Poncjusz Piłat, czyli człowiek wobec zła
Prefekt Judei najpewniej nie wiedział, że z jego udziałem odbywa się jeden z największych dramatów w dziejach świata. Jego rolę, choć wątpliwą zarówno moralnie, jak i historycznie, podnieść można do rangi przypowieści o naturze zła.
2024-03-30, 05:58
Nie wiadomo, kiedy przyszedł na świat i jak został prefektem Judei, kwestię jego śmierci też wyjaśniają tylko mało wiarygodne podania i apokryfy. Jako jeden z licznych urzędników imperium rzymskiego Poncjusz Piłat prawdopodobnie zniknąłby w mrokach dziejów. Wszystko zmienił proces Jezusa z Nazaretu.
Posłuchaj audycji z Archiwum Polskiego Radia dotyczących Piłata.
Posłuchaj
Spór o postać Piłata toczą w audycji Andrzeja Sowy z cyklu "Na historycznej wokandzie" toczą dr Jan Trynkowski i red. Maciej Łętowski. (PR, 15.04.1995) 29:48
Dodaj do playlisty
Ujętego poprzedniej nocy przez straż kapłańską Jezusa przyprowadzono najpierw do arcykapłana Kajfasza, ten odesłał go do swojego poprzednika i teścia zarazem, Annasza. Następnie Nazarejczyk stanął przed Sanhedrynem, kolegialnym ciałem, instytucją religijno-sądowniczą, która miała prawo orzekać w sprawach przestępstw religijnych. Zgromadzenie uznało Jezusa winnym bluźnierstwa. Proces odbywał się ze złamaniem wszelkich żydowskich praw, był farsą - postępowania nie można było przeprowadzać w nocy, Jezus nie miał przysługującego mu obrońcy, Sanhedryn ogłosił wyrok przez aklamację, a nie zgodnie z prawem - przez indywidualne głosowanie. Wyrok śmierci wymagał jednak zatwierdzenia przez przedstawiciela władzy rzymskiej. To tu na scenę dramatu wkracza Piłat.
REKLAMA
Namiestnik na beczce prochu
Poncjusz Piłat został namiestnikiem Judei, wówczas części prowincji Syria, w 26 roku n.e. Dla Rzymianina musiała być to podróż do innego świata: Żydzi, wyznawcy monoteistycznej religii, rządzeni przez kastę kapłanów, musieli wydawać się zupełnie obcy mieszkańcowi pogańskiej Italii. Nic dziwnego, że Piłat chętniej przebywał w zhellenizowanej Cezarei niż żydowskiej Jerozolimie.
Prefekt był prawdopodobnie antysemitą, podobnie jak jego protektor Sejan, dowódca gwardii pretoriańskiej, przyjaciel cesarza Tyberiusza i faktyczny władca imperium. Piłat miał zresztą podstawy, żeby nie darzyć Żydów sympatią. Mało znacząca prowincja była zarazem istną beczką prochu. Poszczególne sekty i stronnictwa polityczne toczyły ze sobą nieustanne spory, niemal wszystkie łączyła zaś nienawiść do rzymskich okupantów.
- Sytuacja Piłata przypominała sytuację rosyjskiego gubernatora w Czeczenii - porównywał prof. Paweł Wieczorkiewicz w audycji "Piękny i bestia".
Posłuchaj
Prof. Paweł Wieczorkiewicz i prof. Andrzej Notkowski rozmawiają o Piłacie w audycji Arkadiusza Ekierta z cyklu "Piękny i bestia". (PR, 22.04.2004) 3:09
Dodaj do playlisty
REKLAMA
Na domiar złego, Piłat zdawał się nie pojmować kultury ludzi, nad którymi miał sprawować władzę. Swoje rządy rozpoczął niefortunnie, od wzniesienia sztandarów z podobizną Tyberiusza, co było sprzeczne z zasadami judaizmu. Niezadowolenie wywołało też naruszenie funduszy ze skarbca Świątyni Jerozolimskiej na budowę akweduktu. Wreszcie, gdy Piłat przyozdobił pałac Heroda w Jerozolimie tarczami z inskrypcjami zawierającymi imię cesarza, Żydzi donieśli na prefekta do Rzymu. Reprymendy udzielił urzędnikowi sam Tyberiusz.
Nie znajduję winy...
Kolejnym problemem, przed jakim stanął Piłat, była sprawa Jezusa z Nazaretu. Charakter oskarżeń wobec Jezusa zmienił się, gdy ten został postawiony przed Piłatem. Oskarżyciele podkreślili wątek polityczny, podburzanie ludności przeciwko władzy rzymskiej i obwieszczenie się królem. Jeśli wierzyć ewangelistom, Piłat nie dostrzegał dostatecznych dowodów na winę Nazarejczyka. Trzykrotnie starał się go uratować. Najpierw odesłał go do Heroda, który jako rządca Galilei miał władzę nad pochodzącym stamtąd Jezusem. Zależny od władzy rzymskiej król Herod sprytnie wykpił się od odpowiedzialności. Jezus znów stanął przed obliczem Piłata. Ten kazał brutalnie go wychłostać, być może po to, by nakarmić żądzę krwi tłumu, który nawoływał do zabicia oskarżonego.
