Zgierz: trzylatek wpadł do beczki z deszczówką. Chłopiec utopił się
Do tragedii doszło w czwartek po południu. Chłopiec bawił się na podwórku. Babcia, pod której opieką był trzylatek, weszła na chwilę do domu, aby zająć się jego młodszą siostrą.
2017-03-31, 17:10
Posłuchaj
Śledczy ustalili, że rodzice półtorarocznej dziewczynki i trzyletniego chłopca pozostawili dzieci pod opieką 60-letniej babci na czas remontu, który od środy odbywał się u nich w mieszkaniu.
Chłopiec feralnego dnia bawił się na podwórku. Babcia na chwilę straciła go z oczu, gdy wróciła do domu, by sprawdzić, co się dzieje u jego młodszej siostry.
- Kiedy po pewnym czasie kobieta zainteresowała się co z wnukiem, początkowo nie mogła go znaleźć - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.
- Weszła do odgrodzonej furtką części nieruchomości, na której znajduje się wkopana w ziemię beczka na deszczówkę. Okazało się wówczas, że dziecko leży zanurzone w znajdującej się tam wodzie - wskazał Kopania.
60-latka przyniosła wnuka do domu i zaczęła wzywać pomocy. Sąsiad zadzwonił po pogotowie. Trwająca ponad godzinę reanimacja okazała się bezskuteczna.
Sądowo-lekarska sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci dziecka było utonięcie.
Okoliczności tragedii bada zgierska prokuratura.
Ustalono, że prawdopodobnie furtka prowadząca do odgrodzonej części nieruchomości nie była należycie zabezpieczona po tym, jak kobieta weszła na tę część działki, aby powiesić pranie.
REKLAMA
Rzecznik prokuratury poinformował, że kobieta może usłyszeć zarzut dotyczący nieumyślnego spowodowania śmierci - za ten czyn grozi kara do pięciu lat więzienia.
kk
REKLAMA