Co groźniejsze dla rynków: zamach terrorystyczny, cyberatak, czy obniżka ratingu?
Rynki nie zareagowały na poniedziałkowy tragiczny zamach w Manchesterze. Czy to oznacza, że inwestorzy przyzwyczaili się już do zagrożeń, i wliczają ryzyko do swoich decyzji?
2017-05-24, 16:42
Posłuchaj
Na to pytanie odpowiadał w Polskim Radiu 24 Andrzej Halesiak, dyrektor w Biurze Analiz Makro-ekonomicznych banku Pekao S.A.
Jak zwracał uwagę, warto odpowiedzieć sobie na pytanie, cóż może oznaczać reakcja rynku na takie wydarzenie.
− Reakcja kojarzy nam się z ostrym spadkiem cen akcji, indeksów. Tymczasem, w tej grze rynkowej tak naprawdę chodzi o przepływ środków, np. z giełdy postrzeganej jako ryzykowna, do mniej ryzykownych obligacji skarbu państwa, lub do złota, uznawanego za najbezpieczniejszą przystań, podkreślał gość Polskiego Radia.
Zamachy coraz niej wpływają na globalne gospodarki, stały się „chlebem powszechnym”
− Wczoraj inwestorzy wyraźnie uznali, że nie ma potrzeby takiego przemieszczania środków pomiędzy różnego rodzaju aktywami. I wydaje się, że ta decyzja wynikała z ich doświadczenia. Uznają oni, że podobne zamachy stały się częścią naszego codziennego życia, i już wiedzą, że przełożenie tego typu zdarzeń na realną gospodarkę jest bardzo ograniczone, mówi gość Polskiego Radia.
REKLAMA
Najczęściej na zamachy reagują poszczególne branże: np. turystyczna czy związana z bezpieczeństwem
I dodaje, że często reakcja jest, ale dotyczy wybranych branż – zyskują wtedy najczęściej spółki związane działalnością z systemami bezpieczeństwa, a tracą np. spółki z branży turystycznej.
I jak podkreśla, z reguły reakcja dotyczy kraju, gdzie dane zdarzenie miało miejsce.
W tym przypadku, w Wielkiej Brytanii, ruchy na rynku walutowym były bardzo ograniczone.
− Ale z punktu widzenia funkcjonowania całych gospodarek, to oddziaływanie jest bardzo ograniczone, mówi Halesiak.
REKLAMA
Jak dodaje, generalnie ewentualny odpływ środków następuje w kierunku tzw. bezpiecznych przystani – złota, obligacji czy postrzeganych za bezpieczne i stabilne waluty.
Większa reakcja rynku na cyberataki – bo groźniejsze dla gospodarek i całych branż
I podsumowuje, że obecnie mamy do czynienia z niejakim przyzwyczajeniem co do ataków terrorystycznych, stąd większej reakcji rynku należy się spodziewać po nowych formach takich ataków – np. cyberataków.
−Jeśli hakerom udałoby się wyłączyć dzięki takiemu atakowi część gospodarki, to mielibyśmy reakcje podobne do tych z 2001 roku na World Center, czyli takiego przestrzelenia reakcji inwestorów, w związku z niemożliwością wyceny skutków i związaną z tym niepewnością, mówi Andrzej Halesiak.
Podkreśla, że obecnie mamy do czynienia z przepływami między aktywami, związanymi głównie z polityką banków centralnych, z tym co się będzie działo z inflacją, stopami procentowymi, a także wydarzeniami na najważniejszych rynkach, jakimi są Chiny czy Stany Zjednoczone.
REKLAMA
Reakcja na ratingi również zróżnicowana
Ekonomista zwraca uwagę, że również obniżka ratingu Chin nie wywołała zbyt gwałtownych reakcji, gdyż problem narastającego zadłużenia Państwa Środka, jest znany od dłuższego czasu.
− Agencja Mood’s wyraziła tą obniżką zaniepokojenie narastającym długiem Pekinu, które podziela część inwestorów, ale wielu uważa, że Chiny, tak jak Japonia, są w stanie trzymać swoje zadłużenie pod kontrolą, mówi gość Polskiego Radia 24.
Sylwia Zadrożna, jk
REKLAMA