Wiceminister sprawiedliwości: środowisko sędziowskie zawiodło obywateli

Środowisko sędziowskie zawiodło obywateli; jest skoncentrowane na tym, aby bronić swoich przywilejów korporacyjnych - ocenił wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. - My mówimy, że chcemy sądownictwo oddać wreszcie obywatelom - dodał.

2017-03-21, 09:35

Wiceminister sprawiedliwości: środowisko sędziowskie zawiodło obywateli
Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Foto: IAR/Łukasz Kowalski

Jaki pytany w TVN24, czy minister sprawiedliwości "odpuści" środowisku sędziowskiemu, odparł, że dyskusja o polskim sądownictwie "to jest wręcz dyskusja o zasadach". - Trzeba powiedzieć w końcu dość. Środowisko sędziowskie zawiodło obywateli - powiedział.

Według Jakiego problem sędziów polega na tym, że "oni są skoncentrowani na tym, aby bronić swoich przywilejów, przywilejów korporacyjnych". - My mówimy, że chcemy sądownictwo oddać wreszcie obywatelom - przekonywał.

Powiązany Artykuł

sąd 1200 free
Rząd przyjął projekt zmian wobec Krajowej Rady Sądownictwa

W poniedziałek zebranie przedstawicieli sędziów sądów apelacyjnych oraz sędziów z okręgów w jednej z przyjętych uchwał podkreśliło, że projekty zmian przepisów o Krajowej Radzie Sądownictwa i Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury zmierzają do upolitycznienia sądów i naruszenia ich niezależności. 7 marca rząd przyjął projekt nowelizacji przepisów o KRS. Przewiduje on m.in. powstanie w KRS dwóch izb oraz wygaszenie, po 30 dniach od wejścia noweli w życie, kadencji jej 15 członków-sędziów; ich następców wybrałby Sejm. Wygaszona miałaby zostać także kadencja rzecznika dyscyplinarnego sądów. W skład Pierwszego Zgromadzenia KRS wejść mają: I prezes SN, prezes NSA, minister sprawiedliwości, osoba powołana przez prezydenta, czterech posłów i dwóch senatorów. Drugie Zgromadzenie ma tworzyć 15 sędziów wszystkich szczebli - wybieranych przez Sejm, a zgłaszanych przez kluby poselskie i marszałka Sejmu.

Według MS, ma to zobiektywizować tryb wyboru kandydatów, bo dotąd o wyborze członków Rady "decydowały w praktyce sędziowskie elity". Projekt - jako, w ich ocenie, niekonstytucyjny - krytykują KRS i organizacje sędziowskie.

REKLAMA

Wiceminister sprawiedliwości dodawał, że jest "wielu fantastycznych sędziów" w Polsce. - Problem polega na tym, że oni nie są w stanie awansować, ponieważ nie są w żadnych koteriach i elity sędziowskie pilnują, żeby takie osoby niezależne nie awansowały. To się również musi zmienić - podkreślił Jaki.

Dopytywany, co dalej z Krajową Radą Sądownictwa, czy MS wycofa się z pewnych zapisów ustawy reformującej KRS Jaki nie wykluczył, że może do tego dojść "podczas dyskusji". "Rozpoczęła się debata" - mówił.

W zeszłym tygodniu propozycję zmieniającą tryb wyboru sędziów do KRS złożyło w Sejmie Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia". Projekt zakłada przyznanie prawa zgłaszania kandydatów do Rady nie tylko sędziom, lecz także m.in. grupom obywateli, RPO oraz samorządom adwokatów i radców prawnych. Miałaby też nastąpić zmiana systemu wyborów - z pośrednich dokonywanych przez przedstawicieli zgromadzeń sędziowskich na bezpośrednie ogólnopolskie wybory dokonywane przez wszystkich sędziów.

Jaki zwrócił także uwagę, że "twarzą" KRS jest sędzia Waldemar Żurek. - Wszyscy dzisiaj usłyszeliśmy, że to jest kolejny lider opozycji, który ma problemy z alimentami. I ja żądam dymisji sędziego Żurka - niech KRS zachowa się przyzwoicie - powiedział nawiązując do opisanej w "Super Expressie" sprawy sędziego Żurka, pozwanego przez byłą żonę o podwyższenie alimentów. Sąd I instancji miał podnieść sędziemu alimenty, ale w II instancji sąd zmienił tę decyzję, zaś sędzia Żurek miał zażądać zwrotu nadpłaconych sum. W rozmowie z tabloidem sędzia zapewnił, że sprawa jest już wyjaśniona.

REKLAMA

- Przypominam, że KRS to jest miejsce, które decyduje również o karierze sędziów rodzinnych. Dzisiaj osoba, która sama ma problemy z alimentami, będzie decydowała o przyszłości innych Polaków, o jakości orzecznictwa, jeżeli chodzi o alimenty. To jest jeden, wielki skandal - wskazał wiceszef MS.

Jaki odniósł się też do dwóch listów, które prezydent Andrzej Duda napisał do szefa MON Antoniego Macierewicza. Prezydent domagał się w nich m.in. "podjęcia stosownych działań" ws. obsady stanowisk attaché obrony m.in. USA i Wielkiej Brytanii oraz informacji o tworzeniu wielonarodowego dowództwa dywizji w Elblągu.

- Absolutnie nie - odparł Jaki pytany, czy to jest otwarta wojna między prezydentem a szefem MON. "Często nam się zarzuca, że jesteśmy takim środowiskiem bardzo jednolitym, natomiast okazuje się, że u nas też potrafi toczyć się taka ciekawa dyskusja" - dodał. Według niego Polska będzie silniejsza, "jeżeli żywa debata na temat polskiej armii, w wielu wymiarach będzie toczyła się również we własnym środowisku". Wskazał, że "czasem różnice są państwotwórcze".

pp/PAP

REKLAMA


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej