Prezydent Turcji chce sankcji. Premier Holandii: nie przeprosimy
Między Turcją a Holandią trwa konflikt wokół zakazu udziału przedstawicieli Ankary w wiecach w Rotterdamie w ramach kampanii przed referendum konstytucyjnym.
2017-03-12, 21:29
Posłuchaj
Premier Holandii apeluje do prezydenta Turcji. Relacja Tomasza Majki (IAR)
Dodaj do playlisty
Turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan wezwał w niedzielę międzynarodowe organizacje do nałożenia sankcji na Holandię, mówiąc, że kraj ten zachowuje się jak "republika bananowa".
Potępił także państwa europejskie za to, że nie skrytykowały sposobu, w jaki kraj ten potraktował tureckich ministrów.
Zapowiedział również, że Holandia "zapłaci cenę i nauczy się, czym jest dyplomacja". Działanie jej władz nazwał rasizmem oraz "rodzajem islamofobii".
Z kolei turecki premier Binali Yildirim ostrzegł, że jego kraj odpowie "w najostrzejszy sposób" na działania, jakie władze Holandii podjęły wobec ministra spraw zagranicznych Mevlutena Cavusoglu oraz minister ds. rodziny i polityki społecznej Fatmy Betul Sayan.
"Turcy muszą pomóc, a to, co mówią, nie pomaga"
Premier Holandii Mark Rutte w reakcji na słowa Erdogana oświadczył, że te "podburzające komentarze" nie pomogą w deeskalacji konfliktu między dwoma państwami. Zaapelował do tureckiego prezydenta, by zaprzestał prowokacji.
Rutte podkreślił, że "choć Holandia nie dążyła do konfrontacji z Ankarą, będzie musiała rozważyć inne możliwości, jeśli Turcy nie zaprzestaną wygłaszania takich komentarzy".
- Oczywiście w interesie przywódców oraz w interesie wspólnych działań są próby deeskalacji konfliktu, ale jest jasne, że Turcy muszą pomóc, a to, co dziś mówią, nie pomaga - stwierdził premier.
- Jest ponad wszelką wątpliwość, że powinno dojść do przeprosin. Turcy powinni przeprosić za to, co zrobili w sobotę - zaznaczył. Wykluczył możliwość wystosowania przeprosin ze strony holenderskich władz wobec Turcji.
Wcześniej tego samego dnia Rutte zadeklarował, że zrobi wszystko w celu deeskalacji napięcia dyplomatycznego z Turcją, które jest jego zdaniem "najpoważniejszym takim kryzysem od lat".
***
Mevlut Cavusoglu i Fatma Betul Sayan mieli wziąć udział w sobotę w wiecu z zamieszkałymi w Holandii Turkami przed kwietniowym referendum. Ma w nim zapaść decyzja o zmianie ustroju Turcji z parlamentarno-gabinetowego na prezydencki.
Holenderskie władze, powołując się na względy porządku publicznego i bezpieczeństwa, odmówiły zgody na lądowanie samolotu z tureckim szefem dyplomacji.
Z kolei minister ds. rodziny i polityki społecznej nie została wpuszczona do tureckiego konsulatu. Pod eskortą holenderskiej policji została odesłana do niemieckiej granicy.
W odpowiedzi tureckie władze zamknęły w sobotę holenderską ambasadę w Ankarze oraz konsulat w Stambule.
Jednocześnie tureckie MSZ oświadczyło, że życzy sobie, by holenderski ambasador w Turcji, który przebywa na urlopie, "przez jakiś czas" nie wracał do Turcji.
Policja w Rotterdamie aresztowała 12 osób protestujących przed tureckim konsulatem:
x-news.pl, RUPTLY
kk