gospodarczy w Polsce, które co prawda go wspierają, ale nie odgrywają kluczowej roli.
Nasz niepokój powinien budzić za to bardziej pomysł utworzenia odrębnego budżetu dla strefy euro, dodaje Paweł Pelc.
REKLAMA
- Budżet całej UE będzie przycięty, żeby były środki dla krajów strefy euro, a to spowoduje, że nasza sytuacja ulegnie pogorszeniu. Szereg decyzji będzie podejmowany bez nas, a jednocześnie środki też nie będą do nas trafiały – zaznacza Paweł Pelc.
Posłuchaj
Z potrzebą budowania koalicji przeciwko odrębnemu budżetowi dla eurolandu zgadzają się pozostali goście.
Jak zapewnia wicepremier Mateusz Morawiecki, Polska będzie zabiegać o to, aby w kolejnej perspektywie finansowej nie otrzymała mniejszych środków z UE niż obecnie. Minister rozwoju i finansów wyraził też zaniepokojenie pomysłem osobnego budżetu dla krajów strefy euro.
REKLAMA
Sylwia Zadrożna, awi
REKLAMA