- Było kilku aktorów tego dramatycznego dnia - uczniowie Jezusa, którzy wystraszyli się i rozproszyli, Szymon Piotr, który trzykrotnie zaparł się swojego mistrza, Żydzi, współplemieńcy Jezusa, którzy skazują go na karę śmierci. Jedynym człowiekiem, który trzykrotnie podejmuje próbę uratowania życia Jezusa jest Poncjusz Piłat, jedyny sprawiedliwy w tej Sodomie i Gomorze – podkreślał redaktor Maciej Łętowski, który w audycji Andrzeja Sowy z cyklu "Na historycznej wokandzie" wcielił się w rolę obrońcy.
Trzecią próbą ratunku było skorzystanie z prawa łaski. Według Ewangelii, Piłat dał tłumowi wybór: uwolni Jezusa lub buntownika Barabasza. Zgromadzeni przed siedzibą prefekta wybrali tego drugiego. Historyczność tej próby jest wątpliwa. Niektórzy bibliści, z Zenonem Kosidowskim na czele, zwracają uwagę na to, że nie ma innych dowodów na podobny zwyczaj. Wysuwają przy tym hipotezę, że Piłat zaproponował ułaskawienie tylko jednej osoby: Jezusa Bar Abbasa ("Syna Ojca"). Tak czy siak, gdy i ta próba zawiodła, Piłat zrezygnował z dalszej obrony Jezusa. Zatwierdził wyrok śmierci.
REKLAMA
Piłat prawdziwy czy propagandowy?
Dlaczego Piłat nie podjął czwartej próby uratowania Nazarejczyka? W grę mogła wchodzić wcześniejsza reprymenda od Tyberiusza. Gdyby kapłani powtórnie donieśli na prefekta do Rzymu, ten pewnie nie zatrzymałby swojej pozycji, a być może i życia. Ponadto, sprzeciw wobec woli tłumu groził wybuchem zamieszek.
- Piłat nie mógł dopuścić do połączenia kapłanów i zelotów, czyli buntowników, którzy chcieli obalić władzę Rzymu. Mógł bronić Jezusa tak długo, jak długo nie groziło to wojną religijną – twierdził Maciej Łętowski.
Kolejnych problemów nastręcza postawa Piłata. Trzykrotna próba obrony człowieka oskarżonego o podżeganie do buntu nie pasuje do wizerunku prefekta, który znamy z pozabiblijnych źródeł. Według żydowskiego historyka Józefa Flawiusza, Poncjusz Piłat nie miał żadnych skrupułów przez wydawaniem rozkazu obijania pałkami demonstrantów, a nawet wyrżnięcia w pień trzystu wyznawców samozwańczego proroka. Zdaniem części historyków ta sprzeczność postaw wynika z tego, że Ewangelie były pisane z myślą o nawróceniu na chrześcijaństwo nie-Żydów, w tym Rzymian. Stąd wybielanie rzymskiej administracji.
Poncjusza Piłata problem uniwersalny
Jakakolwiek byłaby historyczna prawda dotycząca zachowania Piłata, jego rola w procesie Jezusa ukazuje istotne zagadnienie moralne. Poncjusz Piłat stanął przed jednym z najstarszych problemów etycznych. Problemem samej istoty zła. Czy da się je wartościować? Czy możliwy jest wybór "mniejszego zła" - poświęcenia jednego człowieka, by uniknąć krwawych zamieszek? Odpowiedzi stara się udzielić ks. Jan Twardowski.
REKLAMA
- Piłat bał się o swoje życie. Brak mu było odwagi cywilnej. To nie był człowiek posiadający cnotę męstwa. Czyni to go jeszcze tragiczniejszą postacią - podkreślał ks. Twardowski.
Uniwersalizm zagadnienia trafnie ujął wcielający się w rolę oskarżyciela Piłata dr Jan Trynkowski.
- Problem Piłata jest uniwersalny. Spotykamy się z nim w najnowszej historii – mówił dr Jan Trynkowski. - W systemach totalitarnych XX wieku mamy do czynienia z ludźmi, którzy działali w granicach prawa, tylko że to prawo było nieludzkie.
Pokazując ukoronowanego cierniami Jezusa tłumowi, Poncjusz Piłat miał wypowiedzieć słowa "Ecce homo", co znaczy "Oto człowiek". Być może prefekt wskazywał wówczas nie tylko na Nazarejczyka, ale i na siebie - postawioną w beznadziejnej sytuacji osobę pełną słabości.
REKLAMA
Posłuchaj
Dr Zuzanna Kruszyńska rozmawia z ks. Janem Twardowskim o postaci Piłata w audycji Marii Jęczmyk. (PR, 10.04.1993) 27:27
Dodaj do playlisty
bm
REKLAMA